Rozdział 19

4K 304 76
                                    

***

Puściła, dotychczas trzymaną, rękę Ślizgona. Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Jej oczy ciskały błyskawice w stronę chłopaka.

- Zrozumiałabym, jeśli na taki pomysł wpadłby Ron, który niekiedy ma problemy z myśleniem. Ale ty! Naprawdę jesteś aż takim idiotą? Czy tylko udajesz? - warknęła.

Draco westchnął. Wiedział, że Hermiona nie przyjmie tego za dobrze. Czasami miał wrażenie, że traktuje Pottera jak swoje dziecko. Niektórzy nazwaliby takie zachowanie słodkim, jednak dla niego było to co najmniej dziwne. I bardzo niekorzystne. Szczególnie, kiedy z jego winy, Harry był smutny czy przygnębiony.

Draco chciał się jakoś obronić, wyjaśnić dokładniej sytuację, jednak kompletnie nie wiedział, w jaki sposób miał to zrobić.

A kiedy w końcu, udało mu się znaleźć w miarę dobre argument i już otwierał usta, żeby je przedstawić Gryfonce. Jednak nie zdążył nic powiedzieć, gdyż powstrzymały go słowa nastolatki.

- Nic nie mów. Nie chce słyszeć żadnych twoich durnych tłumaczeń.

To na chuj ja wymyślam, jak cię obłaskawić, a ty nawet nie dajesz mi dojść do słowa... - pomyślał zirytowany blondyn. - I weź tu zrozum kobietę. Zostanę gejem i nie będę miał takich problemów. A nie, jednak nie mogę. Nie każdy mężczyzna może zajść w ciążę, a moje zajebista geny nie mogą się zmarnować.

-_-_-_-_-

Tom machał patelnią trzymaną w ręce. Musiał przyznać, że całkiem dobrze leżała w dłoni i na pewno zadawała bolesne ciosy.

- Mógłbyś przestać zachowywać się jak pięciolatek i odłożyć tą patelnię? Chyba, że chcesz przetestować jej możliwości na sobie - Harry posłał mu zirytowane spojrzenie.

Siedzieli w ciszy od dziesięciu minut, pod czas których Czarny Pan wywijał patelnią na lewo i prawo z wielkim podziwem. Jakby wręcz czcił metalowy przedmiot.

- Wszyscy mówią, że jest obłąkany, ale jeśliby zobaczyliby go w tej chwili, miejsce w psychiatryku miałby zapewnione. A dodatkowo zostałby oczyszczony ze wszystkich zarzutów, bo mało kto by uwierzył, że potężny Czarny Pan, patrzy na zwykłą patelnię, jak na Boga. Przynajmniej jeden problem byłby z głowy - stwierdził nastolatek w myślach.

- Wszystko słyszę! - oburzył się Riddle.

- Świetnie - mruknął.

- No dobra - westchnął i rzucił patelnią za siebie. Zerknął ostatni raz tęsknie w jej kierunku, po czym skupił się na nastolatku przed sobą.

- Jeśli już w miarę zrównaliśmy się poziomem inteligencji...

- Uważaj sobie!

- Może byśmy wrócili do naszej rozmowy?

- Ale to ty zacząłeś!

- Nieprawda - zaprzeczył zielonooki.

- Tak!

- Ale to ty zachowujesz się jak dziecko.

Tom'owi zabrakło argumentów. Skrzyżował ramiona na klatce piersiowej.

- Więc o czym chcesz rozmawiać? Siedzimy tu od dobrych kilku minut, jeśli nie od godziny. Ja przedstawiłem swój punkt widzenia, a ty zacząłeś mi grozić patelnią i do niczego nie doszliśmy.

I WouldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz