Rozdział 20

4K 286 65
                                    

***

- Nie chciałbyś sprawdzić, czy nie ma cię gdzieś indziej? - spytała niezadowolona Hermiona.

- Mi ciebie również miło widzieć - sarknął Harry. - Zawsze wiedziałem, że mnie lubisz - ironizował dalej. 

- Przepraszam - dziewczynie zrobiło się głupio.

- Nic się nie stało - powiedział spokojnie i usiadł obok przyjaciółki. - A teraz może mi wyjaśnisz, o co chodzi?

- Możesz zapytać o to Draco. Na pewno z chęcią odpowie ci na twoje pytanie.

- Dobrze... - powiedział niepewnie i odwrócił się w stronę stołu Slytherinu. 

Nie wierzył własnym oczom. 

Nigdy nie przypuszczał, że zobaczy kiedyś Draco w takiej odsłonie. Dokładnie zlustrował całą sylwetkę przyjaciela.  Starał się pohamować śmiech, ale kiedy jego wzrok spoczął na jego włosach, nie dał rady. Wybuchł głośnym śmiechem, zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych. 

- Ty to zrobiłaś? - spytał Hermiony, gdy w miarę się uspokoił.

- Być może - wzruszyła jedynie ramionami i wróciła do swojego posiłku. 

- Dobra robota - pochwalił ją. - Nie wymyśliłbym lepszej zemsty za ten afrodyzjak - dodał ciszej. 

- Wiedziałeś?! 

- Tak, ale o tym porozmawiamy potem. 

-_-_-_-_-_-

Szedł obok przyjaciela. Jego wygląd wrócił już do normalności, ale jedna sprawa nie dawała mu spokoju. Było mu wstyd za jego nieodpowiedzialne zachowanie, szczególnie że zielonooki od samego początku wiedział, czyja to była sprawka. 

- Przepraszam - powiedział cicho Draco, kątem oka spoglądając na Pottera. 

- Nie powiem, że nic się nie stało, bo zmieniło się naprawdę dużo rzeczy w moim życiu. I to w przeciągu tygodnia - zatrzymał się, co kilka sekund później uczynił Malfoy. - Jednak jesteś moim przyjacielem, który był przy mnie, kiedy tego potrzebowałem i nie chcę, żeby jeden błąd zniszczył naszą relację - uśmiechnął się delikatnie.

Draco jedynie przytaknął na słowa zielonookiego. Nie wiedział, co miałby odpowiedzieć Harry'emu, dlatego resztę drogi milczeli. Jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. 

-_-_-_-_-_-

Harry siedział na kolanach Toma, wtulony w pierś czarodzieja. Znajdowali się w Pokoju Życzeń, wraz z Draco i Hermioną, którzy zawzięcie kłócili się o sytuację, która miała miejsce podczas kolacji, kiedy to blondyn został ośmieszony przed całą szkołą.

Zanim doszło do kłótni między Gryfonką, a Ślizgonem, Harry powiedział im, że pomiędzy nim a Tom'em wszystko zostało wyjaśnione. Wyjaśnił, że od początku wiedział, kto wymyślił całą tą akcję z afrodyzjakiem, ponieważ tylko ich trójka wiedziała o Riddle'u.

A iż Granger nigdy by na coś takiego nie wpadła, całe podejrzenia spadły na blondyna.

Potter nie zwracał uwagi na kłócącą się dwójkę, rozkoszując się bliskością Riddle'a. Miał nadzieję, że od tamtej chwili wszystko jakoś się ułoży i będzie mógł w końcu odpocząć od nieporozumień, głupich żartów i niedorzecznych pomysłów. 

Czuł, jak dłoń Tom'a gładzi delikatnie jego plecy. Przymknął oczy i mocniej wtulił się w ciepłe ciało. Mógł tak zostać na wieki. Jego myśli mieszały się z tymi Marvolo. Wspomnienia leniwie przepływały przez ich umysły, mieszając się.

I WouldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz