Rozdział 14

2.3K 112 246
                                    

- Ta złota - decyduje Marlene. - Pasuje do twojej karnacji.

- Okay - Christina odkłada wybraną sukienkę na bok. 

Dźwięk zamykanych drzwi sprawia, że dziewczyny w końcu orientują się, że weszłam do pokoju. Jest mi głupio, że się spóźniłam, ale potem zauważam, że Nicole i Shauny też jeszcze nie ma, więc najwyraźniej nie jestem jedyna. 

Przed wejściem do swoich pokoi umówiłyśmy się, że za pół godziny spotkamy się w pokoju Susan i będziemy wybierać dla siebie sukienki na bal. Nie chcę pokazywać dziewczynom sukni, którą dzisiaj dały mi pokojówki, chociaż nie jestem dlaczego. Przyniosłam trzy inne, żeby nikt nic nie podejrzewał, ale jakąś część mnie chce wywołać jak największy efekt w dniu samego balu.

- Przyszła spóźnialnska - informuje wszystkich Lynn, leżąca plackiem na łóżku.

- Caleb mnie zatrzymał - tłumaczę się. - Gdzie Nicole i Shauna?

- Nicole jest na randce - Christina wzrusza ramionami, jakby nic ją to nie obchodziło. Jakby wcale nie umawiała z tym samym chłopakiem. - Shauna... - kręci głową. - Kto ją tam wie.

Kiwam głową i kładę sukienki na łóżku, jedną na drugiej. Staram się przy tym nie zastanawiać, gdzie Tobias zabrał Nicole i co robią, chociaż nie wydaje mi się, żeby łączyła ich jakaś szczególna więź.

Po prostu mi zaufaj.

- Cześć, dziewczyny! - Jak na zawołanie do pokoju wchodzi Shauna, ale nie jest sama. Za nią idzie wysoka, ciemnowłosa dziewczyna, przez chwilę mam wrażenie, że to Nita. - Przyprowadziłam Darię, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko?

Wszystkie zgodnie kręcimy głowami, chociaż wiem, że pewnie niektóre z nas mają. Wszystko tutaj jest dziwne, ale cieszę się, że wśród kandydatek, które powinny być moimi rywalkami, odnalazłam kilka przyjaciółek. Nie podoba mi się, że jakaś dziewczyna usiłuje się wedrzeć do naszego grona, choć nie mam nic do Darii, zwłaszcza po jej uwadze na temat szczęki Evelyn. 

- Co chcesz założyć, Mar? - Lacey przegląda ubrania porozrzucane po łóżku.

- Tą różową - blondynka pokazuje wszystkim sukienkę bez ramiączek. Na samą myśl, że miałabym ją teraz założyć, robi mi się zimno. 

- Ładna - przyznaje Shauna. - Chciałam założyć podobną, ale skoro ty w niej idziesz, to wezmę tą - wskazuje na białą kreację z zielonymi dodatkami. - Co myślicie?

- A co myślisz o tej? - sięgam po fioletoworóżową sukienkę. - Pasowałaby do twoich włosów - zauważam.

Shauna marszczy brwi i cały czas przenosi wzrok z jednej sukienki na drugą. 

- Beatrice ma rację - Christina kiwa zachęcająco głową. - Ta biała pasowałaby raczej do Lynn, ty jesteś trochę zbyt blada.

- Czy to nie jest trochę dziwne? - odzywa się nagle Marlene. Odwracam się do niej, marszcząc brwi i z zaskoczeniem stwierdzam, że patrzy prosto na mnie, chociaż mówi do nas wszystkich. - Każda z nas chce wygrać, więc każda stara się zrobić jak najlepsze wrażenie na balu. 

- Chodzi ci o to, że powinnyśmy sobie przeszkadzać? - pyta Lynn, prostując się. - Jeśli koniecznie chcesz, mogę cię już teraz obrzucić mąką albo wsypać ci szkło do butów, ale któraś z dziewczyn chyba już na to wpadła.

- Chodzi mi o to, że wszystkie staramy się o tego samego chłopaka i większość z nas na pewno coś do niego czuje - rzuca blondynka, niemal przeszywają mnie wzrokiem na wskroś. Żołądek mi się ściska. Nie spodziewałam się, że Marlene jest w stanie wywołać u mnie tak nieprzyjemne uczucia. - A nie wiemy nawet, do ilu z nas on coś czuje.

Like To Be You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz