Cześć Wam!
Słuchajcie, skończyłam wczoraj opowiadanie @xAgataOfficialx Give Me Love Like Her. W teorii jest to opowiadanie o Harrym z One Direction, ale zapewniam, że w ogóle tego nie czuć, a książka jest po prostu świetna.
Tak więc chciałam wam ją polecić.A rozdział tak przy okazji :)
Dwadzieścia minut po (przeczytaniu Give Me Love Like Her oraz) moim powrocie do pokoju wchodzą moje pokojówki. Kiedy tylko mnie widzą zatrzymują się.
- Co się stało? - pyta Jo, wytrzeszczając oczy. Natychmiast podchodzi bliżej i delikatnie dotyka moich policzków. - Wyglądasz, jakby ktoś cię pobił!
- Miałam mały wypadek - uśmiecham się do niej. - Wieszcie mi, naprawdę głupi. Opowiem wam, jak już przestanie mi być wstyd.
Dobrze wiem, że kłamstwo jest słabe, ale żadnego innego nie potrafiłam wymyślić.
- A dlaczego masz na sobie spodnie? - Hana przyglada się mojemu ubraniu.
- Znalazłam je z tyłu szafy - wyjaśniam. - Stwierdziłam, że je przymierzę.
Chciałam się przebrać przed ich przyjściem, ale i tak musiałabym się tłumaczyć, co się stało z poprzednią sukienką, więc uznałam, że tak będzie lepiej. Allie, Jo i Hana wymieniają ze sobą spojrzenia. Nie wierzą mi.
- Ale wiesz, że i tak nie możesz w nich iść na kolację? - pyta brunetka, a ja kiwam głową.
Chociaż wszystkie cztery jesteśmy świadome, że je okłamałam, dziewczyny wyjmują z szafy suknię w kolorze czerwonej pomarańczy i pomagają mi przygotować się do posiłku, nie zadając więcej pytań, za co jestem im wdzięczna. Czuję wyrzuty sumienia, ale wiem, że po prostu nie mogę powiedzieć im prawdy. To niemożliwe i jakoś będą to musiały przeboleć.
- Gotowe - informuje mnie Jo, kiedy kończy zaplatać moje włosy w warkoczy, który upięła wysoko.
- Dzięki - wstaję i zerkam na zegar. - Muszę lecieć.
Wszystkie trzy machają mi na pożegnanie, a zmartwienie wciąż jest wyraźnie widoczne na ich twarzach. Posyłam im szeroki uśmiech, który, mam nadzieję, wyszedł przekonująco.
Wychodzę na korytarz, gdzie jeszcze godzinę temu roiło się od rebeliantów. Teraz są tu tylko Nita, Lena i Daria.
- Cześć - uśmiecham się do Leny i Darii, kiedy je mijam, zupełnie ignorując Nitę.
- Hej - odpowiadają równicześnie.
Nagle przychodzi mi coś do głowy.
- Lena, możemy porozmawiać?
- Pewnie - brunetka przeprasza szybko pozostałe dziewczyny i rusza za mną schodami.
To śmieszne, ale z tej perspektywy Nita i Daria wyglądają jak siostry, obie z ciemnymi włosami, obie wysokie i dużo ładniejsze od większości kandydatek. Mogę mieć tylko nadzieję, że ich charaktery są zupełnie odmienne.
- Coś się stało? - pyta dziewczyna, lustrując mnie swoimi szarymi oczami.
- Chciałam cię po prostu zapytać o jedną rzecz. Słyszałaś o sukniach Christiny?
Lena kiwa głową.
- Tak, słyszałam i bardzo mi z tego powodu przykro - marszczy brwi. - Chyba nie myślisz, że ja to zrobiłam?
- Jasne, że nie - odpowiadam szybko. - Chodzi mi o to, że ty też... Ty miałaś szkło w butach. Masz jakieś podejrzenie, kto mógł to zrobić?
- Usiłuję się tego dowiedzieć, rozmawiałam już o tym z prawie każdą kandydatką - kręci głową. - Chciałam dzisiaj zapytać ciebie i Susan.
- Osobiście jestem pewna, że to nie Susan - zarzekam się. - Wydaje mi się, że to Nita.
- Ona by tego nie...
Nie kończy, bo przy wejściu do jadalni zauważam Petera i Caleba. Posyłam im wymuszony uśmiech, a mój brat momentalnie się ożywia.
- Lady Beatrice - Peter kiwa mi głową. - Lady Leno.
- Możesz chwilę zaczekać? - prosi Caleb. - Mam do ciebie sprawę.
Odwracam się do brunetki, która patrzy na mnie zaskoczona.
- Ym... Lena, to jest Caleb, mój brat.
- O - podejrzliwa mina dziewczyny od razu zostaje zastąpiona przez uśmiech. - Miło mi.
- Mnie również - odpowiada Caleb, kiwając jej głową.
- No to... Do zobaczenia - Lena macha mi i wchodzi do jadalni, zostajemy sami w trójkę. Chciałam ją jeszcze zapytać, czy rany na stopach się już zagoiły, ale wątpię, żeby teraz chciała ze mną znów porozmawiać. Kolejna osoba, którą do siebie zraziłam. Cudownie.
- O co chodzi? - pytam, równocześnie myśląc o tym, że Lena jest strasznie łatwowierna. Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że każdą kandydatkę spytała w prost, czy to ona usiłuje wyeliminować pozostałe.
- Wiesz, chciałem ci tylko powiedzieć, że nie każdy gwardzista, którego z nami widzisz to nasz p r z y j a c i e l - ostatnie słowo wymawia trochę wolniej, dając mi do zrozumienia, że ma na myśli rebeliantów. - Właściwie żaden nowy, poza mną, się nie wlicza.
- Will? - pytam, a Caleb tylko kręci głową. - Oh. Okay, będę pamiętać.
Już chcę wejść do jadalni, kiedy przypominam sobie, że przecież ja też mam do Caleba pewną sprawę.
- Przyjdziesz dzisiaj do mnie? - pytam, bo to zdecydowanie nie jest coś, o czym moglibyśmy spokojnie rozmawiać na korytarzu. W zasadzie to w ogóle nie jest coś, o czym moglibyśmy spokojnie porozmawiać.
Mój brat zastanawia się przez chwilę.
- Nie dam rady. Mam zmianę.
- W porządku - wzruszam ramionami. - Ale za niedługo musimy pogadać.
- Kandydatki idą - ostrzega Peter, więc Caleb wraca na swoje miejsce przy drzwiach, a ja idę na kolację.
Dygam przed rodziną królewską. Marcus i Evelyn kiwają mi głowami, a Tobias posyła mi szeroki uśmiech, który dodaje mi otuchy. Przy królu i królowej zawsze czuję się nieswojo, zwłaszcza, że w ogóle ich nie znam. Ich syn jest mi o wiele bliższy, i nie chodzi tylko o to, że stał się dla mnie kimś ważnym. Po prostu zdążyłam go już trochę poznać, a z parą królewską nie zamieniłam ani jednego słowa.
- Cześć - Shauna macha mi, kiedy zbliżam się do swojego krzesła.
- Cześć - odpowiadam krótko.
Przez chwilę chcę jej powiedzieć o tym, co powiedziała mi Lena - że nie wierzy, że Nita byłaby zdolna do czegoś takiego - ale potem się rozmyślam. Dzisiejszy dzień udowodnił mi w dostatecznym stopniu, że nie wszystko musi być takie, jaki się na początku wydaje. A jeśli Lena ma rację i to nie Nita stoi za atakami na kandydatki?
Szybko przelatuje wzrokiem po twarzach zebranych w jadalni. To może być każda dziewczyna. Akurat Shauny nie podejrzewam, ufam jej, Marlene i Lynn, chociaż właściwie nie wiem, dlaczego. Na pewno podzielę się informacjami z Christiną i Susan, bo one się przed nikim nie wygadają, ale wolałabym ograniczyć liczbę wtajemniczonych.
Po kolacji jak najszybciej wracam do pokoju, bo skoro i tak Caleb nie może mi dzisiaj nic wytłumaczyć, to chętnie pójdę spać. Dalej jestem strasznie zmęczona, przez wczorajszą imprezę i dzisiejszy dzień. Otwieram drzwi do pokoju i od razu słyszę cichy płacz. Zatrzaskuję drzwi i niemal wbiegam do łazienki, gdzie Allie klęczy sama na podłodze.
- Allie - podchodzę do niej i pochylam się, żeby nie musiała za bardzo zadzierać głowy. - Co się stało?
Dziewczyna nie odpowiada. Zamiast tego wyciąga w moją stronę obie dłonie, które są całe w czerwonych bąblach.
CZYTASZ
Like To Be You ✔
FanfictionDruga część opowiadania Queen. Drugie miejsce w konkursie Seventeeners2018 w kategorii fanfiction. Rozdziały 1 - 30 zostały poprawione. #6 - opowiadanie - 19.03.2019 #9 - ff - 23.11.2019 #1 - niezgodna - 07.11.2018 #1 - rywalki - 20.05.2018