Nick:
Wracając z kawiarni, w której od kilku miesięcy pracuję, czuję niezłe zmęczenie, a wiem, że mieszkaniu czeka mnie dodatkowa robota...
Przekraczam próg mieszkania i po chwili orientuję się, że jest tu zbyt cicho, więc pewnie nie ma Sophie. Zaglądam do ostatniego pokoju, gdzie nie lubię spędzać zbyt dużo czasu. Dopiero tutaj odnajduję dziewczynę.
- Hej. - całuję jej policzek, w chwili, kiedy ona składa małe ubranka.
Mam nadzieję, że nie będę musiał jej w niczym pomagać, bo nie mam ochoty patrzeć na te wszystkie rzeczy.
Jeszcze nie wie jakiej płci będzie nasze dziecko, a już zaczyna wydawać fortunę na wyprawkę.- Nie patrz tak na mnie, te rzeczy akurat przywiozła twoja mama. - mówi na swoją obronę.
Następna... Czy już wszyscy oprócz mnie oszaleli na temat nienarodzonego dziecka?! Mam nadzieję, że chociaż ojciec trzyma się w pionie, bo przecież nie był zadowolony z tego, że zostanie dziadkiem.
- Jasne, a przywiozła coś do jedzenia? - pytam, a ta zatwierdza ruchem głowy.
- To super. - od razu udaję się do kuchni, gdzie znajduję danie ze szpinakiem.
Wszystko super, ale dlaczego szpinak?! Doskonale wie, że nienawidzę tego zielonego ohydztwa. Ech, nie mam innego wyboru...
Nakładam sobie trochę na talerz, po czym siadam przy stole, zastanawiając się, jak ludzie mogą to jeść.
- Widzę, że postanowiłeś spróbować moją sałatkę. - śmieje się pod nosem.
- Czyli nie jestem skazany na jedzenie tego? - pytam, pokazując na talerz.
- Nie. - odpowiada, przytulając się do od tyłu. - Pamiętasz o jutrzejszej wizycie? - przypomina po raz tysięczny dzisiejszego dnia.
- Tak. - przewracam oczami, mam szczęście, że tego nie widzi.
Ostatnio stała się bardzo nerwowa, więc muszę zachowywać się niezwykle ostrożnie. Wszystkie wyjścia ze znajomymi odmawiam, a także niespodziewane wyjścia w środku nocy.
***
Po zjedzonym posiłku idę od razu pod prysznic, mam tylko ochotę na sen. Wymęczył mnie ten dzień, mam jedynie szczęście, że Sophie niczego mi nie wymyśliła.
Zakładam spodnie od piżamy i wychodzę z łazienki. Idę na chwilę do salonu, gdzie dziewczyna ogląda telewizję.
- Ja już się kładę. - informuję ją, a ta wyciąga ręce moim kierunku.
Podchodzę do niej, aby przytulić ją. Jest na tyle sprytna, żeby pozostawić mnie koło siebie. A miałem taką ochotę na sen...
- Ja też zaraz idę spać. - informuje mnie, opierając plecy o mój tors.
Przekłada moją dłoń na swój, już trochę widoczny brzuch. Od kilku dni jestem zmuszany do tej czynności. Opieram głowę o zakończenie kanapy i wpatruję się w sufit. Powieki same mi opadają, a Sophie zmusza mnie do oglądania jakiegoś programu o urodzie. Nie potrzebnie montowałem ten cholerny telewizor...
- Skończyło się? - pytam z nadzieją, patrząc na lecące napisy.
Kiwa głową, powoli schodząc z kanapy. Patrzy na mnie z uśmiechem, gdy podążam jej śladem. Co ona ma taki dobry humor?
- Masz jakieś plany na jutro? - pyta, kładąc się do łóżka.
Wzruszam ramionami, bo pewnie znów będziemy cały dzień w mieszkaniu...
- Rozumiem, tajemnica. - śmieje się cicho, przytulając się do mnie.
O co jej tym razem chodzi? Brała coś czy co? Już dawno nie wiedziałem u niej takiej radości.
- Twoja mama chciała, żebyśmy przyjechali jutro na obiad. - informuje, wyrywając mnie z lekkiego snu.
- Mhm. - mruczę, chcąc przekręcić się na bok.
- Kocham cię. - całuje niespodziewanie moje usta.
Już pomału zaczynam się bać... Ktoś podmienił moją dziewczynę?!
- Ja ciebie też. - mówię cicho, a ta wtula się w moją szyję.
Na pewno chce mnie wykorzystać w jakiś celu, dlatego jest taka miła. Ciekaw jestem, co tym razem wymyśliła. Mam nadzieję, że dowiem się tego jak najszybciej...
***
Czując lekkie uderzenia poduszką, przekręcam się na plecy i otwieram lekko oczy. Nad sobą widzę ubraną Sophie, która jest nieco wkurzona, tylko czym?
- Już myślałam, że cię nie obudzę. Wstawaj. - rozkazuje, a ja sięgam po komórkę, aby zobaczyć godzinę.
W sumie nie dziwię się, że jest wkurzona. Jest prawie dwunasta, a ja nadal jestem w łóżku... Nie moja wina, że musiałem trochę odespać minione dni.
- Wstawaj, bo spóźnimy się na wizytę. - zauważa, a ja zrywam się z materaca i podchodzę do szafy, z której wyjmuję pierwsze lepsze ubrania.
Szybko ubieram się, po czym myję zęby i wychodzę z pomieszczenia. Zakładam ekspresowo buty i zabieram klucze z szafki na buty.
- Możemy iść. - informuję ją, a ta wychodzi z mieszkania i schodzi na dół.
Zamykam mieszkanie i ruszam za nią. Łapię ją za rękę i idziemy do kliniki mojej ciotki. Mam nadzieję, że badanie nie będzie trwało wieczności...
Wchodząc do budynku od razu czuję nie przyjemny zapach, który kojarzy mi się tylko i wyłącznie ze szpitalem...
- O jesteście. - uśmiecha się moja ciotka, stojąc w drzwiach gabinetu.
Przytula nas na powitanie i po chwili wchodzimy do środka. Przez chwilę stoję w miejscu, bo nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Jednak po chwili podchodzę do Sophie, która już zdążyła położyć się na fotelu. Siadam na krzesełku obok i patrzę na ciotkę, która przygotowuje się do badania. Nie lubię tego typu miejsc, dziwię się, że ciotka wybrała swój zawód z własnej woli...
Po włączeniu monitora, ciotka rozprowadza głowicą jakiś dziwny żel po brzuchu Sophie. Na początku za wiele nie widzę, jednak ciotka wszystko mi tłumaczy.
- Jesteś pewna, że chcesz zacząć drugi rok na studiach? Przecież możesz zrobić sobie roczną przerwę. - zauważa ciotka, jednak Sophie upiera się na swoim.
Jestem ciekaw, jak zareagują nasi znajomi, jak zobaczą ciążowy brzuch u mojej dziewczyny. Przez okres wakacji udało nam się nie spotkać, żadnych osób z uczelni, jednak po powrocie będzie to nieuniknione.
Po skończonym badaniu chcę już wyjść, jednak siostra mojego ojca musi wypełnić coś w karcie ciąży, dlatego też siadamy z brunetką przy biurku.
- Który dziś jest? - pyta Amanda, chcąc wypełnić datę.
- Dwudziesty pierwszy stycznia. - mówi wymownie moja dziewczyna, patrząc na mnie.
Dopiero teraz orientuję się, dlaczego Sophie pytała mnie o plany na dzisiejszy dzień... Jak mogłem zapomnieć o jej urodzinach?! Muszę coś wykombinować, bo w innym razie będzie po mnie...
___________
Coraz bardziej denerwuje mnie wattpad, ugh...
Karix
CZYTASZ
Others II
RomanceKontynuacja książki "Others" przedstawiająca dalsze losy rodziny Parkerów. W głównej mierze książka będzie skierowana na światopogląd starszych dzieci Zacka i Kelly. Nick przeprowadza się do mieszkania, gdzie chce poznać dorosłe życie. Jednak niedłu...