Otwieram podwójne drzwi szpitala i od razu zauważam Caleba, pół siedzące na jednym z łóżek. Obok niego stoi Brenda, owija mu rękę bandażem. Wzdycham z ulgą widząc, że nie tylko oddycha, ale ma przytomne spojrzenie i najwyraźniej nie jest w zbyt ciężkim stanie.
- Caleb! - wołam i podbiegam do niego. - Postrzelili cię?
- Wyluzuj, Bet, to tylko draśnięcie - posyła mi uspokajający uśmiech. - Z tobą wszystko w porządku? Susan?
Jestem tak szczęśliwa, że nic mu się nie stało, że nagle ulatuje ze mnie cała złość związana z jego kłamstwami. Równocześnie wydaje mi się absurdalne, że się o nas martwił.
- Obie jesteśmy całe - odpowiadam i też się uśmiecham. - Muszę z tobą porozmawiać - oznajmiam.
- Ja już znikam, dajcie mi pół minuty - prosi Brenda, zawiązując bandaż.
Kiedy kończy zabiera kilka rzeczy z szafki przy łóżku, po czym kieruje się do gwardzisty leżącego po drugiej stronie sali.
- Co się stało? - pyta mój brat, siadając wygodniej.
- Mam do ciebie kilka pytań - tłumaczę. Szybko upewniam się, że w pobliżu nikogo nie ma, po czym kontynuuję cicho. - Po pierwsze: jak długo?
- Co, jak długo? - marszczy brwi.
- Jak długo jesteś... wiesz - Mimo wszystko nie chcę ryzykować. Jednocześnie nie wierzę, że chłopak jest tak głupi, żeby nie zrozumieć, o czym mówię.
Caleb najpierw wygląda na skołowanego, ale potem opiera głowę o poduszki i wzdycha.
- Cztery lata - odpowiada.
Wytrzeszczam oczy.
- Cztery... - powtarzam.
- Lata, tak dobrze zrozumiałaś - przewraca oczami.
- Jak...
- Nie mogę ci tego teraz wytłumaczyć - spuszcza wzrok. - Będziesz musiała zaczekać kilka dni.
Przygryzam wargę, nie zbyt przekonana do tego pomysłu, ale wiem, że muszę ustąpić.
- W porządku - mówię w końcu. - Rozmawiałam dzisiaj z Uriahem. Powiedział, że chcielibyście, żebym wam pomagała. To prawda? Jak?
Caleb zaciska usta.
- Prawdopodobnie chciał, żebyś oficjalnie stała się jedną z nas - tłumaczy powoli. - Tylko nie rozumiem... po co. Mamy wśród kandydatek swoich ludzi, więc... - urywa i zerka na mnie, jakby dotarło do niego, że powiedział za dużo.
Przez chwilę potrafię tylko siedzieć i się na niego gapić.
- Kogo? - pytam w końcu.
- Nieważne.
- Ważne! - protestuję.
- Kiedyś ci powiem - obiecuje chłopak i w tym momencie drzwi do szpitala otwierają się, pojawia się Allie, a towarzystwie pielęgniarki.
CZYTASZ
Like To Be You ✔
FanfictionDruga część opowiadania Queen. Drugie miejsce w konkursie Seventeeners2018 w kategorii fanfiction. Rozdziały 1 - 30 zostały poprawione. #6 - opowiadanie - 19.03.2019 #9 - ff - 23.11.2019 #1 - niezgodna - 07.11.2018 #1 - rywalki - 20.05.2018