30. - "Było nam dobrze"

3.1K 171 31
                                    

Nick:

Stało się... Wpakowałem się w jeszcze większe bagno. Co mnie w ogóle natknęło, aby przespać się z Nicole?! Dobra, jestem niesamowicie wkurzony na Sophie, jednak to mnie nie usprawiedliwia...

Wstaję z łóżka, pozostawiając Rudą samą. Przebieram się w dres, aby następnie wyjść z mieszkania. Na całe szczęście głowa mi nie pęka, bo w innym razie nie mógłby udać się na poranny jogging. Nawet bieganie w tej chwili mi nie pomaga... Cholera, co ja robię ze swoim życiem?! Powinienem lecieć teraz do Stanów, aby ratować moją rodzinę. Mam nadzieję, że Nicole zrozumie, że miałem chwilę słabości i dlatego tak postąpiłem. Nie chciałby przez jeden głupi wybryk stracić przyjaciółki...

Sophie dała mi jasno do zrozumienia, że chce ode mnie odpocząć. Nie wiem, czy w tej sytuacji powinienem do nich lecieć. Może przez ten rok dorośniemy do stałego związku? Martwię się jedynie, że może kogoś tam poznać lub już to zrobiła... Szkoda, że nie zostawiła pod moją opieką małego. Gdyby Riley był ze mną, to na pewno nie poszedłby do baru, a także nie skończył w łóżku ze swoją przyjaciółką...

Maluch zasługuje na wszystko, co najlepsze, jednak przy naszych charakterach, nigdy nie zyska spokojnego, rodzinnego domu... Gdybym oświadczył się w te cholerne święta, to pewnie teraz nie byłby teraz sam w parku. W sumie oświadczyny z przymusu nie przyniosłyby nic dobrego...

Nie mając motywacji do dalszego biegania, wracam do mieszkania. Powinienem przespać się jeszcze trochę, zanim pójdę do pracy. Nie chciałbym, aby mój przełożony powiedział mojemu ojcu, że straszę klientów. Czemu w ogóle sięgnąłem po alkohol w tygodniu?! Chyba powinienem sobie załatwić opiekunkę...

Kładę się na kanapie w salonie. Nie mam zamiaru spać koło Nicole. Mam nadzieję, że jak wstanę, to ona jeszcze będzie w mieszkaniu, ponieważ chcę wyjaśnić z nią wczorajsze zajście.

***

Otwieram oczy i widzę, jak Nicole kładzie na stół talerz pełen jajecznicy, a także kubek z kawą.

- Radzę ci wstać, jeśli nie chcesz spóźnić się do pracy. - uśmiecha się lekko.

Spoglądam na wyświetlacz telefonu, który dziwnym trafem jest stłuczony. Co ja do cholery zrobiłem z tym urządzeniem?!

- Spokojnie, mam jeszcze sporo czasu. - podnoszę się do pozycji siedzącej, po czym przeciągam się. - Przepraszam za wczoraj, to nie powinno się stać. - patrzę na nią, gdy siada obok mnie.

- Daj spokój, było nam dobrze. - mówi poważnie, a po chwili wybucha śmiechem. - Ty naprawdę nie pamiętasz wczorajszego wieczoru? - rozbawiona unosi brew.

- Nie za bardzo. Jakbyś mogła mi trochę przypomnieć.

- No cóż... Proponowałeś mi dość nieprzyzwoite rzeczy. - łapię się za głowę, mam nadzieję, że ona żartuje. - Połowy z nich nie rozumiałam, ale jak kładłam cię do łóżka, błagałeś mnie, abym przy tobie została, więc spełniłam twoją prośbę. - kręci głową, patrząc na mnie.

- I nic między nami nie było? - wolę się upewnić, bo nie myślę jasno.

- Oczywiście, że nie. Poza kilkoma pocałunkami nic więcej nie wydarzyło się. - wzrusza ramionami.

- Och, nawet nie wiesz jaką odczuwam ulgę. - opadam na oparcie kanapy, po czym przecieram oczy.

- Masz szczęście, że na mnie trafiłeś. Jakby jakaś blondyna cię wyciągnęła, to miałbyś przerąbane... W sumie, gdyby dowiedziała się, jak koszmarnie całujesz, to pewnie odpuściłaby sobie. - po raz kolejny śmieje się ze mnie.

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz