15. - "Cesarskie cięcie"

3.5K 179 20
                                    

Nick:

Patrzę na jej zdziwioną twarz, oczekując na odpowiedź. Wolałbym w tym wieku wziąć ślub, w zamian czego Sophie zostałaby przy mnie.

Odsuwa się ode mnie o krok i łapie za klamkę. Nim zdążę podnieść się z ziemi, ta już jest za drzwiami. Jeden plus jest taki, że nie wzięła swoich rzeczy, dzięki czemu mam pewność, że tu wróci. Wychodzę również z mieszkania i bez zamknięcia drzwi schodzę na dół. Gdzie udaje mi się złapać dziewczynę.

- Nick, zostaw mnie... Muszę sobie to wszystko poukładać. - wzdycha, wyrywając dłoń z mojego uścisku.

Patrzę, jak idzie przed siebie. Może potrzebuje chwili dla siebie? W sumie to jest normalne, po tym co się dowiedziała... A ja jakby zareagował, gdybym dowiedział się o zdradzie Sophie? Pewnie byłbym nieźle wkurzony. Wątpię, abym zaufał jej na nowo. Mam nadzieję, że ona jest inna...

Wracam do mieszkania i od razu ruszam do sypialni, gdzie kładę się na łóżku. Patrzę w sufit i uświadamiam sobie, że jestem totalnym idiotą. Przez głupią imprezę mogę stracić dziewczynę, którą kocham, a także syna. Wątpię, abym był dobrym ojcem, przecież jestem jeszcze młody, ale i tak chcę spróbować, między innymi ze względu na Sophie. Czemu akurat teraz musiała się o wszystkim dowiedzieć?!

***

Budzi mnie dźwięk komórki, dopiero teraz uświadamiam sobie, że zasnąłem. Wstaję z łóżka i ruszam w stronę salonu, gdzie zostawiłem urządzenie. Przy okazji rozglądam się po pomieszczeniach, jednak nigdzie nie widzę mojej dziewczyny. Co tu do cholery się dzieje?!

Biorę komórkę i patrzę na godzinę. Jest grubo po pierwszej, a Sophie nie ma. Cholera jasna, jak ja mogłem pozwolić jej samej wyjść?!

Patrzę, że rodzice próbowali się ze mną skontaktować już kilka razy, dlatego też chcę oddzwonić do nich. Mam nadzieję, że dziewczyna jest bezpieczna w moim domu rodzinnym.

Nim zdążę wcisnąć zieloną słuchawkę, mama ponownie dzwoni do mnie, więc od razu odbieram.

- Boże, nareszcie! Złaź na dół, zaraz będę po ciebie. - mówi zdenerwowana.

Po co mam schodzić na dół? Przywiezie Sophie? Oby!

- Coś się stało? - pytam, w między czasie szukając kluczy.

- Sophie jest w szpitalu. - oznajmia, a moje serce nagle staje.

Rozłączam się i biorę poszukiwane klucze, z którymi wylatuję z mieszkania. Muszę być jak najszybciej przy niej. Mam nadzieję, że nic poważnego jej nie jest. A może pród zaczął się wcześniej?! Mam nadzieję, że nie...

Wsiadam do auta i po chwili orientuję się, że nie ma w nim ojca. A ten gdzie wyparował?

- Dlaczego ona była o tej godzinie sama?! - syczy przez zęby.

Chyba nigdy nie była tak zła jak teraz. Nawet jak stłukłem jej nagrodę, to nie była aż tak zdenerwowana...

- Pokłóciliśmy się. Mniejsza z tym. A co z nią? - mówię szybko, aż sam nie rozumiem za bardzo, co mówię.

- W tej chwili ma robione cesarskie cięcie. - odpowiada.

Cesarskie cięcie?! Czyli jednak dziś przywitamy naszego syna? Och, myślałem, że poczekamy jeszcze trochę...

- Mam nadzieję, że nic nie stało się małemu. - mówi odrobinie łagodniej.

- A co miało mu się stać? - pytam niezrozumiale.

- Po zderzeniu z autem, sporo. - patrzy na mnie srogo, gdy stoimy na światłach.

- Sophie miała wypadek?! - niemalże wydzieram się na pół miasta.

- Nie odczytałeś wiadomości od taty?

Nic nie odpowiadając, sięgam po telefon i dopiero teraz zauważam dwie wiadomości. Cholera jasna!

- Szczęście w nieszczęściu, że Luke musiał mieć założone szwy, przez co dowiedzieliśmy się o wypadku.

Jak zwykle mój niezdary brat musiał coś zrobić... Widać gołym okiem, że jesteśmy z jednego ojca.

Gdy mama zwalnia koło szpitala, postanowiam przebiec się kawałek, tak będzie szybciej. Zanim ona znajdzie miejsce parkingowe, to ja już będę pod salą. Wchodząc do budynku od razu natykam się na ojca i brata, który ma opatrunek na czole, ciekawe co tym razem zrobił... Tym bardziej o tej godzinie, pewnie znowu szukał w górnych szafkach kuchennych słodyczy i spadł.

- Coś ty znów nawyrabiał?! - krzyczy na mnie, prowadząc pod salę, gdzie przebiega zabieg.

Przełykam silnę i podchodzę do drzwi, jednak i tak przez nie nic nie widzę. Opieram się o ścianę i zamykam oczy.

Jak ja mogłem dopuścić do takiej sytuacji?! Zabiję Nicole i Ricka, jeśli stanie się coś poważnego Sophie.

- I co? - pyta zdyszana mama, chyba też tu biegła.

- Jeszcze nic nie wiadomo. - odpowiada ojciec.

- Ja chcę do domu. - mówi zmęczonym głosem Luke.

- Narozrabiałeś to teraz cierp. - mówi ojciec.

- Jest późno, jedź z nim do domu. Ja tu zostanę z Nickiem. - mówi mama.

Na szczęście przekonuje ojca, dzięki czemu nie będę musiał słuchać jego gadania.

Czemu to wszystko musi trwać tak długo?! Chcę, żeby wyszedł lekarz i powiedział, że wszystko jest w porządku...

Nie mogąc stać w miejscu, chodzę od ściany do ściany. To mi pomaga opanować myśli. Gdy słyszę głośny płacz, uświadamiam sobie, że mój syn jest już na świecie. Mam nadzieję, że jest cały i zdrowy...

Po kilku minutach z sali wychodzi lekarz, momentalnie go zatrzymuję, jednak głos zabiera blondynka. Po usłyszeniu, że mojemu synowi nic nie jest, kamień spadł mi z serca, jednak nie całkowicie, bo w końcu większe obrażenia zapewne ma Sophie.

Nie myliłem się, prawdopodobnie będzie potrzebna operacja, bo mogło dość do obrażeń wewnętrznych... Jakim ja jestem idiotą, to wszystko jest przeze mnie!

Po odejściu lekarza siadam na plastikowym krześle i zakrywam dłoniami twarz.

- Nick, wszystko będzie dobrze. - czuję dłoń mamy na swoim ramieniu. - Musi. - przytula się do mnie. - A teraz chodź zobaczymy waszego synka. - odsuwa się powoli ode mnie.

Po chwili namysłu wstaję, jestem ciekaw jak wygląda. Pewnie niczym się nie różni od innych noworodków.

Wchodzimy za pielęgniarką do sali, gdzie znajduje się kilka inkubatorów. Miała nam pokazać, które dziecko jest moje, jednak lekarz poprosił ją na chwilę. Ech, przecież sam poznam swojego syna.

Podchodzę do ostatniego inkubatora i jestem pewien, że to maleństwo jest moje. Przyglądam się mu przez chwilę, a mama ciągnie mnie za koszulkę.

- Tu jest twój syn. - kręci głową, pokazując na jeszcze mniejszego wcześniaka.

- Nawet fajny. - uśmiecham się lekko.

Te wszystkie kable przerażają mnie, jednak wiem, że to pomaga mu w normalnym funkcjonowaniu. Chciałbym, żeby była teraz przy mnie Sophie, przecież ona tak cieszyła się na przyjście małego...

___________

Czy Sophie przeżyje, jak doszło do wypadku i jak poradzi sobie Nick, wszystko będzie zawarte w kolejnym rozdziale. Może jutro się pojawi. 😏🤔

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz