Nick:
Przed powrotem małego do Stanów postanowiłem, że muszę coś zrobić, aby bez przerwy namawiał mamę do powrotu.
- Co chciałbyś dzisiaj robić? - pytam, go od razu po jego obudzeniu.
- Grać na konsoli. - odpowiada, przecierając oczy.
- To robiłeś wczoraj, a poza tym wujek poszedł do szkoły, więc nie miałbyś z kim grać. - podnoszę się z łóżka, wyłączając niepotrzebny budzik. - Może pójdziemy do zoo? - proponuję, a ten kręci głową, otulając się całą kołdrą. - A może chcesz pójść na jakąś karuzelę? - podaję propozycję, która przyszła mi do głowy przed chwilą.
Patrzy na mnie zdziwiony, bo ostatnim razem jak mnie prosił, abym zabrał go do luna parku, to nie zgodziłem się. Jest teraz większy, a poza tym niedługo skończy cztery lata. Na pewno dla mniejszych dzieci mają jakieś atrakcje.
- To chcesz? - unoszę brew, a ten momentalnie podnosi się na nogi.
- Tak! - uradowany zaczyna skakać po łóżku.
- Ale najpierw śniadanie. - zauważam, a po jego radości nie ma śladu.
- Znowu tosty? - robi nadąsaną minę.
- Hmm... Pomyślałem, że pójdziemy na pyszne naleśniki. - uśmiecham się do niego, a ten odwzajemnia gest. - To leć się przebrać. - nie muszę powtarzać mu dwa razy, bo już zniknął mi z oczu.
Nie mogę uwierzyć, że już wieczorem będę musiał rozstać się z nim. Czy Sophie naprawdę nie widzi, że każdy cierpi przez jej decyzję?!
Szybko przebieram się, po czym idę do pokoju małego, aby sprawdzić, jak sobie radzi.
- Dałem Nemo Dwa śniadanie! - cieszy się, trzymając pudełko z pokarmem.
Niestety przed małym nie ukrył się fakt, iż ma inną rybkę. Mam nadzieję, że za jakiś czas nie pojawi się Nemo numer trzy.
- To super. - poprawiam jego koszulkę. - Leć umyć kły i jedziemy na śniadanie. - mierzwię jego włosy, a ten bez marudzenia spełnia moją prośbę.
Zabieram kluczyki od auta, a następnie sprawdzam, czy Riley tym razem uczciwie myje zęby. Wczoraj przyłapałem go, jak spłukiwał pastę ze szczoteczki. Mały spryciarz wymyśli wszystko, aby ominęła go nieprzyjemna rzecz.
- Porządnie. - opieram się o framugę, obserwując jego działanie.
Śmiesznie wygląda cały ubrudzony pastą. Będzie mi brakować tego widoku...
- Już! - szczerzy się do mnie swoim niepełnym uzębieniem.
- Grzeczny chłopiec. - całuję jego czoło. - To co, jedziemy? - energicznie kiwa głową.
***
Całe popołudnie spędziliśmy na różnych zabawach. Oczywiście Riley naciągał mnie na każdą karuzelę. Nie oszczędzałem dzisiaj, bo przecież przez następne kilka miesięcy nie będę miał na kogo wydawać...
- Tatusiu, głodny jestem. - zaczyna marudzić, gdy wracamy do domu.
- Spagetti? - proponuję, a ten przystaje na moją propozycję. - Zjemy obiad, a późnej prosto na lotnisko. Stęskniłeś się pewnie za mamusią? - patrzę w lusterko, a ten uśmiecha się blado.
Jemu też nie jest łatwo z tym, że musi wracać. Już wczoraj był smutny, gdy wspomniałem, że trzeba zacząć się pakować.
Podjeżdżam na chwilkę pod blok i szybko lecę na górę po walizkę. Zabieram również prezent dla małego, aby nie nudził się w trakcie lotu. Znając go, to będzie zagadywał obcych ludzi, aby być tylko w centrum uwagi.
Siedząc w restauracji, próbuję jakoś rozchmurzyć małego, jednak na marne.
- Synek, uśmiechnij się troszkę. - szczypię lekko jego policzek. - Chcesz się przytulić? - rozkładam ramiona, a ten chętnie przytula się do mnie. - Nie chcesz wracać, co? - pytam, a ten kiwa głową. - Już za kilka miesięcy będziemy razem ty, ja i mama. - obiecuję.
- A brat? - podnosi głowę i patrzy na mnie smutnymi oczkami.
- A nie chcesz siostry? - kręci głową.
Nie wiem, dlaczego zależy mu na bracie. Przecież z siostrą też się dogada. Ja nigdy nie narzekałem na Sharon czy Larę, a na Lucka już tak. W sumie chciałbym mieć córkę, mam już syna, więc pewna odmiana przydałaby mi się.
- Lubisz ciocię Sharon?
- Bardzo. - w końcu uśmiecha się.
- Ja też ją bardzo lubię, bo jest moją siostrą. Widzisz, siostry nie są takie złe. - mierzwię jego włosy.
Odsuwa się ode mnie, gdy widzi nadchodzącą kelnerkę. Jego oczy momentalnie zaczynają świecić na widok jedzenia.
***
Trzymając małego na kolanach, próbuję uspokoić go, jednak nie jest to takie łatwe. Ciągle płacze, wtulając się całą siłą we mnie. Ojciec Sophie mi pomaga, jednak jego starania również idą na marne.
- Synku, nie płacz, proszę. - całuję jego skroń, a ten szlocha jeszcze głośniej.
- Nie chcę wracać! - krzyczy, a wszyscy ludzie zwracają na nas uwagę.
- Mamusia na ciebie czeka, na pewno bardzo za tobą tęskni. - nawet ten argument go nie rusza.
- Riley, mama dzwoni do ciebie. - dziadek podaje mu telefon, a ten niechętnie przykłada go do ucha.
Sophie na szczęście uspokaja małego, dzięki czemu przestaje płakać. Nie mógłbym znieść kolejnych łez...
- Riley, czas na nas. - mówi starszy mężczyzna, wyciągając do niego ręke.
- Będę strasznie tęsknić, synku. - całuję jego czoło. - Mam dla ciebie małą niespodziankę. - podaję mu czarne pudełko, w którym znajduje się tablet. - Będziesz mógł oglądać sobie filmy podczas lotu. Masz wszystkie części Spidermana. - uśmiecham się lekko, a ten ostatni raz mnie przytula.
Nic nie mówiąc, schodzi z moich kolan i idzie za dziadkiem. Kilka kroków dalej obraca się i macha do mnie.
Czekam jeszcze chwilę, po czym podnoszę się i ruszam do auta. Czas wracać do pustego mieszkania...
Po drodze zahaczam jeszcze do sklepu, gdzie kupuję sobie kilka piw. Wiem, że alkohol mi nie sprzyja, jednak wtedy nie myślę o tym wszystkim... Może rzeczywiście powinienem przenieść się do Stanów? Rodzice zrozumieliby moją decyzję, jednak ja tego nie chcę. Ostatnim razem, gdy tam byłem, źle się czułem. Nienawidzę zatłoczonych ulic, gdzie nie można zaznać spokoju. Może są tam lepsze możliwość, aczkolwiek nie zależy mi tylko na wzbogacaniu się. Mógłbym być nawet biedny jak mysz kościelna, byle mieć moją rodzinę przy sobie...
____________
Ugh... Wnerwia mnie ten dzień. A jutrzejszego chyba nie zniosę. Myślałam, że w pierwszym tygodniu szkoły będzie luz, jednak nieźle pomyliłam się. Yeah, matematyka z najgorszym nauczycielem w szkole. Jeszcze go nie poznałam, a już się boję jutrzejszej lekcji...
Mam nadzieję, że chociaż Wam przypisuje dobry humor. Dobranoc!
Karix
CZYTASZ
Others II
RomansaKontynuacja książki "Others" przedstawiająca dalsze losy rodziny Parkerów. W głównej mierze książka będzie skierowana na światopogląd starszych dzieci Zacka i Kelly. Nick przeprowadza się do mieszkania, gdzie chce poznać dorosłe życie. Jednak niedłu...