22. - "Jeden błąd"

3.3K 171 33
                                    

Nick:

Nie wiedząc, co ze sobą zrobić pojechałem do ulubionego baru, jednak odmówiłem sobie alkoholu. Chciałem po prostu spędzić czas w miejscu, gdzie najczęściej myślę, co robić dalej.

Totalnie nie mam pojęcia, co zrobić. Jedno wiem, muszę wyjaśnić to wszystko z Sophie. Jednak poczekam do wieczora. Nie chcę dziś patrzeć w oczy małego. Jeszcze kilka godzin temu nazywałem go synem, a teraz? Kocham go wciąż tak samo, przecież to nie on nawinił, tylko jego matka. Miałem dużo w planach, jednak w ciągu kilku minut wszystko runęło w gruzach...

- Może coś mocniejszego? - słyszę znajomy głos.

Odwracam się i widzę moją przyjaciółkę. Jak rozmawiałem z nią tydzień temu, to była u swojej ciotki w Peru. Nie sądziłem, że tak szybko wróci.

- Hej, siadaj. - uśmiecham się blado do Nicole.

- Wpadłam tylko na chwilę. Muszę lecieć rozpakować bagaże, bo od jutra zaczynam staż. - uśmiecha się.

- To gratulację, musimy jakoś to oblać w najbliższym czasie.

- Z miłą chęcią, wiesz gdzie mieszkam. - mówi, a zaraz potem podchodzi do baru, a następnie wychodzi.

Wydaje mi się, że coś jest pomiędzy nią, a ty barmanem, ale to już nie moja sprawa. Teraz muszę się zająć swoimi problemami...

***

Po zaparkowaniu auta, raz jeszcze zastanawiam się, czy wejść do własnego mieszkania. Mały już pewnie śpi, więc będę mógł porozmawiać z Sophie w cztery oczy. W gruncie rzeczy boję się tej rozmowy. Nadal nie dochodzi do mnie myśl, że Riley nie jest moim synem.

Po cichu otwieram drzwi, po czym wchodzę w głąb mieszkania. Biorę głęboki oddech i przekraczam próg kuchni, gdzie dziewczyna stoi przodem do okna. Gdy odsuwam krzesło, ta przestraszona obraca się w moją stronę.

- Boże, już myślałam, że coś ci się stało. Tak trudno odpisać? Gdzie ty w ogóle byłeś? - patrzy na mnie z poirytowaniem.

- Musimy porozmawiać. - mówię, sięgając do kieszeni, z której wyjmuję wyniki badań.

Podaję je brunetce, a ta bez zbędnego gadania czyta zawartość.

- Czy ty naprawdę myślałaś, że się nie dowiem? - patrzę na nią, a złość coraz bardziej wzrasta.

Wzdycha przymykając powieki. Myślałem, że zacznie szukać jakiegoś punktu zaczepienia, a jednak cisza.

- Kto jest jego ojcem? - przerywam ciszę.

- Joe. - wzdycha, patrząc na mnie. - To był raz, jeden błąd. Pamiętasz jego urodziny? Pokłóciliśmy się, byłam strasznie zła na ciebie i tak wyszło. - mówi załamana.

To teraz wiem, skąd mały ma loki. A ja głupi uwierzyłem w jej bajki, że odziedziczył je po jej ojcu...

- I tak wyszło? Naprawdę myślałem, że jesteś inna. Ja nie jestem święty, ale staram się jak tylko mogę, żeby było nam dobrze. Nie wiem, jak mogłaś mnie tyle oszukiwać. - kręcę głową, a ta zakrywa dłoniami twarz.

- Nick, ja cię tak bardzo przepraszam. Nie miałam po prostu odwagi. - kładzie dłoń na moim ramieniu.

- A pomyślałaś chociaż o małym? Ja jakoś otrząsnę się po tym wszystkim, a on? - odsuwam się od niej.

- Czyli nas zostawiasz?

- Nie wiem, muszę sobie to wszystko poukładać. Nie mów na razie nic małemu. - mówię, po czym ruszam do sypialni, gdzie biorę swoją torbę sportową, do której pakuję ubrania na kilka dni.

Z łazienki zabieram najważniejsze przybory do higieny, które również pakuję.

- Gdzie się zatrzymasz? - pyta, stając za mną.

- Wynajmę sobie pokój w hotelu. - wzruszam ramionami, zasuwając bagaż.

Gotowy do wyjścia, idę w stronę drzwi, przez które po chwili przechodzę. Sam nie wiem, czy dobrze robię. Nie chciałbym, aby Riley czuł się źle w tej sytuacji. Wątpię, żeby nie pytał o mnie, dlatego też będę musiał się z nim jutro spotkać i zabrać go na lody. Będę musiał wynagrodzić mu dziejszy dzień...

Wsiadam do samochodu i przez chwilę zastanawiam się, co mam teraz zrobić. Nie chcę wydawać kasy na hotel, jednak muszę gdzieś się zatrzymać. Do rodziców też nie pojadę, bo będą wypytywać... Nie mając innego pomysłu jadę kilka ulic dalej, a po kilku minutach pukam do znajomych drzwi.

- Nick? - pyta zdziwiona na mój widok.

- Mogę zatrzymać się u ciebie na noc? - pytam rudej, a ta wpuszcza mnie do środka.

- Coś się stało? - prowadzi mnie do salonu, gdzie jest włączony telewizor.

Chyba przeszkodziłem jej w oglądaniu serialu.

- A więc? - staje przede mną.

Trochę śmiesznie wygląda w różowym szlafroku w króliczki.

Wyjaśniam jej pokrótce wszystko, co się wydarzyło, a po jej minie mogę stwierdzić, że jest w szoku. 

- To wręcz niewiarygodne. Taka pożądana dziewczyna zrobiła coś takiego. - mówi lekko drwiąco. - Jak chcesz, to możesz tu zostać nawet tydzień. - uśmiecha się.

- Dam sobie jakoś radę, jutro wynajmę sobie pokój w hotelu. - oznajmiam.

- Jak chcesz... To ja się kładę spać, bo jutro wielki dzień. - wstaje z kanapy, po czym rusza do swojego pokoju.

Ja również muszę iść spać, bo przecież nikt za mnie do pracy nie pójdzie. Przebieram się szybko w spodnie od dresu oraz koszulkę i idę z powrotem do salonu, gdzie kładę się na kanapie. Przykrywam się kocem, po czym wyłączam telewizor i po prostu próbuję zasnąć, jednak nie jest to takie proste. To był zdecydowanie jeden z gorszych dni w moim życiu. Mam nadzieję, że następny będzie choć trochę lepszy...

***

Budzi mnie dźwięk telefonu. W pierwszej chwili myślę, że to budzik, a jednak połączenie od Sophie. Nie sądziłem, że będzie do mnie dzwonić, tym bardziej o szóstej rano.

- Tak? - mówię od razu po odebraniu.

- Tatuś? - słyszę głos małego.

Mały spryciarz ukradł mamie telefon i teraz zaczyna zabawę. Zapewne zrobił tak, żeby jej nie obudzić.

- A kto inny? - uśmiecham się sam do siebie.

- Gdzie jesteś? Mama nic mi nie mówiła. - mówi smutno.

- Później ci powiem. Pójdziemy popołudniu na lody. - obiecuję mu, a ten śmieje się ze szczęścia.

- Z mamusią? Wczoraj była strasznie smutna. - mówi, a w tle słyszę głos Sophie.

- Riley, z kim ty rozmawiasz? - pyta, a zaraz potem połączenie zostaje przerwane.

Przecieram oczy, wstając. Wolę wyjść, zanim Nicole wstanie. Trochę źle czuję się w mieszkaniu mojej przyjaciółki, a przecież nic złego nie zrobiłem. Teraz najchętniej spotkałbym się z małym. Nie minął nawet cały dzień, odkąd z nim się nie widzę, a już cholernie tęsknię...

___________

A jednak Joe...

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz