3. - "Życzę powodzenia"

4.4K 204 18
                                    

Nick:

Budzę się z ciężką głową, trochę dziwi mnie widok mojego starego pokoju, jednak myślę, że nadal śpię. Niestety krzyki rodziców uświadamiają mnie w przekonaniu, że rzeczywiście nie śpię. Tylko co ja tu do cholery robię?!

Wstaję z łóżka i wychodzę z pokoju. Na przedpokoju spotykam Sharon, która śmieje się ze mnie. Patrzę na nią niezrozumiale.

- Życzę powodzenia, tatuśku. - uderza mnie lekko w ramię, a następnie wchodzi do łazienki.

Czyli rodzice kłócą się o to... Jestem ciekaw, skąd oni się o tym dowiedzieli.

Niepewnie schodzę na dół, a ich niespokojna rozmowa staje się wyraźniejsza.

- ... dlaczego ty mi nie powiedziałaś o tych pieniądzach?! To było oczywiste, że gówniarz wpakował się w coś!

Super... Mama obrywa za mnie. Aż się boję, co mnie czeka.

- O jest Pan Odpowiedzialny. - patrzy na mnie srogo, gdy wchodzę do kuchni.

- Cześć? - mówię niepewnie, siadając przy stole.

- Tylko tyle masz nam do powiedzenia? - pyta nieźle wkurzony.

Wzruszam delikatnie ramionami, spoglądając na mamę, której mina sugeruje, że nie jest ze mnie dumna.

- Marsz pod zimny prysznic, bo czuć od ciebie jak z gorzelni. - rozkazuje mężczyzna. - Za piętnaście minut chcę cię widzieć w samochodzie. - dodaje, gdy zmierzam w stronę schodów.

Spełniam jego polecenie, jednak najpierw idę do starego pokoju, skąd biorę pozostawione ubrania. Te które mam na sobie wyglądają wręcz koszmarnie. Jestem ciekaw skąd wziął się sos od pizzy na mojej koszulce, skoro nic nie zamawiałem, chyba...

***

Siedząc w nowym aucie ojca, czekam, aż ten skończy dyskutować z mamą. Chyba atmosfera między nimi polepszyła się, bo na sam koniec rozmowy całuje ją w policzek. Głupio mi, że przeze mnie kłócą się, jednak nic nie mogę na to poradzić, tym bardziej teraz...

- Możesz mi powiedzieć, dokąd jedziemy? - pytam, gdy w końcu siada za kółkiem.

- Niedługo się dowiesz. - mówi nieco łagodniej.

Zupełnie nie mam pomysłu, gdzie jedziemy. Na pewno nie zmierzamy do mojego mieszkania, bo już je minęliśmy. A może do jego kancelarii? Nie widzę w tym sensu, ale to może być cel naszej podróży.

- Nie będziesz ze mną rozmawiać? - pytam, jednak nie dostaję odpowiedzi.

Nie zdziwię się, jeśli odetnie mnie od pieniędzy i jeszcze dziś każe wrócić do domu...

Dziwię się, kiedy przejeżdżamy koło kancelarii i jedziemy w stronę cmentarza. Po co on mnie wiezie w takie miejsce?

Stajemy na parkingu i ten każe wysiąść mi z samochodu. Tak więc robię, a po chwili dołącza do mnie.

- Chodź. - kiwa głową i rusza przed siebie.

Dziwnie czuję się w tym miejscu. Byłem tutaj raz w życiu z Kelly. Nie pamiętam tego za dobrze, bo byłem jeszcze mały.

Zatrzymujemy się przy jasnym pomniku, tylko nie wiem dlaczego. O co tu chodzi? Kto to Emma Thomson?

- Kim ona była? - pytam w końcu, przerywając ciszę.

- Twoją matką, nigdy cię tutaj nie zabierałem, bo po prostu nie miałem odwagi. - odpowiada ze spokojem, wpatrując się w płytę nagrobkową. - Później jak pojawiła się Kelly, uznałem, że nie będę mieszać ci w głowie, w sumie doskonale wiedziałeś, że ona nie jest twoją mamą, a jednak tak ją traktowałeś. - w końcu spogląda na mnie, a zaraz potem obejmuje ramieniem.

Trochę dziwią mnie jego nagłe wyznania. A teraz ten gest, przecież jest na mnie wściekły.

- Wiem, jak się czujesz. Też nie byliśmy gotowi na twoje przyjście na ten świat, jednak musieliśmy sobie jakoś poradzić. Cholernie denerwuje mnie to, że zostaniesz ojcem w tak młodym wieku, przecież ty nawet nie skończyłeś studiów. W naszej sytuacji było trochę łatwiej, bo już mogłem zarobić na rodzinę... Postaramy się, jak tylko będziemy w stanie, aby zapewnicie godne warunki waszemu dziecku. - oznajmia, przez co nadal nie mogę uwierzyć, że te słowa wypadły z jego ust.

Jeszcze rano chciał mnie rozszarpać na kawałki, a teraz obiecuje mi pomoc? Jestem w ukrytej kamerze czy co?

- Mama Sophie wie o ciąży? - pyta, a ja nie wiem, co odpowiedzieć, bo nie mam bladego pojęcia.

Wzruszam jedynie ramionami. Wątpię, aby powiedziała o tym swojej matce...

- Musimy jak najszybciej spotkać się Sophie i jej mamą, aby ustalić, co dalej zrobić. - informuje mnie.

Czyli teraz starsi będą układać nam życie?! Nie, nie, nie piszę się na taki układ!

- Możemy już wracać? - pytam znudzony.

Nadal nie rozumiem dlaczego chciał rozmawiać ze mną w tym miejscu. Doskonale wie, że Kelly traktuję jak mamę, więc po co mi to mówi po dziewiętnastu latach? Nie rozumiem tego człowieka...

- Jak chcesz to idź. - podaje mi kluczyki do auta. - Ja tu jeszcze chwilę zostanę. - dodaje.

Bez żadnego zastanowienia opuszczam mury tego miejsca. Siadam na miejscu pasażera i próbuję ułożyć sobie to wszystko w głowie. Ciekaw jest, jak będzie wyglądać moje życie za dziewięć pieprzonych miesięcy. Sophie jest moją pierwszą dziewczyną, nie wiem czy nie znudzi mi się z czasem... Chcę jeszcze trochę zasmakować życia, nie mam ochoty siedzieć w tym całym bagnie.

***

Tak jak myślałem, na czas nieokreślony muszę wrócić z powrotem do domu rodzinnego... Tuż po wizycie na cmentarzu pojechaliśmy do mojego mieszkania, skąd zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy, ubrania i oczywiście książki...

Nie wiem, jak mam się tutaj uczyć. Bez przerwy słyszę krzyki Lary i Luke'a. Nie mogą bawić się w ciszy?!

Biorę książkę oraz zeszyt z notatkami i schodzę na dół.

- A ty gdzie się wybierasz? - dopiero po chwili orientuję się, że to było do Sharon. - Jeśli się nie mylę to masz szlaban. - ojciec krzyżuje ramiona, patrząc na dziewczynę.

- Za co?! Przecież ja nic nie zrobiłam! - wrzeszczy wkurzona.

- Właśnie, że zrobiłaś. Marsz na górę, jeszcze raz użyjesz takiego tonu, a zabiorę ci komórkę. - mówi stanowczo.

Sharon mija mnie na schodach, a po jej minie mogę stwierdzić, że lepiej z nią nie zaczynać, dlatego też gryzę się w język.

- A ty gdzie? - teraz mnie się czepia.

Ma jakiś gorszy dzień czy co?

- Idę się pouczyć. - wzruszam ramionami, a ten tylko kiwa głową.

Już myślałem, że mi nie pozwoli...

Wychodzę na zewnątrz, gdzie znajduję sobie zaciszne miejsce na plaży. Nie mogę skupić się na czytanym tekście, bo ciągle myślę o Sophie...

____________

To dopiero początek...

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz