Rozdział - 24

3K 133 10
                                    

#24

Dziś jest ostatni dzień roku. Mam nadzieję, że moje szczęście przebije swój poziom w przyszłym roku, bo w tym był naprawdę wysoki. Przez około cztery miesiące moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Najlepszym momentem było spotkanie Harrego. Nie żałuję, że się z nim związałam i postawiłam krok w przód. To przy nim się zmieniłam. Philip też miał dla mnie w ostatnich miesiącach duże znaczenie. Poznałam go i odkryłam, że wszystkie myśli o nim były nie argumentowane. Zrozumiałam, że trzeba poznać człowieka zanim się go oceni. Powinnam o tym wiedzieć wcześniej. Jedynym minusem w ciągu tego roku było oddalenie się od przyjaciółek. Jeszcze nie tak dawno codziennie rozmawiałyśmy. Teraz z Veronicą nie mam żadnego kontaktu, z Vicky nasze relacje się osłabiły, a z Mayą to już w ogóle. Na szczęście dalej trzymamy się razem. Nie umiem bez niej żyć, to najbliższa mi osoba, która wie o mnie prawie wszystko.

Za dwie godziny wychodzimy z chłopakami i przyjaciółką z osobą towarzyszącą na imprezę. Will podobno wynajął jakiś dom, w którym organizuje imprezę dla znajomych. Dzisiejszy dzień dla mnie będzie wielkim przełomem. Odważę się. Będę normalną studentką.

- Cześć. – otworzyłam Mai drzwi. Ma pomóc mi się przygotować. Robię to dla siebie i dla Harrego. Nie może się wstydzić brzydkiej dziewczyny skoro on jest taki przystojny.

- Gotowa na metamorfozę? – zapytała, a po chwili przystąpiłyśmy do czynności. Z racji tego, że nie mam odpowiednich kreacji na dzień dzisiejszy, Maya pożyczy mi parę swoich ciuszków. Kiedy ona tworzy stylizacje dla nas dwóch, ja wyciągam na wierzch wszystkie nasze kosmetyki, prostownicę i lokówkę.

- Wybieraj. Masz do wyboru bardziej skromną stylizację, albo taką wow. Jakbyś je widziała wybrałabyś oczywiście tą gorszą, ale niestety. Prawa, czy lewa rączka? – ma dwie złożone pięści. Ryzykuję i mówię:

- Prawa.

- No i gratuluję! – krzyknęła. Wyjęła z szafy bardzo krótką, obcisłą spódniczkę całą w cekinach w kolorze złotym. Zaraz potem wyciągnęła białą bluzeczkę z dekoltem w serek na cienkich ramiączkach i skórzaną, czarną kurtkę. – Zapomniałabym... - schyliła się i wyciągnęła ze swojej dużej reklamówki czarne szpilki.

- Nie jestem przekonana, wiesz. – odparłam. Będę w tym źle wyglądać i wyróżniać się w tłumie.

- Każdy będzie tak ubrany. Zaraz cię pomalujemy i w tym wyjdziesz z domu. Nie ma innej opcji. – szeroko się uśmiechnęła i pokazała mi w czym pojedzie ona. Maya będzie miała na sobie całą złotą, krótką sukienkę, również z cekinów i takie same buty jak ja. Ona w przeciwieństwie do mnie ma zabudowany strój. Sukienkę z długim rękawem będzie miała do samej szyi. Ja jednak muszę się przełamać i ubrać coś nowego, coś w czym nikt mnie do tej pory nie widział. Potem zakręciłam sobie włosy, które teraz sięgają mi do ponad połowy szyi, zrobiłam sobie mocny makijaż oka i postawiłam na bordową pomadkę. Jak świętować to świętować. Mam przynajmniej pewność, że nie zejdzie mi jak będę piła. Bo nie będę. Maya za to dla odmiany wyprostowała włosy, a makijaż wykonała dość podobny do mojego, z jednym wyjątkiem, ponieważ ona nałożyła na usta czerwony, intensywny kolor.

- Boję się. – założyłam buty i oglądam się w lustrze.

- Jesteś piękna, musisz to zauważyć. Ja na przykład nie zaprzeczam, że jestem ładna. – zaśmiała się i złapała mnie za rękę, wychodząc z pokoju. – Zresztą Ian pierwszy raz pójdzie ze mną na imprezę. – szepnęła uradowana. Cieszę się z jej szczęścia. Wybiła sobie tego całego Matta z głowy, a Philipa raczej traktuje tylko jak przyjaciela.

- Ja pierdole. – Philip przetarł oczy, zauważając nas. Jest w kuchni ubrany w czarne spodnie i granatową koszulę. Ma odpięte trzy pierwsze guziki, co wygląda nieziemsko. – Czy ja oślepłem? – zapytał podchodząc do mnie. Zaczął dotykać mnie po twarzy. To ty? – roześmiałam się na jego reakcję. Tego się nie spodziewałam. – Przecież jak on cię zobaczy to się nie opanuje. – powiedział.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz