Rozdział 15

4.4K 321 78
                                    

***

- Harry? - zagadnęła Hermiona.

- Tak?

- Co ty tak właściwie czujesz do Toma?

- Herm, na Merlina - jęknął. - Tom jest dla mnie jak dobry kolega, tylko kolega - podkreślił. - A poza tym, jak z resztą wiesz, jestem jego horkoruksem. Gdyby nie to, dalej latałby za mną i opracowywał tysiące sposobów na moją śmierć - wzruszył ramionami. - Lepiej mi powiedz, jak tam z tobą i Draco?

Od pamiętnej sytuacji w Pokoju Życzeń, kiedy to Harmiona obudziła się obok Malfoy'a naga, całkiem sporo się zmieniło.

Ślizgon - za namową Harry'ego - przeprosił Granger. Dziewczyna jednak nie wybaczyła mu od razu.

Blondyn chodził za nią przez kilka kolejnych dni. Przynosił jej kwiaty i różne słodycze, kupował uniwersalne książki, których ceny były kolosalne, ale to nie miało znaczenia dla chłopaka.

A kiedy Hermiona w końcu mu wybaczyła, nie przestał się starać. Dalej sprawiał dziewczynie prezenty.

I być może swoim zachowaniem bardzo zaimponował Gryfonce. 

- A co ma być? - wzruszyła ramionami. - Przestał być, aż takim dupkiem i można powiedzieć, że znaleźliśmy wspólny język.

- Wspólnym język, powiadasz? - mruknął i posłał swojej przyjaciółce sugestywne spojrzenie.

- Och, wiesz o czym mówię - szturchnęła go łokciem. - I nie zmieniaj tematu!

- Nie zmieniam i nie bij mnie!

- Nie bije, to było przyjacielskie szturchnięcie...

-  Oczywiście - przerwał jej i prychnął z rozdrażnieniem.

- I tak, zmieniasz temat. Więc słucham, dlaczego uważasz, że nic między tobą a Tom'em nic nie będzie? A może się boisz? Albo nie wiesz, co dokładnie do niego czujesz?

- Jaka jest dzisiaj piękna pogoda - spojrzał na niebo, z nadzieją że uda mu się zmienić temat.

Znajdowali się na Błoniach - jak większość uczniów Hogwartu -  korzystając z ostatnich, ciepłych promieni słońca w tamtym roku.

Siedzieli na kocu pod rozłożystym drzewem, nad brzegiem jeziora. Było czwartkowe po południe. Odpoczywali po całym dniu zajęć.

Hermiona miała na sobie długie, czarne spodnie i szary płaszcz. Harry był ubrany podobnie, tylko zamiast płaszcza, miał kurtkę w odcieniu głębokiej zieleni.

- Harry Jamesie Potterze - powiedziała ostro Hermiona. - Przestań unikać odpowiedzi i zmieniać temat! Chcę ci tylko pomóc.

- Ale ja nie chcę o tym rozmawiać - jęknął. - Nie jest to dla mnie komfortowa rozmowa.

- Mało mnie to obchodzi. Martwię się i chcę ci pomóc. Nie każda rozmowa jest komfortowa, niestety - dodała.

- Ugh, no dobra. To co chcesz wiedzieć? - poddał się. Wiedział, że Granger nie odpuści i prędzej, czy później będzie musiał z nią porozmawiać.

- Co czujesz do Toma? - zapytała, widocznie z siebie zadowolona.

- Sam nie wiem - mruknął. - W teorii jest moim wrogiem, a raczej nim był, co jednak nie zmienia faktu, że nie powinienem mu ufać, sprowadzać do Hogwartu i darzyć jakimikolwiek pozytywnymi uczuciami. A jednak to robię. I sam już nie wiem, co powinienem, a czego nie - westchnął. - I czy ty przypadkiem nie powinnaś mnie za wszelką cenę, próbować odizolować od Riddle'a? A nie sfatać z nim?

I WouldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz