52. - "Męski wieczór"

2.9K 166 14
                                    

Nick:

Stojąc pod drzwiami łazienki, czekam, aż Sophie je otworzy. Boję się, że znów test wykaże negatywny wynik.

- Kochanie, proszę, wyjdź. - powtarzam to po raz kolejny, pukając.

Tym razem drzwi otwierają się, a zza nich wychodzi brunetka. Po jej minie mogę stwierdzić, że moje obawy potwierdziły się. Niestety...

- Może pojadę po jeszcze jeden test? - pytam, jednak ta kręci głową przytulając się do mnie szczelnie.

- Może jednak zrobimy badania kontrolne? Przecież staramy się już od roku i nic. Coś musi być nie tak. - wzdycha.

- Dobrze. - całuję jej czoło.

- Zajmiesz się dziećmi? Chciałabym położyć się na chwilę. - odsuwa się ode mnie.

Kiwam głową. Riley doskonale zajmuje się Phoebe, więc nie będę miał wiele do roboty. Może nawet dadzą mi chwilę popracować.

- Dzieciaki widzieliście moją komórkę? - pytam będąc w salonie.

Dopiero po chwili orientuję się, że córka trzyma go w rękach. Znów ogląda swoje beznadziejne bajki.

- Oddasz na chwilkę? - siadam obok niej na kanapie. - Zaraz ci oddam. - śmieję się, całując jej skroń.

Dzwonię do Sharon, mając nadzieję, że wyrwie się gdzieś z moją żoną. Chcę, żeby Sophie choć na chwilę przestała myśleć o dziecku. Sam zabrałbym ją gdzieś, jednak rodzice są w Bostonie, a z nikim innym dzieciaki nie chcą zostać. Na szczęście siostra nie ma nic przeciwko i chętnie odpocznie od swojego męża.

- Nie chcesz pójść z bratem na spacer? - pytam, a ta kiwa lekko głową.

- Tato, ale ja idę z koleżanką. - przypomina młody.

- To randka? - od razu kręci głową. - No to co za problem? Phoebe nie będzie wam przeszkadzać, prawda? - patrzę na córkę.

- Tak! - krzyczy szczęśliwa, po czym biegnie przytulić się do brata.

- Jak wezmę ją na dwór, to dostanę dodatkowe kieszonkowe? - mały cwaniak.

Ciekaw jestem, gdzie znów wydał swoje pieniądze. Pewnie większość poszła na nową piłkę. Dobrze, że nie wydaje wszystkiego na słodycze.

- Dostaniesz. A tu macie pieniądze na lody. - podaję mu banknot, który od razu chowa do kieszeni.

- Chodź. - bierze siostrę za rękę, a ta grzecznie idzie za nim na przedpokój.

Cieszę się, że tak wspaniale zajmuje się swoją siostrą. Przypomina mi on mnie i Shar. Ja też zajmowałem się nią, kiedy byliśmy młodsi. Mam nadzieję, że w przyszłości będą mieli też taki dobry kontakt.

Po wyjściu młodych idę na górę. Tak jak myślałem, Sophie nie śpi, a jedynie smutna leży pod cienkim kocem. Kładę się za nią i obejmuję ją ramieniem. Leżymy tak w ciszy przez kilka minut, aż w końcu przypomina mi się, że muszę ją poinformować o tym, iż dziś wieczorem wychodzi.

- Sharon zabiera cię dziś na imprezę. - mówię, a ta przewraca się na plecy.

- Nie mam dziś ochoty wychodzić z domu. - wzdycha.

- Kochanie, musisz trochę odreagować. - mówię, zbliżając się do jej ust.

- Wolę zostać z wami w domu. - przekręca głowę, abym miał gorszy dostęp do jej warg.

- Chyba wiem, jak cię przekonać. - uśmiecham się, całując jej szyję.

- Dzieciaki. - przypomina.

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz