Nick:
Jadąc z ojcem do Sophie, próbuję wymyśleć jakieś przeprosiny, jednak i tak powiem to, co nawinie mi się na język. Najchętniej odczekałbym kilka dni, aż sama odezwałaby się do mnie, jednak rodzice nie pozwoliliby mi na to...
- Masz, tam jest kwiaciarnia. - podaje mi pieniądze, kiedy zatrzymujemy się kawałek od bloku dziewczyny.
Przewracam oczami, wysiadając z auta. Ruchem ręki pokazuję mu, aby jechał już na zakupy.
Wchodzę do kwiaciarni i wybieram pierwszy lepszy bukiet, za który płacę, a następnie wychodzę. Idę szybkim krokiem do budynku, aby nie spotkać jakiś znajomych.
Wchodzę na drugie piętro i pukam do właściwych drzwi, które tym razem otwiera mama Sophie.
Nim zdążę coś powiedzieć, wpuszcza mnie do środka i prowadzi do pokoju jej córki. Bez pytania wchodzę do środka i siadam obok dziewczyny na łóżku.
- Przepraszam. - podaję jej kwiaty, jednak nawet na mnie nie patrzy. - Sophie, skarbie. - dotykam delikatnie jej dłoni, którą po chwili całuję.
Patrzy na mnie, a zaraz potem rzuca się na moją szyję, szlochając.
Odczuwam ulgę, mając ją w ramionach. Wiem, że nieźle ją zraniłem, jednak jestem jeszcze głupim dzieciakiem, takie rzeczy się zdarzają...
- Tak bardzo się bałam, że zostanę z tym wszystkim sama. - mówi, odsuwając się minimalnie.
Nic nie mówiąc, ścieram rękawem bluzy jej łzy. Uśmiecham się minimalnie, bo inaczej nie potrafię.
- Masz tutaj mały prezent od bliźniaków. - wyciągam z kieszeni jej ulubione żelki, by choć na chwilę zmienić temat.
Ilekroć przychodziła do mnie, to zawsze poświęcała kilkanaście minut na jedzenie słodyczy z moim niegrzecznym rodzeństwem.
- Podziękuj im. - mówi, odkadając paczkę na biurko. - Nie sądzisz, że powinniśmy porozmawiać? - kładzie obydwie dłonie na moją jedną.
- A o czym tu rozmawiać? Będziemy rodzicami. - wzruszam ramionami.
Nie możemy po prostu o tym zapomnieć, choć na chwilę?
- Widzę, że nie zmieniłeś nastawienia. - wzdycha.
- Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć, muszę mieć trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do tego. - drugą dłonią dotykam jej policzka, zastanawiając się nad tym, co powiedziałem.
Czas naprawdę mi pomoże? Szczerze w to wątpię, jednak muszę jakoś ustabilizować nasz związek, bo w innym razie będzie ciężko.
- Rozumiem. - mówi smutno. - Jutro idę z mamą do ginekologa. - oznajmia, jakby miało to jakieś większe znaczenie.
Nic nie mówię, bo nie wiem jak to skomentować.
- Obejrzymy jakiś film? - proponuję, sięgając po jej laptopa.
Przytakuje niezadowolona, zmianą tematu.
Włączam przeglądarkę internetową i szukam jakiegokolwiek filmu w polecanych. Włączam pierwszy lepszy, po czym odkładam urządzenie na materac. Kładę się za dziewczyną, która już zdążyła ułożyć się w wygodnej pozycji. Obejmuję ją ramieniem i wspólnie zaczynamy oglądać komedię.
Po chwili żałuję, że włączyłem akurat ten film. Czy w komedii muszą być sceny z porodu?
- Zmieńmy ten film, jest strasznie słaba jakość. - już mam sięgnąć do myszki, jednak Sophie, zabrania mi cokolwiek zmieniać.
CZYTASZ
Others II
RomanceKontynuacja książki "Others" przedstawiająca dalsze losy rodziny Parkerów. W głównej mierze książka będzie skierowana na światopogląd starszych dzieci Zacka i Kelly. Nick przeprowadza się do mieszkania, gdzie chce poznać dorosłe życie. Jednak niedłu...