#38
WILL.POV
Leżę obok niej i nie wierzę, że to się dzieję naprawdę. Marzyłem o tym odkąd ujrzałem jej oczy, wtedy coś we mnie się ruszyło. Codziennie o niej myślałem i oglądałem zdjęcia na jej portalach jak się uśmiecha. Może to było chore, ale nie byłem nachalny. Wiedziałem, że nie mam szans i dałem spokój. Ona też miała wybór. Harry ujrzał ją, gdy Philip wysłał mi jej zdjęcie. Siedziała na łóżku i słuchała muzyki przez słuchawki. Tamtego dnia byłem tak wkurwiony. A teraz jestem z nią i kurwa czuję, że ją kocham. Kiedyś nawet przez myśl by mi nie przeszło, że ja Will Wood się zakocham. W dodatku w takiej niewinnej i słodkiej dziewczynie. Jestem najszczęśliwszym chłopakiem w całym wszechświecie. Trapi mnie tylko jedna myśl. Jak ja mam jej powiedzieć, że Harry nie odpuści. Nie da za wygraną i po prostu nie wyjedzie, ani nas nie zostawi. Nie jest takim typem człowieka. Podał się do matki. Musi mieć to czego zapragnie. Jeśli jest pod wpływem, a nie często jest trzeźwy ta cecha wzrasta.
Julia opiera się o mnie i obserwuje niebo. Patrzę na jej twarz, która po chwili się obraca i widzę jej cudne oczy. Tak jak wtedy. Uśmiecha się szeroko.
- O czym tak intensywnie myślisz? – pyta. Gdy powiem jej, ona się załamie. Chcę żebyśmy byli razem, ale teraz to niemożliwe. Obiecałem jej walkę i zrobię wszystko, abyśmy byli szczęśliwi, ale teraz to niewykonalne. Julia nie zasługuje na taki popieprzony związek.
- O tobie. – odpowiadam i uśmiecham się delikatnie. Ona również odpowiada mi tym samym i obraca wzrok na niebo. Dziś wyjątkowo jest pełno gwiazd na niebie. Tworzą różne gwiazdozbiory. Mały wóz, duży wóz i wiele innych.
- Jak byłam mała wychylałam się przez okno i obserwowałam niebo. Zawsze marzyłam aby mieć swój własny dom z dużym ogrodem i wieczorami wychodzić i wpatrywać się w świecące gwiazdy. Mając słuchawki w uszach i widząc obraz za szybą odcinałam się od świata. Siedząc tak na parapecie zazwyczaj żałowałam moich czynów zrobionych danego dnia i karciłam się w myślach. Nie znasz dawnej mnie, ale praktycznie poznałeś nową i cieszę się z tego. Oszukiwałam się przez dłuższy okres czasu. Chciałam wybić cię z głowy, ale ty nie opuszczałeś mnie na krok. Nawet gdy się tak kłóciliśmy myślałam o tobie. – mówi, a ja nie umiem wyrazić słowami tego, co czuję – Jak się pogodziliśmy w szpitalu, pamiętasz? – pokiwałem głową, ale nawet tego nie zauważyła – Byłam cholernie zła, na to, że nie zwracałeś na mnie uwagi. Jestem egoistką, ale to mnie zdenerwowało.
- Przecież ciągle na ciebie patrzyłem. – odparłem zgodnie w prawdą – Nie mogłem jedynie znieść tego pocałunku. – na to wspomnienie, aż się we mnie gotuje. Chciał mi udowodnić, że Julia jest jego. Po pierwsze ona nie może być czyjąś własnością, a po drugie nie umiałem się z tym pogodzić, że wiem coś i krzywdzę ją. – Pojechałem wtedy z Camilą do jej dziewczyny i gadaliśmy trochę.
- A ja w tym czasie popełniłabym największy błąd w moim życiu. Dziękuję, że wtedy przyszedłeś. Ja nie myślałam logicznie. Po tym, co Jace zrobił nie umiem już... - przerwała, a mi serce wali nie do opanowania. To ten skurwiel, którego się boi. Nikt nie chciał mi nic powiedzieć na jego temat. Przegiąłem też trzymając ją na plaży, dlatego nie wracałem do tematu, ale muszę wiedzieć, co on jej zrobił.
- Dokończ. – staram się mówić normalnym tonem głosu.
- Nie chcę sobie psuć wieczoru. Przepraszam
Szanuję to, ale roznosi mnie w środku. Nagle czuję jak się trzęsie. Dotknąłem jej dłoni. Jest zimna jak lód.
- Chodźmy do środka. – szepnąłem.
- Nie, chcę jeszcze popatrzeć. Posłuchaj tych świerszczy. Ej patrz! – wyrwała dłoń i wskazała palcem coś na niebie. – Samolot! – roześmiała się. Teraz widzę migoczące światło na niebie i uśmiecham się na widok jej rozpromienionej twarzy. Zaczyna machać i mówić każdemu znany wierszyk.
CZYTASZ
Two faces - Zakończone
Ficção AdolescenteMiłość nas połączyła. Uczucie, które nie ma definicji, uczucie, które jest najlepszym uczuciem pod słońcem. Powoduje uśmiech na twarzy człowieka. Bo w miłości nie liczy się wygląd. W miłości nie liczy się wiek, czy kolor skóry. Liczą się tylko i wył...