Rozdział - 27

2.8K 127 20
                                    

I tak nie usnęłam, więc około czwartej rano wstałam z łóżka. Sama nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Raz przeszłam się po całym domu, później się ubrałam, pomalowałam sobie paznokcie, nawet wyprostowałam włosy. Tak minęło mi pierwsze dwie godziny. Potem ubrałam się i około siódmej włączyłam portale społecznościowe odświeżając je co dwie sekundy. Jednak nic nowego się na nich nie pojawiało. Teraz siedzę bezczynnie oparta o kanapę w salonie i słucham muzyki. Zdaję sobie sprawę, że na wykładach będę nie przytomna, ale nie mogę usnąć. Wydaje mi się, że nawet nie mam o czym myśleć, a i tak w głowie pojawiają mi się dziwne scenariusze. Snuje plany o przeszłości, co bym chciała robić, czy wybrałam dobry kierunek na studiach. To wszystko powoduje, że tracę głowę.

Jest ósma, idealna pora na pobudkę. Ubieram buty i wychodzę do oddalonego zaledwie dwadzieścia minut sklepu. I tak nie mam nic do roboty, dlatego wychodzę z zamiarem kupna śniadania i przekąski na uczelnie. Po drodze spotykam sąsiadów, których widzę pierwszy raz na oczy. Minęłam się także z pomocnikiem osiedla, dalej mi nie odpowiada na przywitanie. Sama nie wiem, co mu dolega. Przecież ja nic takiego nie zrobiłam, odmówiłam tylko pomocy przy wnoszeniu walizek.
Kiedy dotarłam do sklepu kupiłam jajka, pieczywo i najpotrzebniejsze produkty. Płacąc usłyszałam odgłos przychodzącej wiadomości. Po wyjściu z lokalu odblokowałam wyświetlasz i szeroko się uśmiechnęłam.

Od Mama:

Twoje rodzeństwo: (załącznik)

Mama wysłała mi zdjęcie USG małego ziarenka. Trudno uwierzyć, że z takiego małego stworzonka wyrośnie słodziutkie dziecko. Nie mogę się już doczekać.

Będąc w domu zrobiłam śniadanie, jestem głodna. W końcu nie często jestem tyle godzin na nogach bez jedzenia. Przy okazji przygotowałam jajecznice dla Philipa. Po przebudzeniu zaoszczędzi czas. W sumie to powinien już wstać parę minut temu.

- Philip pobudka! – poruszam jego ramiona, aby się obudził. O tej porze dawno stoi na nogach.

- Stało się coś? – zapytał przez sen.

- Spóźnisz się. – odparłam, a on momentalnie wstał na równe nogi.

- Mogłaś mnie wcześniej obudzić! Budzik mi nie zadzwonił. – podniósł na mnie głos.

- O Matko, przepraszam – dotknęłam się teatralnie klatki – Mogłam i to olać. Pospał byś dłużej. – wyszłam z jego pokoju. Będąc już w kuchni usiadłam przy stoliku i włączyłam telewizję śniadaniową.

- Przepraszam. Zrobiłaś mi śniadanie? – zapytał zadowolony. – Dzięki. Co ty robisz tak wcześnie w kuchni? – zaśmiał się. Ubrał na siebie koszulkę i przysiadł się do mnie.

- Tak wyszło. Ej, patrz. – pokazałam mu zdjęcie od mamy.

- Po co mi to pokazujesz. To nie będzie miało ze mną nic wspólnego. Jedyne, co toleruję, to to, że mamy w sobie tą samą krew. – wybełkotał.

- Super.. Pokażmy temu dziecku, że ma na kogo liczyć. Będzie miał wspaniałych rodziców, rodzeństwo. Niech mu będzie lepiej. Mój ojciec sam wiesz jaki był, twoi rodzice rozwiedli się, mama wyjechała. My mieliśmy inne życie, całkiem odbiegające od życia tego ziarenka. – uśmiechnęłam się. Philip chyba wziął sobie te słowa do serca, bo już nic więcej nie powiedział. Zmienił temat.

- Słyszałem, że dziś wywieszą kto zrobił najlepszy projekt. Will mi powiedział, że macie szanse. – no tak, podobno mamy jedne z lepszych projektów. Sam nauczyciel nam to powiedział.

- Może i tak, ale ja nie chcę być na tej liście. Zwycięscy mają zapewnione dodatkowe, darmowe wykłady z kimś tam ważnym. Nawet nie pamiętam z kim. – odezwałam się. – Będzie na tym tylko sześć osób.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz