42. - "Chcesz mnie upić"

3K 165 15
                                    

Nick:

Budzi mnie krzyk syna. Niechętnie otwieram oczy i widzę, że zostałem sam w pomieszczeniu.

- Riley, ciszej, bo tata jeszcze śpi. - mówi Sophie, wchodząc do sypialni. - A jednak nie. - uśmiecha się do mnie, sięgając kocyk Phoebe z szafy.

- Tatusiu! - po chwili przybiega Riley, który od razu rzuca się na mnie.

- Mógłbyś ze mnie zejść? Za ciężki jesteś. - zauważam, a ten kręci głową.

- Wujek zabiera mnie na mecz. - uśmiecha się szeroko.

- To już się nie boisz, że zombie cię zaatakuje? - śmieję się, a ten patrzy na mnie wielkimi oczami.

- Nie słuchaj taty, on żartuje. - Sophie ratuje sytuację, przed wybuchem płaczu.

- Śmiejesz się ze mnie! - mówi obrażony, schodząc ze mnie, a po chwili biegnie z powrotem do salonu.

- Dobra, wstawaj. - zrzuca ze mnie kołdrę.

- Najchętniej poleżałbym z tobą, ale raczej to nie przyjedzie? - pytam, a ta kręci głową, wychodząc.

Przeciągam się leniwie, po czym wstaję. Szybko przebieram się i idę do reszty.

- A gdzie Shar i Christian? - pytam, siadając obok córki na dywanie.

- Wyszli kilka minut temu. - odpowiada Sophie, zbierając zabawki. - Riley, ostatni raz po tobie sprzątam. - obiecuje, a ten odkłada tosta.

- Ale to Phoebe! - oboje śmiejemy się z niego.

Jak zwykle musi zrzucić na kogoś winę, bo przecież zawsze trzeba go uważać za aniołka. Nieważne, że jego siostra jeszcze nie potrafi chodzić i tak to jej wina.

- Słyszałaś, kochanie? Mamusia nie będzie po tobie sprzątać. - roześmiany całuję nosek córki.

- Młody, jedz szybko, jak chcesz jechać z wujkiem. - mówi Sophie, siadając tuż przy mnie.

Nie mija nawet minuta, a ten wybiega z salonu. Aż dziw bierze, że nigdy nie przewrócił się, biegając jak wariat.

- To wynika na to, że zostanę dziś z moimi dziewczynami? - uśmiecham się do Sophie, a ta opiera się o moje ramie i patrzy na Phoebe, która zaczyna bawić się swoim nowym pluszakiem.

Nie myśląc dłużej, przechylam jej pudełko z zabawkami. Oczywiście napotykam wzrok dziewczyny, który informuje mnie, że będę to sprzątał. Jednak nie robi mi to żadnego problemu, najważniejsze jest to, aby mała miała jakiś wybór.

- Idę pomóc młodemu. - informuje, po czym wstaje.

Kładę się na boku, aby lepiej widzieć zabawę małej. Mógłbym patrzeć na nią całymi dniami, jest bardzo podobna do swojej mamy. Może dlatego tak szybko straciłem dla niej głowę.

- A co ty masz, kochanie? - unoszę brwi, widząc jak łapie się za małe pudełko, które wczoraj szukałem.

Już myślałem, że zgubiłem pierścionek, a jednak jakimś cudem znalazł się wśród zabawek. Zapewne Riley wczoraj wrzucił pudełeczko razem z zabawkami do pudła. Tak to jest, jak prosi się niespełna pięcioletnie dziecko o posprzątanie...

***

Po położeniu dzieciaków spać, siadamy razem na kanapie. Sądziłem, że zajmie nam to wieczność, zważywszy na to, że jest dopiero ósma, jednak Christian wymęczył małego na tyle, że już przy kolacji zasypiał. Phoebe również szybko padła, chyba musimy częściej zabierać ją na długie spacery.

- Co oglądamy? - pyta, opierając głowę na moim ramieniu.

- Nie wiem, wybierz coś. - oddaję jej pilota.

Przełącza na jeden z kanałów, gdzie akurat rozpoczyna się film. Obejmuje mnie ramieniem, kładąc się wygodnie.

- Może napijemy się wina? - proponuję.

- Znowu chcesz mnie upić? - śmieje się.

- Wtedy jesteś bardziej... - szukam odpowiedniego słowa. - Uczuciowa. - dodaję, a ta podnosi głowę i patrzy na mnie.

- Czyżby? - zbliża się powoli, po czym składa na moich ustach namiętny pocałunek. - Możesz przynieść. - odsuwa się tak, abym mógł zejść z kanapy.

Szybko biorę kieliszki oraz otworzone wino do salonu. Nalewam czerwony trunek do lampek, a następnie wracam na swoje miejsce.

- Zapomniałbym. - wyjmuję z kieszeni pierścionek. - Zgadnij gdzie go znalazłem. - uśmiecham się do niej, a po jej minie mogę stwierdzić, że jest zaskoczona.

- Chcesz mi się oświadczyć? - pyta.

- Już wczoraj to zrobiłem, zapomniałaś? - jest nieco zdziwiony.

Kilka lampek wina odebrało jej pamięć? Najwidoczej za mało postarałem się, skoro nie pamięta.

- Oczywiście, że nie. - śmieję się, całując mnie tuż przy kąciku ust.

- Na który palec mam go założyć? - pytam zakłopotany.

Zapomniałem sprawdzić w internecie. Jednak nie przygotowałem się do tej sytuacji w pełni.

- Chyba na ten. - wzrusza ramionami, pokazując na serdeczny palec, na którym po chwili pojawia się pierścionek. - Jest piękny, dziękuję. - odkłada wino na stolik, po czym ponownie zaczyna mnie całować.

Cieszę się, że dobrze wybrałem. W sumie podobał mi się zupełnie inny, jednak ekspedientka odradziła mi tamten model.

- Mam nadzieję, że te oświadczyny nie będą oznaczać szybkiego ślubu. - mówi po chwili, patrząc mi w oczy.

- Szybkiego może nie, ale może za kilka miesięcy zajmiemy się organizacją. Sharon nam pomoże, jest urodzoną organizatorką ślubów. - zauważam.

- Zobaczymy. - dodaje, przytulając się do mnie.

Zobaczymy? Sądziłem, że wykaże choć trochę entuzjazmu. Wiedziałem, że nie będzie zachwycona jak Shar, jednak miałem małą nadzieję. Trudno, najwyżej będę ją codziennie przekonywał do organizacji naszego ślubu.

- Może zajmiemy się pożyteczniejszą czynnością? - proponuję, gładząc jej plecy.

- Poczekajmy, aż Phoebe wpadnie w głęboki sen, bo znowu się obudzi. - wzdycha, zwiększając głośność telewizora.

- A ty tylko o jednym. Chodziło mi o wystrój naszego nowego domu. - śmieję się z niej, a ta uderza mnie lekko w bok.

Ponownie podnoszę się, aby sięgnąć tablet, w którym po chwili sprawdzamy różne pomysły na dekorację pomieszczeń. Pokoje dzieciaków mamy już za sobą, akurat z nimi nie było problemu. Riley chce pokój z elementami Marvela, więc taki dostanie. U małej zastosujemy stonowane, pastelowe kolory.

- Najbardziej cieszę się z tego, że w końcu będę miała oddzielną garderobę. - uśmiecha się szeroko, patrząc na plan domu.

- A ja cieszę się, że Phoebe będzie miała swój pokój, nie będziemy musieli martwić się tym, że ją obudzimy. - całuję jej skroń.

- Mam lepszy pomysł. - podnosi się, po czym przechyla lampkę tak, że nie zostaje nawet kropla wina. - Zróbmy tak, żeby się nie obudziła. - bierze mnie za dłoń i ciągnie tak aż do samej sypialni.

Chyba muszę częściej proponować jej alkohol. Lubię, jak jest wyluzowana i nie przejmuje się tym, że możemy obudzić naszą córkę. Szkoda, że nie może zachowywać się tak na co dzień. W sumie musi ktoś zachowywać się przyzwoicie w tym związku...

___________

Zna ktoś z was dobrą aplikację, dzięki której dość szybko nauczę się podstaw niemieckiego?

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz