Rozdział 17

2K 112 69
                                    

- Co się stało z włosami Darii? - pyta Christina, kiedy wszystkie kandydatki zajmują miejsca na krzesłach, ustawionych wzdłuż jednej ściany w Komnacie Dam. - To znaczy, nie żebym miała coś do rudych, ten kolor bardzo jej pasuje, ale...

Szybko wyjaśniam jej i siedzącej obok Susan, co się stało, odrobinę naginając przy tym fakty. Nie mogę przecież powiedzieć Prawej, że 1) chciałam przeprosić Nitę, ponieważ 2) Allie powiedziała mi, że jest niewinna, co wywnioskowała z tego, że 3) obie należą do obozu Niezgodnych, którym tak na marginesie dowodzi 4) Tobias Eaton.

Z każdym moim słowem obie wyglądają na coraz bardziej zaskoczone, ale też oburzone.

- Musimy coś z tym w końcu zrobić - oznajmia Christina, krzyżując ręce na piersi i wbija wzrok w stojącą po środku sali Tori. - Nita pozwala sobie na zdecydowanie zbyt wiele!

Zerkam na Susan, która jednak tylko zaciska usta. Przychodzi mi do głowy, że będziemy musiały znaleźć dowód na to, że Nita nic nie zrobiła, co jest dziwne, bo jeszcze kilka godzin temu oddałabym wszystko, żeby udowodnić jej winę.

- Dziewczęta! - woła Tori, uciszając nas. Wszystkie spoglądamy w jej stronę. - Jak wszystkie doskonale wiecie, wielkimi krokami zbliżają się święta, a wraz z nimi bal. Zapewniam was więc, że wszyscy, nie tylko jego książęca mość, ale również całe Chicago, będzie oczekiwać, że z niemałą gracją i wdziękiem będziecie poruszać się po parkiecie.

Zdenerwowana wycieram spocone dłonie o materiał sukni. Już teraz czuję na sobie tysiące wpatrzonych we mnie par oczu.

- Dlatego teraz każda z was nauczy się, jak tańczyć przynajmniej te podstawowe i najbardziej znane tańce.

Za Tori, po drugiej stronie sali, na kolejnym rzędzie krzeseł, siedzą gwardziści, po jednym na każdą kandydatkę. Wśród nich jest Peter, prawie od razu zauważam jego twarz. 

Lewa noga do tyłu, potem prawa... teraz lewa w bok....

Chłopak spostrzega, że na niego patrzę, więc uśmiecha się do mnie i puszcza mi oczko. Kręcę głową, rozbawiona.

Tori udziela nami kilku szybkich wskazówek, po czym ktoś włącza muzykę, a kobieta każe nam wstać i rozpocząć ćwiczenia.

- Denerwuję się - przyznaje cicho Susan, kiedy ruszamy w stronę gwardzistów.

- Nie ma czym - zapewniam ją. - Na pewno...

- Lady Beatrice?

Odwracam się w stronę uśmiechającego się do mnie gwardzisty, którego rudoblond włosy tworzą złotą aureolę wokół przystojnej twarzy.

- Mógłbym prosić panienkę do tańca? - pyta, wyciągając dłoń w moją stronę.

- Um... - zerkam ponad jego ramieniem na stojących obok siebie Caleba i Petera. Mój brat nie patrzy na mnie, ale drugi chłopak tylko wzrusza ramionami, więc kiwam głową, starając się ukryć rozczarowanie. Podświadomie miałam nadzieję, że uda mi się zatańczyć z kimś, kogo znam. - Oczywiście. Do zobaczenia później - zwracam się do Susan, która uśmiecha się do mnie na pożegnanie.

Gwardzista podaje mi ramię, więc ruszam razem z nim, szukając wolnego miejsca do tańca. 

- Raz, dwa, trzy, i! - woła Tori i wszystkie pary, jedne lepiej, drugie gorzej, zaczynają tańczyć.  

Szybko opieram jedną rękę na ramieniu chłopaka, drugą chwytam jego dłoń i pozwalam mu objąć mnie w talii, chociaż nie czuję się przy tym zbyt komfortowo. Przez wychowanie w Altruizmie dalej jestem bardzo wyczulona na obcy dotyk.

Like To Be You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz