Rozdział 41

1.7K 94 41
                                    

To będzie mało oryginalne, wiem. Ale mam nadzieję, że efekt wam to jakoś wynagrodzi.

- Chyba możemy zaczynać - Marcus wygładza granatowy krawat, by leżał jeszcze bardziej idealnie na jego śnieżnobiałej koszuli. Zupełnie, jakby miało to jakieś znaczenie. On jest królem i nikt nie ma prawa go oceniać, a nawet jeśli, nie wyciągnie żadnych konsekwencji. To my musimy być dzisiaj idealne. Ja muszę. - Zebraliśmy się tu dziś, by wszystkie członkinie Elity mogły zabłysnąć jak najjaśniejszym blaskiem. Królowa codziennie staje przed trudnymi decyzjami. Musicie się przekonać, czy jesteście na to gotowe.

I po co on się wysila na takie kwieciste przemówienia? zastanawiam się, co chwila zerkając na Tobiasa, który tym razem też wygląda na przejętego. Czy jeśli nawalę będzie musiał mnie odesłać? Czy rodzice mogą go do tego zmusić?

- Jako pierwsza swój pomysł na lepsze jutro dla Chicago przedstawi nam... lady Nita - oznajmia król, uśmiechając się szeroko.

- Powodzenia - Evelyn również posyła dziewczynie uśmiech, który ta odwzajemnia. Waters od początku była jej faworytką, a po odejściu Rity była również jedyną kandydatką z Erudycji, co dawało jej dodatkową przewagę. 

- Dziękuję, wasza wysokość - Nita dumnie unosi podbródek i pewnym ruchem otwiera ciemną, skórzaną teczkę, którą trzymała na kolanach. - Dzięki sprawnej i inteligentnie prowadzonej polityce, nasze miasto od wielu lat funkcjonuje sprawnie, a ludzie mogą wieść godne życie. Jestem dumna z tego, że mogę nazywać się obywatelką Chicago.

Marcus uśmiecha się na jej słowa, a Evelyn z uznaniem kiwa głową. Lizuska. Spoglądam na Tobiasa spodziewając się, że uśmiechnie się z lekką kpiną, ale zamiast tego on wygląda na szczerze zainteresowanego, co wywołuje u mnie jeszcze większy stres.

- Jestem jednak świadoma, że to, iż coś działa dobrze nie oznacza, że nie może działać lepiej. Codziennie powinniśmy się starać być lepszą wersją samych siebie i to samo dotyczy naszego miasta.

Brunetka na moment przerywa, żeby odwrócić kartkę, na której ma jakieś notatki, zapisane bardzo starannym pismem. Wykorzystuję to, żeby spojrzeć na pozostałe dziewczyny. Marlene, Susan i Lena wyglądają na dość zafascynowane prezentacją Nity, za to Lacey wydaje się być jeszcze bardziej zestresowana, a Daria nawet wściekła. Rozumiem je wszystkie. Od początku wiedziałyśmy, że rodzina królewska wiele od nas oczekuje, ale Waters podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej. Teraz musimy wypaść nie tylko dobrze, ale przynajmniej równie błyskotliwie jak ona.

A to będzie cholernie trudne.

- Uważam, że wszyscy powinniśmy przyczynić się do rozwoju i postępu. Dzięki Serdeczności mamy świeże jedzenie, Erudycja zapewnia nam coraz to lepszą technologię. Ale wiele osiągnięć obu tych frakcji nie byłoby możliwe bez wzajemnej pomocy. Każda frakcja coś wnosi, ale nie poradzilibyśmy sobie sami. Chcę przez to powiedzieć, że niezależnie od tego, w czym się specjalizujemy, jesteśmy sobie potrzebni. Dlatego proponuję, aby stworzyć projekt współpracy między frakcjami, dzięki któremu każdy będzie mógł w pełni wykorzystać swój potencjał, a także uzyskać pomoc, a na tym z kolei zyska całe miasto. 

Nita bierze głęboki wdech i bierze do ręki kolejną kartkę, ale wtedy pojawiają się pierwsze pytania.

- Frakcje już teraz współpracują - zauważa Evelyn. - Co zmieniłby twój projekt?

Erudytka uśmiecha się lekko, jakby liczyła, że ktoś ją o to zapyta.

- Współpracują ze sobą na bardzo luźnej zasadzie, wynika to bardziej z konieczności koegzystencji. Mój pomysł zakłada raczej skupienie się na ścisłych projektach i inwestycjach. Na przykład tak jak sytuacja, w której Serdeczni korzystają z udoskonalonej przez Erudytów biotechnologii, ponieważ wcześniejsza była mało opłacalna.

Like To Be You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz