Rozdział - 36

2.5K 125 6
                                    

#36

Budzę się. Pierwsze, co robię to idę pod prysznic. Wczoraj przeprosiłam wszystkich i poszłam spać. Nie mogłam już dłużej siedzieć i rozmawiać. Nie chciałam tak, wolałam z nimi spędzić czas, ale mój organizm, a raczej głowa wybuchała mi od środka. Potrzebowałam choć trochę spokoju. Takim rozwiązaniem była drzemka. Po winie zasnęłam i spałam całą noc.

Teraz woda spływa po moim nagim ciele, a ja stoję i rozkoszuję się gorącymi kroplami wody, które parzą moją skórę. Czuję ból, ale zarazem to odciąga mnie od wszystkiego. Po chwili nic już nie widzę, woda zalewa mi twarz, a opadające włosy są całe mokre. Przecieram oczy, biorę szampon i wmasowuje kremową ciecz we włosy powodując pianę. Potem spłukuję moje krótkie włosy i obmywam ciało pierwszym lepszym żelem pod prysznic. Już umyta wychodzę, owijam się ręcznikiem i opieram się o umywalkę patrząc na swoje odbicie w lustrze. Dotykam szkła, a para wodna, która się tam znajdowała znikła. Swoimi palcami dotykam swojej twarzy zatrzymując się na ustach. Dopiero teraz widzę, że są większe od większości osób jakie znam. Wcześniej tego nie zauważałam. Wyciągam szczotkę i rozczesuje moje brązowe włosy. Nakładam na nie olejek i biorę do ręki szczoteczkę, aby umyć zęby. Po skończonej czynności otwieram drzwi łazienki i idę owinięta ręcznikiem do pokoju. Tam po zamknięciu drzwi ubieram się. Zakładam na siebie zwykłe spodnie w jasnym odcieniu i białą bluzę. Siadam przy biurku, wyjmuję moje kosmetyki i po nałożeniu kremu nawilżającego zaczynam się malować. Nikt nie może wiedzieć, że coś się stało, dlatego maskuję moje wory pod oczami i pomarańczowymi cieniami maluję oko. Na usta nakładam pomadkę ochronną, następnie tuszuję rzęsy i maluję brwi. Później tylko dodaje rozświetlacz z bronzerem i wyglądam jak nie ja. Słyszę jak ktoś krząta się w przeciwnym pokoju, dlatego wychodzę z pokoju i idę do łazienki po suszarkę, póki Philip nie zajmie prysznica.

Już gotowa idę do kuchni. Biorę dwie tabletki i popijam je wodą. Dziś sobota. Mam zamiar pojechać do najbliższego sklepu elektronicznego po słuchawki.

- Hej, jak tam, co tam? – Philip stoi w samych bokserkach przy blacie i wyjmuje z lodówki mleko, które wypija z kartonu i prawdopodobnie puste wkłada do lodówki.

- Jadę na miasto, chcesz coś? – pytam się brata. On robi się zmieszany.

- Po co?

- Muszę coś załatwić.

- To pojadę z tobą.

- Nie.

- Dlaczego?

- Bo tak.

- Ubiorę się i zaraz będę. – pobiegł do pokoju. Ja w tym czasie wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i nie słuchając go wyszłam.

Poszłam szybko na przystanek, kupiłam bilet i już mnie ni było.

Zrobiłam mini zakupy dla siebie. Zakupiłam parę kolorowych koszulek, co graniczy u mnie z cudem i dwie spódniczki. To też u mnie dziwne, ale miałam taką chęć. Na końcu weszłam do sklepu elektronicznego i kupiłam sobie dwie sztuki  moich ulubionych słuchawek, które mam, albo miałam strasznie długo. Z jakieś pięć lat.

Już jestem prawie przy bloku. Jeszcze z trzysta metrów i będę. Wyjmuję sobie z pudełka czarne słuchawki douszne.

- Julia? – podnoszę głowę i widzę blondyna z brązowymi oczami. Ubrany jest jak zawsze w koszulę i spodnie. Po chwili odwracam wzrok i idę dalej nie zwracając uwagi na jego wołanie. – Zatrzymaj się, proszę. – pociąga mnie za rękaw bluzy, dlatego staję. – Ja nie byłem wtedy sobą, proszę daj mi szansę, ja to naprawię. Nie będę już taki, ja pójdę na jakąś terapię. Ale powiedz, że istnieje szansa na odzyskanie ciebie. Ja nie mogę bez ciebie żyć! – mówi tak pięknie, że gdybym znowu mu uwierzyła nie zdziwiłabym się samej sobie.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz