#54
Wracamy.....
Było tak pięknie. Rzym jest śliczny, szczególnie podobała mi się fontanna di Trevi. Oczywiście wrzuciłam pieniądze do środka. Zrobiłam również zakupy w małej galerii nieopodal. Teraz siedzę znowu w tym okropnym samolocie. Tym razem praktycznie przy samym wyjściu, wejściu.
- Nie spadniemy kocie. – znowu się śmieje.
- Ale jeśli tak, to pamiętaj, że cię kocham. – mówię szeptem.
- Wiem. – pocałował mnie w czoło.
W Rzymie spędziliśmy naprawdę wspaniałe chwile. Byliśmy i widzieliśmy okno papieża, Bazylikę. Wyczekaliśmy się w cztery razy większej kolejce niż w Wenecji, ale opłacało się. Potem spacerkiem poszliśmy pod słynną fontannę, zrobiliśmy zakupy, zjedliśmy lody i odpoczęliśmy. Na sam koniec zwiedzania zostawiliśmy Koloseum, ponieważ znajduje się ono blisko metra i bez problemu podjechaliśmy do hotelu. Jeśli chodzi o Koloseum, to niestety nie zwiedziliśmy go w środku, ale z zewnątrz wydaje się bardzo ładny. Podczas następnych dni odwiedziliśmy San Marino, Maltę, Pompei. Wczoraj, czyli ostatniego dnia postawiliśmy na wypoczynek. Spędziliśmy dzień w hotelu, a raczej pensjonacie. Rodzina która nas przyjęła opowiadała o okolicznych zwyczajach, tradycjach, słynnych potrawach.
- Żyjemy. – samolot wylądował, a ja głośno wypuściłam powietrze. Przez cały czas lądowania mocno trzymałam Willa za rękę. Możliwe, że wbiłam mu paznokcie w skórę, ale to nie specjalnie.
- No widzisz. – przytulił mnie.
Wcześniej daliśmy znać Philipowi, że wrócimy. On jako jedyny tak naprawdę miał pewność, że wszystko z nami w porządku. Tak naprawdę tylko on jest zaufaną osobą dla nas dwojga.
- Myślisz, że się wyśpimy skoro wiemy, co nas jutro czeka? – zapytał się mnie Will.
- Nie wiem Will, wątpię. – powiedziałam zgodnie z prawdą. Już jutro dowiemy się, czy to prawda, już jutro porozmawiamy z tą całą Hannah. Jutro.
Dojechaliśmy do domu.
- Nie rozpakowuję się, idę na naszą kanapę, przed nasz telewizor, idę nic nie robić. – mówię. Rzucam walizkę w kąt.
- No i już wiemy jak spędzimy wieczór. – zaczął poruszać brwiami.
- Zmęczona jestem. – głośno wypuścił powietrze. Dokładnie tak samo jak ja w samolocie – No co? Jestem po tylu godzinnym locie. Daj mi odpocząć. – zaczęłam się śmiać.
- Yhm. – usiadł obok mnie. Wtuliłam się w jego ciało i włączyliśmy telewizor. Odpaliliśmy Netflixa, ponieważ na kanałach nic nie leci jak zwykle. Właśnie włączyliśmy film i usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi.
- Nie. – odezwał się Will – Ja nie wstaję. – odparł. Zrobiłam maślane oczka, a w tym czasie dzwonek zadzwonił jeszcze trzy razy – Nie pójdę. - uśmiecham się do niego najładniej jak potrafię - No dobra... - wstał i podszedł do drzwi.
- Witam! – krzyknął. Z daleka rozpoznam jego głos. Zaczęłam się śmiać z miny mojego chłopaka jak i reszty gości.
W korytarzu stoi Philip, Maya, Ian oraz zdołowany Will.
- Opowiadaj, co, gdzie, kiedy. Jak było? – rzuciła się na sofę obok mnie przyjaciółka. Zaczęłam jej wszystko po kolei streszczać pomijając nasze małe kłopoty przed wyjazdem. Chłopaki zaś otworzyli wszelkie alkohole, które przynieśli ze sobą, dlatego Will choć trochę był zadowolony. Będzie miał się z kim napić. Wie jednak, że z samego rana wyruszamy szukać Hannah. Wiemy od Harrego, który w San Marino napisał nam jej adres oraz ogłosił, że wyjeżdża znowu na trzy miesiące.
![](https://img.wattpad.com/cover/137636956-288-k967394.jpg)
CZYTASZ
Two faces - Zakończone
Genç KurguMiłość nas połączyła. Uczucie, które nie ma definicji, uczucie, które jest najlepszym uczuciem pod słońcem. Powoduje uśmiech na twarzy człowieka. Bo w miłości nie liczy się wygląd. W miłości nie liczy się wiek, czy kolor skóry. Liczą się tylko i wył...