- Nie bierz tego do siebie, ale zawsze wiedziałam, że z tobą będą kłopoty - odzywa się Nita, kiedy wychodzimy na korytarz. Nogi mam jak z waty, ale jakimś cudem udaje mi się je zmusić do działania.
- Dzięki - rzucam, wyglądając za róg. - Czysto.
Udaje mi się zrobić tylko jeden krok, zanim wokół nas rozlega się głośne wycie, a pod sufitem zapala się czerwona lampa. W pierwszym odruchu chcę zasłonić uszy rękami, ale brunetka mnie powstrzymuje.
- To alarm - informuje mnie, przekrzykując wycie. - Chodź.
Chwyta mnie za nadgarstek i dość brutalnie ciągnie za sobą. Razem biegniemy do sali, w której nagrywany jest Biuletyn, co jakiś czas mijając rebeliantów albo chowając się przed bezfrakcyjnymi lub gwardzistami. Chyba nigdy wcześniej nie byłam tak przerażona, ale równocześnie nie czułam się lepiej. Całe moje ciało, żyły i mięśnie wypełnione są adrenaliną i ogniem, bieg sprawia, że niemal się uśmiecham.
- Uwaga! - woła Nita i obie chowamy się za marmurowym posągiem jakiegoś księcia, stojącym w pobliżu drzwi do sali nagrań. - Daniel.
Na dźwięk imienia dowódcy gwardii po moich plecach przebiega dreszcz. Chcę zobaczyć, jak wygląda sytuacja, ale dziewczyna przyciska mnie łokciem do ściany. Zaciskam zęby w oczekiwaniu.
- Poszedł - mówi w końcu Erudytka i wychodzi z ukrycia, po czym niemal natychmiast znika mi z oczu.
- Nita - Chcę krzyknąć, ale zamiast tego z mojego gardła wydobywa się ledwie słyszalny szept. Może to i lepiej. Podchodzę do zakręty, za którym zniknęła dziewczyna, ostatniego, który oddziela mnie od celu. Gdybym teraz pobiegła prosto mogłabym dotrzeć do schronu w ciągu minuty. Byłabym bezpieczna.
Wyglądam za róg korytarza i od razu zamieram, sparaliżowana. Nitę przytrzymuje dwóch bezfrakcyjnych, jeden trzyma pistolet. Brunetka usiłuje się wyrwać, kopie wyższego z mężczyzn w piszczel, ale wtedy obrywa kolbą w tył głowy. Zanim osuwa się na ziemię nasze spojrzenia się krzyżują, jednak jej jest zbyt nieprzytomne, bym mogła cokolwiek z niego wyczytać.
- Myślisz, że powinniśmy ją brać ze sobą? - pyta facet, który oberwał w nogę z dziesięciocentymetrowego obcasu.
- Myślę, że porwanie kandydatki nie wpłynie dobrze na nastroje społeczne - odpowiada drugi, uśmiechając się krzywo. - Kurwa - sapie, kiedy usiłuje przerzucić sobie Nitę przez ramię. - Ty ją nieś. Jest ciężka jak cholera.
- Niby czemu ja?
Rozglądam się dookoła upewniając się, że w korytarzu nie ma żadnych gwardzistów ani innych Wiernych. Niestety nie ma również żadnych Niezgodnych, więc muszę sobie radzić sama.
Mam nadzieję, że mężczyźni ruszą w moją stronę, ale zamiast tego zaczynają się ode mnie oddalać, więc nie mogę się na nich zaczaić. Niepewnie spoglądam na porażacz. Nie mam pojęcia, jaką ma moc, mogę mieć tylko nadzieję, że wystarczy. Musi. Nie mam wyboru.
Pochylam się i ruszam wzdłuż ściany tak cicho i szybko, jak tylko mogę. Rebelianci cały czas rozmawiają, jakby byli u siebie, co tylko jeszcze bardziej mnie denerwuje. To oni powinni się teraz bać, nie ja czy Nita.
Staram się dopasować swoje kroki do ich, żeby nie mogli mnie usłyszeć. Na szczęście nie idą zbyt szybko, jestem coraz bliżej. Dwa metry, półtorej, metr.
Nagle mężczyźni się zatrzymują, jakby coś usłyszeli. Nie mam jednak czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Ponad pół metra. Musi wystarczyć.
Wyskakuję do przodu, zanim zgasną we mnie resztki odwagi. Wyciągam przed siebie porażacz i przyciskam go do odsłoniętej skóry na szyi mężczyzny z bronią, modląc się w duchu, żeby stracił przytomność. Z widełek na końcu urządzenia wyskakuje cieńka wiązka prądu, gaśnie po ułamku sekundy. Mężczyzna wydaje krótki okrzyk, po czym przewraca się na lśniące kafelki i już się nie podnosi.
CZYTASZ
Like To Be You ✔
FanfictionDruga część opowiadania Queen. Drugie miejsce w konkursie Seventeeners2018 w kategorii fanfiction. Rozdziały 1 - 30 zostały poprawione. #6 - opowiadanie - 19.03.2019 #9 - ff - 23.11.2019 #1 - niezgodna - 07.11.2018 #1 - rywalki - 20.05.2018