Rozdział - 42

2.3K 104 10
                                    

#42

Jutro idę do pracy, to dziwne, ale przyjęli mnie bez doświadczenia. Jedynie widzieli zdjęcie i podstawowe informację. No, ale nie będę rozpaczać z tego powodu. Cieszę się. To znaczy, dojdzie mi o wiele obowiązków i będę miała mniej czasu, ale właśnie siedzę z moim poobijanym odrobinę chłopakiem i szukamy mieszkania. On go kupi, bo w końcu nie ma gdzie na chwilę obecną mieszkać. Harry wynajął mieszkanie jakiejś lasce, bo to było typowo jego mieszkanie, ale raczej Will nie ma pretensji. Chce zamieszkać w nowoczesnym miejscu, ale nie w samym centrum. Ja się nie wtrącam, bo będę dokładać do czynszu i to będzie nasze wspólne mieszkanie, ale typowo jego.

- Ładne? – pokazuje mi wysoki wieżowiec.

- Bardzo, ale nie za drogie? – cena nie jest niska, ona jest w chuj wysoka. Inaczej tego nie da się opisać.

- Duży apartament, prawie na ostatnim piętrze. Prywatne osiedle, ochrona, miejsce w garażu, basen. Niestety wejście na dach jest tylko z ostatniego apartamentu, no ale fajny jest, prawda? – jest szczęśliwy, gdy szuka swojego ukochanego miejsca.

- Bardzo ładny.

- Dobra, napiszę do gościa. Jutro pojedziemy zobaczyć. – powiedział.

- Jutro idę do pracy Will. Wszystko, co wybierzesz będzie na pewno cudne. – złożyłam pocałunek na jego ustach. Wyszłam spod koca.

- Gdzie się wybierasz? – złapał mnie za rękę.

-Do łazienki. – zaśmiałam się.

- Wróć szybko. – uśmiechnął się, a ja poszłam załatwić swoje potrzeby - Chyba, że pójdę z tobą. - poruszał brwiami.

Przy okazji zajrzałam do kuchni i wyciągnęłam jogurt, który zjadłam. To mnie nie nasyciło, więc zaczęłam szukać czegoś innego. Jedyne, co mi pasowało to tosty. Szybko i pysznie. Wyciągnęłam chleb i czekałam, aż wyskoczą dwie kromki.

- Miałaś zaraz wrócić. – podszedł i objął mnie w pasie przy tym całując mnie w policzek. Uśmiechnęłam się, a w tym czasie wyskoczył chleb z tostera. Wzdrygnęłam, na co Will się zaśmiał, ale olałam to. Szczerze to sama się z siebie zaśmiałam, no, ale cóż. Posmarowałam chleb i od razu ugryzłam kawałek.

- To moje! – wyrwałam mu tosta, wziął sobie bez pytania. Wtedy podniósł ręce do góry, szybko się odwrócił i ugryzł kromkę.

- Co twoje to i moje. Za niedługo będziesz nam gotować. – uśmiechnął się łobuzersko.

- Po ślubie się z tobą zgodzę. Teraz definitywnie nie. – uśmiechnęłam się szyderczo – Obiadków gotować nie będę. No chyba, że chcesz mieć pożar kuchni co dwa dni. Zresztą to ja będę po pracy i ja powinnam dostać jedzonko. – zaśmiał się i pokręcił głową.

- W takim razie przechodzimy na głodówkę. Gotować nie mam zamiaru. Zresztą mówiłem ci już, nie musisz pracować. – pokręciłam głową, przeżuwając.

- Wiele razy. – uśmiechnęłam się – To nic ci nie da. Idę do pracy i kropka. Teraz zrób mi tosta. – odparłam z szerszym uśmiechem.

- To twój dom, ty sobie zrób. – połknął ostatni kawałek kromki i objął mnie w pasie. Podsadził mnie na blat i pocałował czule w usta.

- Co ty robisz, hmm? – droczę się z nim.

- Zastanów się. – wbił się w moje usta i zaczął natarczywie mnie całować. Oddałam się jego pocałunkami i odwzajemniłam je. Will zaczął podciągać swoją koszulkę. Rzucił ją na podłogę, a ja położyłam dłonie na jego gołej klacie. Zaczęłam ściągać bluzę. Zostałam w samym topie, który po chwili wylądował tuż obok koszulki Willa.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz