Rozdział - 56

1.8K 101 18
                                    

#56

- I wiesz co było najlepsze? – zaczynam się śmiać.

- No mów mu. – Philip klepie mnie po plecach.

- Że on wtedy wyrwał inną, a ja byłam zazdrosna – wybuchłam - o niego. – toczę się po podłodze.

- Może już koniec Julia? – pyta mnie Will i chwyta za ramiona.

- Weź, my się tu świetnie bawimy. – odpycham go – Philipku. – nawołuję go – Kieliszeczek poproszę. – uśmiecham się słodziutko.

- Do twoich usług siostrzyczko. – polał mi przeźroczystej, czystek, gorzkiej, a zarazem wyśmienitej wódki.

~

- A potem rzuciłam ją na ścianę i zaczęłam ciągnąć ją za włosy! Suka! – śmieję się.

- Albo ten tekst. Jestem twoją matką! – Will udaje głos teściowej.

- Pieprzycie? Ale akcja, powracasz maleńka. – przybiłam sobie z Philipem żółwika – A pamiętasz jak z Veroniką siedziałaś w aucie pod klubem, bo Victoria, ta szmata załatwiała nam dragi na imprezkę? To były czasy. Ale teraz bardziej cię lubię. W sumie pamiętasz nasz pierwszy dzień wspólnego mieszkania jeszcze przed Los Angeles? – kiwam głową z bananem na twarzy – Te nasze teksty. – zaczął się śmiać – Glizda rozmawiała z tymi koleżaneczkami i laptop się obrócił na gołego mnie. Mina tej bliźniaczki.. zajebista. – mówi już bardziej do Willa.

- Serio? – wybucham śmiechem.

- Chodziłeś przy niej nago! – nagle wyrwał się Will, a my po raz kolejny z braciszkiem zginamy się ze śmiechu. Jest super, kocham tych facetów.

- Akurat wtedy miał ręcznik. – odpowiadam. Mina mojego narzeczonego jest przekomiczna - Ale kotku, oboje wiemy, że chodził. Przepraszam, ale to był mój chłopak, mój kochany. – siadam na kolanach Philipa – Ładnie razem wyglądamy? – uśmiecham się słodko.

- Szczególnie z tym pierścionkiem na palcu. – Will przybliża się do nas na czworakach i całuje mnie namiętnie w usta.

- Ludzie, co! Pierścionek! Kurwa, się kurwa nie spodziewałem. – Philip zrzuca mnie na podłogę tak, że ląduje na Willu, a zaraz potem obydwoje przewracamy się. Po paru sekundach nad nami stoi Philip z szampanem w ręku – To trzeb uczcić! Mój ship życia się żeni! Juliam górą!

- Ale nikomu nie mów, dobra? – siedzę w objęciach narzeczonego.

- Się wie! – otwiera szampana, który wybucha na wszystkie strony. Momentalnie braciszek wypija zawartość, następnie podaje butelkę Willowi.

ranek

- Philip, kurwa przestań się dobijać! – budzę się. Moja głowa jest za ciężka, mam luki w pamięci od zakończenia szampana. Nic nie pamiętam. Podnoszę z bólem głowę i widzę nagiego Willa. Zaglądam pod kołdrę. Ja nie jestem lepsza. Co tu się działo? Żeby było mało, ktoś wali w te cholerne drzwi.

- Will? – szepczę. Brunet spogląda na mnie z podkrążonymi oczami.

- Nie pytaj się o nic. Sama wiesz, co musiało się dziać, ale nie pamiętam. Nic nie pamiętam. Pustka. Powiedz braciszkowi żeby przestał, bo mnie kurwica weźmie.

- Poszłabym, ale nie wstanę. – mówię cicho. Całkowicie opadłam z sił.

- Dobra pójdę, bo nie wytrzymam. – Will zakłada na siebie bokserki leżące na podłodze i kieruje się do drzwi. Ja szczelniej okrywam się kołdrą w moim starym pokoju i zamykam oczy.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz