Rozdział 14

4.5K 332 36
                                    

***

Krzyk, ból głowy, przekleństwa i ciepło drugiego ciała.

Harry miał dziwne wrażenie, że już kiedyś przeżył podobną pobudkę i było to stosunkowo nie dawno.

Ból w skroniach z każdą chwilą nasilał się. Strasznie zaschło mu w gardle. Miał wrażenie, jakby niczego nie pił od dwóch dni. Jego nieświeży oddech mógł powalić Bazyliszka.

A obiecał sobie, że więcej nie tknie alkoholu!

- To wszystko przez tego podstępnego gada - pomyślał.

- Jakżeby inaczej, kochanie. Przecież siłą wlewałem ci Ognistą Whisky do gardła - zielonooki szybko otrzymał odpowiedź na swoje oskarżenia, w postaci sarkazmu Riddle'a.

Tom leżał na boku, ręką podpierając głowę. Patrzył na zielonookiego z lekką kpiną. A Harry udawał, że nie wiedział wzroku starszego.

- Ty dupku! Podstępny wężu! Jak mogłeś?! Byłam pijana a ty to wykorzystałeś! - krzyczała Hermiona.

- Nigdy bym się z tobą nie przespał! Nawet po alkoholu nie mam, aż tak spaczonego gustu! - wydarł się Draco.

Dziewczyna okryła się szczelniej kocem i sięgnęła po różdżkę, która znajdowała się na stoliku. Kiedy już trzymała ją pewnie w ręce swój wzrok skierowała na Malfoy'a. Jej oczy ciskały błyskawice w kierunku blondyna. Zanim ktokolwiek, w jakikolwiek sposób zdążył zareagować, uniosła różdżkę i wycelowała w chłopaka przed sobą.

Wypowiedziała po cichu zaklęcie i wykonała odpowiedni ruch nadgarstkiem.

I nagle na miejscu Ślizgona pojawiło się zwierzę, a dokładniej świnia.

- Jesteś jedną wielką świnią bez manier i jakiegokolwiek umiaru! - warknęła brązowowłosa.

Harry i Tom w osłupieniu patrzyli na rozgrywaną przed nimi sceną. W żaden sposób nie zareagowali, gdyż skacowany mózg Pottera nie działał, tak jak powinien. A Czarnego Pana dopadły minimalne wyrzuty sumienia i stwierdził, że to co robiła Granger z Malfoy'em, był sto razy lepsze od tego co on sam wymyślał.

Po kilku kolejnych wyzwiskach, Hermina postanowiła ponownie zmienić formę blondyna. Machnęła różdżką i zamiast świni, stał przed nią osioł.

- A to zwierzę, doskonale opisują twoją zerową mądrość. Jesteś tak tępy, że czasami aż mi cię szkoda - kontynuowała swoją "zabawę".

Ponownie machnęła nadgarstkiem. Osioł zamienił się w tchórzofretkę.

- Jesteś największym tchórzem jakiego znałam. Boisz się uczciwości, gdyż nie masz pewności, co do własnych umiejętności. Całe życie tylko oszukujesz i lawirujesz. Chronisz siebie, kosztem innych. Jesteś okropny. Nienawidzę cię! - przywołała wszystkie swoje ubrania, które w ekspresowym tempie włożyła na siebie.

Odwróciła się w stronę łóżka, na którym siedzieli w ciszy, Harry z Tom'em. Zielonooki widział jej zraniony wzrok i zaszklone oczy. Chciał coś powiedzieć, ale Hermiona była pierwsza.

- Jeżeli odczarujecie go, przysięgam że gorzko tego pożałujecie. I nie będę zważać na to, jak bardzo was lubię, czy szanuję - powiedziała i szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia. Wrota trzasnęły za nią, a siła jakiej użyła spowodowała, że w niektórych miejscach pokruszyły się tynki.

- Tego się nie spodziewałem - mruknął Tom.

- Ja również - młodszy próbował podnieść się do siadu, gdyż przez ostatnie kilka minut monologu swojej przyjaciółki pół leżał, pół siedział podpierając się na łokciach. Jednak jego starania poszły na marne i opadł z powrotem na poduszkę, powalony bólem.

I WouldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz