#26
Ostatni dzień wolności, czy może być coś lepszego? Harry zaproponował, że spędzimy go razem. Wczoraj do południa siedziałam na łóżku nie robiąc kompletnie nic. Dopiero w chwili przyjścia Harrego opamiętałam się i wyszłam z nim do kina. Ja wybierałam film, oczywiście komedię romantyczną. Harry w połowie usnął, ale mi osobiście się podobało. Potem wybraliśmy się na spacer. Dziś jednak ma zrobić mi niespodziankę. Jest godzina szesnasta, a ja ubrana czekam na mojego chłopaka. Z racji tego, że u nas nie jest zimno, nie pada śnieg ubrałam się w granatowy sweter z rękawem trzy – czwarte i spodnie z wysokim stanem. Do tego założyłam trampki i wzięłam małą torebkę. Jeżeli chodzi o Willa to nie mogę o nim myśleć w inny sposób niż kolega, najwyżej przyjaciel. Ostatnio miedzy nami coś się działo i sama nie wiem jak na to patrzeć. To, co mi powiedział dodatkowo zmotywowało mnie do przemyśleń i dalej nie wiem nic. Muszę jednak dać temu spokój i żyć u boku mojego prawdziwego chłopaka, na którym mi zależy. Nie chcę go stracić. Willa też nie, i w tym jest cały problem....
- Kochanie gotowa? – zapytał mnie Harry przed drzwi do mieszkania, zakładałam buty jak zapukał.
- Już idę. – krzyknęłam i wybiegłam z domu. Na powitanie musnęłam jego usta, zamknęłam drzwi i wyszliśmy. Wsiadłam do jego samochodu i zaczęliśmy jechać. Nie znam Los Angeles, więc nie mam pojęcia, gdzie mnie prowadzi.
- Teraz zaczekaj. Nie wysiadaj. – zaparkowaliśmy na parkingu przy plaży. Otworzył drzwi od mojej strony, pomógł mi wysiąść i wyciągnął z kieszeni czarną opaskę do snu. – Nie podglądaj, starałem się. – uśmiechnęłam się. To niesamowite jak ten człowiek poprawia mi humor. Jednym gestem zamienia mój dzień w wyjątkowy. Założył mi opaskę na oczy i zaczął prowadzić. – Uważaj schody. – szepnął tuż przy moim uchu powodując gęsią skórkę na moim ciele. Po paru schodkach w górę zatrzymaliśmy się. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. – Niespodzianka! – powiedział i ściągnął mi materiał z oczu. Na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam.
- Jest pięknie. – szepnęłam nad jego uchem. Przybliżył swoją twarz do mojej i wbił się w moje usta. Ten pocałunek był inny, już nie przypominałam sobie kompletnie nic. Żyłam chwilą z Harrym. Przepełniony był namiętnością i miłością z jego strony. Odwzajemniłam pocałunek, ale czy dla mnie też taki był? Czy jestem w nim zakochana?
Usiadłam na kocu położonym na górce na plaży. Wokół nas jest pusto. Dziwne, że nie ma tu ludzi, w końcu jest piękny dzień. Słychać tylko szum wody i nasze oddechy. Harry usiadł obok mnie i wyciągnął z dużego, wiklinowego koszyka różnego typu owoce.
- Może to nie spełnienie marzeń, ale mam nadzieję, że lubisz coś z tego. – odezwał się zawstydzony – Prawda jest taka, że mało o tobie wiem. Jaki jest twój ulubiony kolor? – zapytał.
- Czarny jak widać, ale lubię też zielony. – odpowiedziałam.
- Ulubiony owoc? – zaśmiałam się, prawdziwe przesłuchanie.
- Chyba arbuz.
Wypytywał jeszcze o parę innych szczegółów. Potem on odpowiadał. Tak minęło nam sporo czasu. Kiedy zjedliśmy owoce położyliśmy się obok siebie. Oparłam swoją głowę o jego ramię i patrzyliśmy w niebo. Śmialiśmy się z chmur, co nam przypominają. Ja na przykład widziałam pudelka, a Harry smoka. Widział też wiele innych rzeczy, ale o nich lepiej nie wspominać. Podobało mi się, czułam się zauważona. Widzę, że oboje coś do siebie czujemy.
- Pamiętasz jak powiedziałem ci coś na sylwestrze? – zapytał nagle patrząc mi prosto w oczy.
- Dużo rzeczy mówiłeś. – zaśmiałam się, jednak śmiech ten wyrażał zdenerwowanie.
CZYTASZ
Two faces - Zakończone
Fiksi RemajaMiłość nas połączyła. Uczucie, które nie ma definicji, uczucie, które jest najlepszym uczuciem pod słońcem. Powoduje uśmiech na twarzy człowieka. Bo w miłości nie liczy się wygląd. W miłości nie liczy się wiek, czy kolor skóry. Liczą się tylko i wył...