Rozdział - 23

2.8K 128 3
                                    

#23

Z samego rana ubrałam się w czarną sukienkę z długim rękawem i delikatnie się pomalowałam. Około godziny dwunastej przybyli do nas pierwsi goście. Jako pierwszych poznałam siostrę Adama Adeline razem z mężem Ernestem oraz ich córeczkę Norę. Na początku była skryta i nieśmiała. Nie odrywała się od taty. Dopiero póżniej kiedy przyjechała jej kuzynka Alba z bratem – Elijah – zaczęli się bawić. Rodzicami dzieci są Lizzie i Oliver, czyli brat Adama. Już po pewnym czasie mogę stwierdzić, że te dwie małe dziewczynki razem tworzą bombę wybuchową. Biegają po domu i krzyczą. Mają tak dużo energii, że chyba im trochę zazdroszczę. Za to Elijah jest taki cichy. Boi się każdej osoby. Razem z bratem Adama przyjechała jego mama – Chloe – Jest to staruszka z bardzo dobrym nastawieniem do życia. Jest wesoła i optymistyczna. Adam i Adeline są do niej bardzo podobni. Razem usiedliśmy do stołu. Zaczęłam pomagać mamie wystawiać obiad na stół kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Julia otwórz. – poprosiła mnie rodzicielka. Spełniłam jej prośbę.

- Babcia? – skoczyłam na nią i mocno przytuliłam. - Nie wiedziałam, że przyjedziesz. Tak się cieszę. – wzięłam jej płaszcz i przedstawiłam jej wszystkich gości.

Babcia Juliana jest bardzo pomocną osobą. Jest mamą mojej mamy. Kiedyś już wspominałam, że dziadkowie ze strony taty stracili ze mną kontakt, ale na babcię Julianę zawsze mogłam liczyć. Może nie miałyśmy bardzo dobrego kontaktu, ale jak zaczynałyśmy rozmawiać to nie spałyśmy całą noc. Jest jak normalna babcia. Zawsze nakłada mi jedzenie chodź nie jestem głodna i nigdy nie zrozumie technologii. Ale chyba za ta ją kocham.

- Mamy dla was wspaniałą wieść. – Adam wstał i wziął kieliszek do ręki. Czuję się jak na ważnym bankiecie. Cóż, prawda jest taka, że nigdy na takim nie byłam, ale w książkach tak je właśnie opisują. – Będziemy rodzicami i bierzemy ślub. – odparł wesoło. Wszyscy zaczęli gratulować Adamowi i mamie. Później dorośli zaczęli rozmawiać, a dzieci bawić się ze sobą. Dałam im stare miśki.

- Julia? – popatrzyłam się na babcię, która właśnie wstała z krzesła. – Pokaż mi swój pokój. – odsunęłam krzesło i zaprowadziłam babcię do małego pomieszczenia. – Porozmawiajmy. – wsłuchałam się w jej głos.

- Coś się stało? Wyglądasz na przybitą. – martwię się o nią.

- Zupełnie nic. Dawno cię nie widziałam. Chciałam porozmawiać w ciszy na osobności. Jak ci się powodzi? Wyglądasz pięknie, myślę, że jesteś w dobrej sytuacji. – uśmiechnęła się życzliwie.

- Jest świetnie. Czuję się znakomicie, jestem szczęśliwa. W szkole idzie mi dobrze, zdałam egzaminy i wszystko jak na razie zmierza w dobrym kierunku. – odparłam z uśmiechem ciągle trzymając ją za dłoń.

- A jakiegoś chłopca masz? – zapytała. Typowe. Zaśmiałam się i odpowiedziałam na jej pytanie pozytywnie. Opowiedziałam jej trochę o Harrym. Pogadałyśmy sobie od serca. Dawno tak nie było. – Julia jestem już stara i nie wiem jak to ze mną będzie...

- Babciu przestań. – przerwałam jej.

- Taka prawda dzieciątko. Chcę żebyś wiedziała, że jestem z ciebie dumna i chcę dla ciebie jak najlepiej. Dlatego ... - nie dokończyła, bo drzwi do pokoju się otwarły i wleciały do niego dwie dziewczynki.

- Deser! – krzyknęły obie. Mniejsza z nich chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do wyjścia. – Powiedzieli, że jak was nie będzie to nie przyniosą deseru, więc chodź! – mówi z ekscytacją i złością w głosie. Druga z nich prowadzi delikatnie za rączkę  babcię. Na jej twarzy gości szczery uśmiech.

- Miałaś mi coś powiedzieć. – odparłam już przy stole. Mama popatrzyła się na nas dziwnie, ale powróciła do jedzenia słodyczy.

- Wszystko załatwiłam i ci powiedziałam. – odezwała się i zamilkła zostawiając mnie z głową pełną myśli, o co jej mogło chodzić.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz