Rozdział - 49

1.8K 101 11
                                    

Sobota, dzień balu, bankietu, jak kto woli. Spakowałam rano do torby sukienkę, biżuterię i buty. Jeśli chodzi o relację z moim chłopakiem, to jest dobrze, ale bez rewelacji. Dalej między nami panuje dziwna atmosfera. Jakby blokada. Jednak dogadujemy się i rozmawiamy, więc chyba nie jest tak źle. Wiem, że zepsułam, wiem, że zaufanie jest ważne, ale musiałam. Teraz żałuję, wolałabym żyć ze świadomością, że będziemy razem szczęśliwi na zawsze. Teraz boję się, że gdy się dowie znienawidzi mnie za kłamstwo i bardziej niż mnie pokocha swoje dziecko. Mówił mi, że Hannah nigdy nie wybaczy, ale nie wie jaka jest sytuacja, więc jego słowa, a czyny mogą być różne. W pracy jestem sama z Eleną. Liczymy i zapisujemy wszystkie dane. Kody kreskowe butów, dodatków.. Jest tak dużo pracy, że boję się, że nie zdążę.

- Elena, Dylan przyjedzie? Przydałby się. – rzekłam, chcąc zwalczyć ciszę panującą w tym pomieszczeniu.

- Nie wiem, ty powinnaś to wiedzieć. – już umilkłam. Z nią się nie da rozmawiać. Założyłam więc słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.

Nagle dźwięk przestał napływać do moich uszu. Odwróciłam się i wpadłam w klatę blondyna.

- W końcu się zjawiłeś. – odparłam z uśmiechem. Przynajmniej wiem, że wyrobię się na bal.

- Cieszę się, że się cieszysz. – zaśmiał się – W takim razie biorę notesik i idę do pracy. – zaczął. Ja z powrotem włożyłam słuchawki do uszu – Ej, ej, ja chcę rozmawiać, a nie siedzieć w milczeniu. – roześmiał się i poszedł do swojego biura. Wrócił w koszuli z podwiniętymi rękawami i odopiętymi guzikami przy szyi. Ja bez zbędnych słów powróciłam do obowiązków. Widzę minę Eleny i zastanawiam się czy ona czegoś do niego nie czuje. Postanowiłam, że skoro mam odpędzić myśli, że ja i Dylan mamy romans to zrobię coś.

- Elena, zmieniłaś kolor włosów? Dylan spójrz jakie ma lśniące, ładne włosy. – zwróciłam się do dziewczyny, która przybrała na policzkach różowawy kolor.

- Odświeżyłam mój kolor tylko. – odparła zawstydzona.

- Nie zauważyłem. – powiedział szef. On nie współpracuje – Za to ty Julia chyba powinnaś podciąć końcówki, albo zacząć uprawiać karate, – zaśmiał się – bo poczułem co to ból sprawiony przez kobietę. – przypomniałam sobie..

- Żartobliwy jak zawsze. – rzekłam. Elena znowu zrobiła gburowatą minę, a ja udałam się na przedostatni rząd wielkiej sterty botów.

Właśnie skończyłam. Chciałabym pójść pod prysznic, ale raczej nie dostanę takiego zaszczytu. Poszłam do łazienki, umyłam się trochę, a z racji, że się nie malowałam musiałam coś ze sobą zrobić. Wyciągnęłam z torby kosmetyki i zaczęłam się malować. Postawiłam na jasne oczy i bordową pomadkę oraz na konturowanie, które swoją drogą wyszło mi dość mocne. Potem wyczesałam włosy i nałożyłam na nie olejek. Popsikałam się dezodorantem i wyciągnęłam z pokrowca piękną suknię. Założyłam ją na siebie i dodałam biżuterię. Ubrałam szpilki i obejrzałam się z daleka w lustrze. Szkoda, że jest takie małe, bo nie za dużo widzę.. Wyszłam gotowa i napisałam do Willa, że czekam. W tym czasie schowałam do szafki wszystkie ubrania z rana, a resztę zgarnęłam do dużej torby, którą zostawię w samochodzie. Właśnie zakluczyłam szafkę kiedy ujrzałam w drzwiach Dylana. W pięknym fraku stoi i się przygląda mojej osobie.

- Ślicznie wyglądasz.- rzekł i zaczął iść w moją stronę. Wszystkie światła są zgaszone, więc pewnie zostaliśmy sami, co mi się nie podoba.

- Dziękuję. – szybko zgarnęłam torbę i chcę wyjść. Nie mam zamiaru zostać tu dłużej.

- Nie uciekaj ode mnie. – szepnął, łapiąc mnie za łokieć.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz