Rozdział 16

2K 110 104
                                    

- Allie! - wołam, kiedy wszystkie dziewczyny zmierzają ku wyjściu z pokoju. - Zaczekaj moment.

Brunetka się zatrzymuje, a Jo i Hana wymieniają się spojrzeniami.

- Wy idźcie - proszę je, więc po sekundzie wahania wychodzą i zamykają za sobą drzwi.

- Coś się stało? - pyta Allie, a ja kręcę główną z lekkim uśmiechem.

- Nie, wszystko w porządku. Chciałam tylko... - przygryzam na chwilę wargę, zastanawiając się, jak to rozegrać. - Mam pewne podejrzenia co do tego, kto jest odpowiedzialny za to mydło.

Dzisiaj rano długo się zastanawiałam, czy powinnam posłuchać Nity, ale ostatecznie uznałam że tak naprawdę nie mam nic do stracenia. Przyznanie się do swoich podejrzeń nie będzie kłamstwem, więc nie mam nic do stracenia.

- Kto? - pyta Allie, marszcząc brwi. Jeszcze raz dopadają mnie wątpliwości. Być może powinnam wczoraj wygarnąć Nicie, że jest dwulicowa i nie udowodni mi swojej niewinności, ale zamiast tego zgodziłam się zagrać w jej grę, a teraz nie mogłam się już wycofać.

- Nita - odpowiadam krótko, na ci dziewczyna reaguje rozbawionym prychnięciem.

- Nita by tego nie zrobiła - stwierdza, kręcąc głową.

- Niby dlaczego? - pytam natychmiast, a wtedy z Allie ulatuje całe powietrze.

Nita by tego nie zrobiła.

Ktoś już kiedyś tak powiedział, w bardzo podobnych okolicznościach. Kto to był?

- Uważam cię za przyjaciółkę - oznajmia brunetka po krótkim wahaniu. - I wszyscy dookoła twierdzą, że można ci zaufać.

Marszczę brwi, czekając na ciąg dalszy, ale Allie zamiast powiedzieć coś więcej sięga do kieszeni fartuszka i wyciąga z niej jakiś mały przedmiot. Następnie wyciąga przed siebie zaciśniętą pięść i upuszcza to coś na moją wyciągniętą dłoń. Spuszczam wzrok i spoglądam na mały, plastkiwy guzik z szarym S. Nawet nie muszę się przyglądać, żeby wiedzieć, co to oznacza.

- Niezgodna - wyrywa mi się.

- Cii - Allie rozgląda się nerwowo po pokoju, jakby bała się, że ktoś nas usłyszy. - Nikt o tym nie wie. To znaczy... - wzdycha - Hana i Jo nie wiedzą. I wolałabym, żeby tak zostało.

- Jasne - zapewniam ją szybko. - Nie powiem im.

Oddaję jej naszyjnik, który dziewczyna szybko chowa do kieszeni. 

- O co chodzi z tymi wężami? - pytam, gdy widzę, że teraz Allie jest już trochę spokojniejsza.

- To nasz znak rozpoznawczy. Nie wszyscy je nosimy, ale kiedy ktoś ma węża, zawsze może liczyć na pomoc pozostałych. Ufamy sobie nawzajem, nawet jeśli nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. To dlatego wiem, że Nita nie zrobiłaby czegoś takiego.

Automatycznie sięgam dłonią po swoją broszkę. Nagle wszystko zaczyna układać się w logiczną całość - dlaczego Lena stanęła w obronie Nity, dlaczego Susan tak bardzo się zmartwiła, kiedy pierwsza kandydatka została zaatakowana.

- Moja mama mi to dała - wypalam bez zastanowienia.

Allie patrzy na mnie, ale nic nie mówi. Czuję, jak żołądek mi się zaciska, kiedy w końcu udaje mi się dopasować ostatni elment układanki.

Moja matka jest Niezgodna. Mój brat jest Niezgodny. Czy to zmaczy, że tata też...?

- Wracając do Nity... - brunetka przerywa ciszę, nerwowym gestem zakładając kilka pasemek włosów za uszy. - Nie twierdzę, że jest święta, właściwie to za nią nie przepadam, ale nie zaatakowałaby jednej z nas. My tak nie postępujemy.

Przypominam sobie, jak podczas jednego ataku kilku rebeliantów wtargnęło do mojego pokoju. Już chcę o tym powiedzieć Allie, ale najwyraźniej dziewczyna doskonale wie, o czym myślę.

- Knox to idiota - mówi. - Bradley też. Ale nie wszyscy tacy... jesteśmy - kończy.

- Wiem - wzdycham, spuszczając wzrok. - Wiem.

~~*~~

Niechętnie pukam do drzwi Nity. Czuję się zobowiązana do przyznania się przed nią i samą sobą do błędu. Myliłam się i skoro nawet Allie wierzy w niewinność Erudytki, to najwyższa pora się z tym pogodzić.

I znaleźć prawdziwą winną.

Mija dłuższa chwila, ale dalej nikt mi nie otwiera. Do śniadania zostało jeszcze trochę czasu, ale może Nita zwyczajnie odsypia wczorajsze spotkanie?

W końcu postanawiam dać sobie spokój. Odwracam się z zamiarem odejścia i właśnie w tym momencie drzwi za mną się otwierają.

- Czego? - warczy na mnie Nita. Spoglądam na nią zaskoczona. Włosy, zwykle idealnie ułożone, ma potargane, pierwszy raz widzę ją bez makijażu. Z lekkim żalem stwierdzam, że wciąż wygląda o wiele lepiej ode mnie.

- Chciałam przeprosić - odpowiadam. Spodziewałam się, że przyjdzie mi to trudem, ale przez zdenerwowanie brunetki zupełnie nie przejmuję się tym, co o mnie pomyśli. 

- Przeprosiny przyjęte - mówi ostro i zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.

- Hej! - W moim ciele kumuluje się dziwna energia, której nie potrafię stłumić. Nie po to zmusiłam się, żeby tu przyjść, żeby zostać potraktowana w taki sposób, zbyta machnięciem ręki.

Szybkim ruchem otwieram drzwi i wkraczam do pokoju Nity. Zatrzymuję się wpół kroku, kiedy zauważam zapłakaną Darię, ubraną jedynie w koszulę nocną. Po policzkach spływa jej tusz do rzęs. 

- O Boże, Daria! - zamykam drzwi i podchodzę bliżej.

- Wynoś się! - nakazuje Nita.

- Nie - odzywa się Daria. - Jest w porządku.

Wcześniej obie dziewczyny były do siebie bardzo podobne - wysokie, piękne, o ciemnych oczach i ciemnych włosach. Ale teraz włosy Darii nie są już ciemne. 

Są rude.

- Właśnie opowiadałam o wszystkim Nicie - mówi dziewczyna. - Chciałam rano umyć włosy, ale to, co było w butelce, na pewno nie było szamponem, bo kiedy spojrzałam w lusto... - macha ręką. - Zobaczyłam to - wskazuje na swoje włosy.

Przechodzę przez pokój i siadam obok niej, kładę jej rękę na ramieniu.

- Wiem, że przesadzam, w końcu ty miałaś o wiele gorzej - ciągnie, starając się otrzeć łzy, ale od razu pojawiają się nowe.

Zerkam na Nitę, która przewraca oczami, ale siada po drugiej stronie Darii. 

- Spokojnie - brunetka posyła dziewczynie pokrzepiający uśmiech, który zupełnie nie pasuje do jej twarzy.

- Nie chcę być ruda! - woła Daria, uderzając zaciśniętymi pięściami o kolana.

Przyglądam się pomarańczowym falom, opadającym na ramiona Serdecznej. Rozumiem ją, sama bym się wściekła, gdyby ktoś zmusił mnie do zmiany koloru włosów na jakikolwiek inny, ale ona wcale nie wygląda źle. Pomarańczowy kolor wygląda, jakby sama go sobie wybrała i efekt był celowy - delikatny odcień, przywodzący na myśl zachód słońca, pasuje do jej cery i oczu.

- Zawsze możesz się przefarbować - sugeruje delikatnie Nita, ale kręce głową.

- Według mnie Daria wygląda bardzo ładnie w tym kolorze - zauważam, a obie dziewczyny spoglądają na mnie zaskoczone.

- Naprawdę? - dziwi się Serdeczna.

Przytakuję z uśmiechem. Daria odwzajemnia gest i w końcu przestaje płakać. Ociera łzy, jeszcze bardziej  rozmazując tusz na policzkach. Potem dumnie unosi podbródek i przerzuca rude pukle na wyprostowane plecy, jakby chciała w tym jednym ruchu pokazać całą swoją siłę. 

Pokazać, że ktokolwiek jej to zrobił, przegrał.

Like To Be You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz