#17
Dziś idę na kolację z Harrym. Cieszę się. Chyba naprawdę zaczyna mi się podobać. Broniłam się, ale uczucia we mnie jednak istnieją. Nie zablokuję ich. Jestem po szkole, zjadłam obiad przygotowany przez Philipa, podkreślę, że był dobry. Zażyłam tabletki, umyłam się, umyłam włosy i właśnie założyłam kupioną w poniedziałek sukienkę. Jest czarna na ramiączkach bez dekoltu. Sięga mi idealnie do kolana. Makijaż mam w planach zrobić delikatny z kreską na oku, a włosy chcę rozpuścić i zostawić naturalne. To nie jakieś wesele, żeby się stroić.
- Dlaczego nie założysz czegoś ode mnie? – jak zawsze wszedł bez płukania.
- Bo nie mam zamiaru wyglądać jak dziwka. – wystawiłam mu język. Czuje się jak dziwka i to mi wystarczy.
- Harremu się spodoba. Mi też. – tym razem on wystawił mi język. Podszedł do mojej szafy i otworzył ją – Ej, gdzie one są?
- Nie ma. – uniosłam ramiona do góry.
- A już myślałem, że wybiorę coś na noc dla Julii i dla Harrego. – zrobił ten łobuzerski uśmieszek.
- O nie, nie. – pokiwałam palcem. – Na pewno nie musisz szukać czegoś na wieczór. – sama nie wierzę, że rozmawiam z nim o tych sprawach.
- Czyli dzisiaj nie będzie seksu? Smutne.. Will już znalazł sobie laskę na wieczór, żeby wam się z mieszkania ulotnić. – zaśmiał się i usiadł na moim łóżku.
- Na pewno nie teraz. – wyciągnęłam wszystkie kosmetyki na biurko.
- Czyżby? Nie wiem, czy będzie tyle czekał. – oparł się na łokciu i wziął mój pamiętnik do ręki. Momentalnie wstałam i wyciągnęłam mu go z rąk. – Co to jakieś tajemnice? – podpytuje.
- Nie twoje sprawy. Czerwona pomadka, czy ciemniejsze oczy? – zapytałam.
- Skoro nie będzie seksu to go kuś. Czerwona pomadka. – odparł z szerokim uśmiechem.
- To biorę ciemniejsze oczy. – odparłam z uśmiechem.
- Kobiety....
Harry przyjechał, a raczej zapukał do mnie i wyszliśmy. Zawiózł nas do restauracji przy plaży. Wszyscy są elegancko ubrani, więc dobrze, że wyglądam przyzwoicie. Przynajmniej nie wyróżniam się w tłumie. Harry za to ma na sobie białą koszulę i czarne spodnie.
- Co chcesz? Ja płacę. – od razu kręcę głową.
- O nie mój drogi. Na pierwszej randce płaci się po połowie. – powiedziałam.
- Zobaczymy.. – uśmiechnął się. – Ja chyba wezmę numer pięć.
- Serio? – zaśmiałam się. – Pierogi?
- No najlepsze. Ruskich nic nie pobije. – wyszczerzył się.
- To ja biorę to samo. Nigdy nie jadłam pierogów. – skoro jemu smakuje to muszę to spróbować. Zresztą cena jest niska to mogę sobie pozwolić.
- Do tego wino ? – zaproponował już kelner przy stoliku.
- Tak.
- Nie.
Odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Dobrze. – zaśmiał się młody kelner i odszedł.
- Dlaczego nie pijesz? – kiedyś mu to tłumaczyłam, ale może zapomniał. W sumie dawno to było. Trochę.
- Zażywam leki. – odpowiedziałam.
Rozmawiamy i śmiejemy się jak nastolatkowie. Harry tak wali kawałami, a ja śmieję się i już mnie boli brzuch. Pierogi były naprawdę pyszne, szkoda, że mama takich nie umie. Muszę zdobyć przepis z internetu. Kiedyś na pewno spróbuję je zrobić. Słyszałam, że są z rożnym farszem. Zrobię wszystkie.
CZYTASZ
Two faces - Zakończone
Teen FictionMiłość nas połączyła. Uczucie, które nie ma definicji, uczucie, które jest najlepszym uczuciem pod słońcem. Powoduje uśmiech na twarzy człowieka. Bo w miłości nie liczy się wygląd. W miłości nie liczy się wiek, czy kolor skóry. Liczą się tylko i wył...