13. - " W siódmym niebie"

3.6K 177 10
                                    

Nick:

Budzi mnie szelest kartek, które mam pod głową. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że zasnąłem przy nauce. Mogłem uczyć się w sypialni, a nie na niewygodnej kanapie...

Patrzę na godzinę w telefonie i uświadamiam sobie, że mogę iść jeszcze spać na kilka minut, jednak wolę poświęcić ten czas na przygotowanie śniadania.

Razem z notatkami ruszam do kuchni, mam nadzieję, że jakoś zaliczę dzisiejsze kolokwium. W innym razie mogę pożegnać się z pracą, przez którą nie mam czasu na naukę.

Wkładam kromki chleba do tostera, a w między czasie czytam najważniejsze podpunkty. Mam nadzieję, że podczas zaliczenia będę mógł liczyć na Sophie, która z pewnością umie wszystko.

- Hej. - mówi zaspanym głosem, wchodząc do pomieszczenia.

Odpowiadam, przewracając kartkę na drugą stronę.

- Ktoś tutaj nie nauczył się? - śmieje się, nalewając sobie sok do szklanki.

- Żebyś wiedziała... Dzisiaj też muszę iść do kawiarni. - mówię wkurzony.

Mam dość już tej roboty. Od razu po przyjściu z uczelni muszę iść do tego koszmarnego miejsca, gdzie spędzam czas aż do późnego wieczora.

- Czyli nie pójdziesz dziś ze mną na USG? - pyta, a ja uderzam głową w szafkę.

- Zapomniałem... - wzdycham. - A nie możesz tego przełożyć na sobotę? - patrzę na nią, jednak ta kręci głową.

- Nie ma mowy, już wystarczająco czekałam na to, aby poznać płeć. - zauważa.

- Niech ci będzie. - wzycham, wyjmując tosty na talerz. - Z czym chcesz? - ponownie patrzę na nią.

- Hmm... Nutella i może ananas? - uśmiecha się słodko, siadając przy stole.

Mam szczęście, że te produkty są jeszcze, bo w innym razie musiałbym iść do sklepu.

Przygotowuje szybko śniadanie dla Sophie, po czym kładę talerz przed nią, a sam siadam na przeciw niej z notatkami.

- A ty nie jesz? - pyta.

Kręcę głową, chcąc skupić się choć na chwilę na czytanym tekście. Wątpię, abym zaliczył dzisiejszy egzamin...

***

Wychodząc z uczelni, rzucam zeszytem w drzewo koło ławki. Nie sądziłem, że będzie aż tak źle...

- Nick! - woła za mną Sophie.

Podnoszę niechętnie cholerny zeszyt, po czym podchodzę do dziewczyny.

- Co chcesz? - pytam, a ta kładzie ręce na moje ramiona.

- Jak to co chcę? Możesz się trochę uspokoić? - patrzy na mnie.

Ma wzrok niczym ojciec...

- Przepraszam, ale mam dosyć tego wszystkiego. - wzycham, opierając czoło o jej.

- To może rzucisz tę robotę? - proponuje.

- Łatwo ci mówić, przecież musimy mieć jakieś pieniądze. - zauważam.

- Przecież twoi rodzice mogą... - nie kończy, gdy widzi mój wzrok.

- Porozmawiamy o tym późnej, muszę lecieć. - całuję jej czoło, po czym ruszam do cholernej kawiarni.

Przez następne kilka godzin będę musiał być życzliwy dla klientów. Zupełnie nie mam na to sił...

Nie zanoszę nawet plecaka do mieszkania, tyko z nim idę do pracy. Mam nadzieję, że znajdę chwilę, aby choć trochę się pouczyć.

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz