Rozdział - 6

4.6K 202 7
                                    

Dzisiaj bardzo krótki, ale będą o wiele dłuższe :) Jeśli się podoba zostaw gwiazdkę 😊

#6

Minęło parę dni, ale każdy był taki sam. Wstaję, uczę się, przychodzę do domu. Maya wyjechała na rodzinną uroczystość, a ja zostałam w Los Angeles. Philip przesiadywał w pokoju, albo całkowicie nie było go w domu. Jego ,, prezent,, schowałam głęboko w szafie i nie zamierzam nawet tego oglądać. Krótkie spódniczki i topy bez rękawów nie są dla mnie.

Właśnie wychodzę z klatki, ale mam ochotę zawrócić widząc Willa naprzeciwko mnie z pełnym uśmiechem na twarzy.

- Witam panią. - powiedział całkowicie spokojnie, że aż się dziwię, że obeszło się od zbędnego komentarza.

- Odwal się. - powiedziałam i ruszyłam nogą w przód chcąc stawić krok.

- Zrobiłem coś? - roześmiałam się. - Nie przypominam sobie. - dodał.

- Jaki ty Will jesteś beznadziejny... - odpowiedziałam z niechcenia.

- Yyy Harry. Jestem Harry. - poprawił mnie. O nie. 

- Przepraszam, ale wy jesteście identyczni. Will , no tak mogłam się domyślić. On nie był by w stanie się ze mną przywitać. - uśmiechnęłam się przepraszająco i uderzyłam się w czoło.

- Razem z twoim współlokatorem pojechali gdzieś wcześnie rano. - dowiedziałam się. Słyszałam jakieś głosy, ale sen był ważniejsze niż sprawdzanie rzeczy dookoła. No tak mądra ja. Ktoś mógłby mnie okraść, no ale skądże, sen ważniejszy.

- Przepraszam, ale autobus mi ucieknie. Pa. - pożegnałam się i zaczęłam zmierzać w kierunku najbliższego przystanku.

- Podwiozę cię, nie mów nie. - chyba chciał to powiedzieć stanowczo, ale coś nie wyszło. Zgodziłam się, a raczej nie miałam innego wyjścia.

Rozmawialiśmy po drodze o zainteresowaniach, poczułam się przy nim bezpiecznie, to całkiem inny chłopak w porównaniu do tych, których poznałam dotychczas. Gra w szkolnej drużynie koszykówki i dostał stypendium naukowe. W porównaniu ze mną to jest geniuszem. Czas szybko mija gdy się świetnie bawimy, dlatego właśnie wychodzę z auta. Nie mam pojęcia jaki to model, bo nie znam się na tym. Pożegnałam się z Harrym i podeszłam do drewnianych drzwi.

Siedząc już w ławce zaczęłam rozmyślać nad tymi bliźniakami. Są jak ogień i woda. Harry spokojny, mądry, inteligentny, zabawny, zachowuje się bardzo poważnie i wie jak zachować się w danej sytuacji. Will za to jest wszędzie, wie jak odpowiedzieć, aby kogoś zatkało, jest zarozumiały, za bardzo pewny siebie, pije, pali i z tego co słyszałam jest typowym chłopakiem w tym wieku. Z tego wynika, że Harry jest wyjątkowy. Jednak oboje są bardzo przystojni. Jedna twarz, a dwa oblicza. Wyróżnia ich tylko sposób bycia. Jeden chodzi w skórzanej kurtce i zwykłych czarnych spodniach, a drugi w koszuli, albo eleganckiej bluzce i spodniach. Jakim cudem oni wychowali się w jednym domu.

- Panno White, jaka będzie odpowiedź? - popatrzyłam na ludzi wokół mnie, a następnie na wykładowcę, który mierzył mnie wzrokiem.

- Odpowiedź, yyy... - zaczerwieniłam się.

- Oto drodzy państwo uczennica psychologii. Jeśli pani jest tu tylko obecna ciałem to proszę wyjść.

- Ja-a przepraszam. - spuściłam głowę. Nie czekając na dalszą reakcję zebrałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz czekając na kolejną godzinę wykładów. Wyciągnęłam sobie książkę, którą czytam, ale jakoś nie mam ochoty wejść w jej świat. Moje myśli odfruwają.

- Patrz na tego. - Victoria wskazała palcem na blondyna w kącie. - Jest sam, idź. - popchnęła mnie, a ja spuszczając odrobinę w dół spódnicę nieśmiało podeszłam do chłopaka.

- Hejka, jestem Julia. - uśmiechnęłam się i zaczęłam bawić się włosami.

- Słyszałem o tobie, jestem Jace. - pocałował moją dłoń. - Zatańczymy? - zaproponował, a ja kiwnęłam głową. Tańczymy namiętnie, bez granic, zahacza palcami o szelki od stanika, a dłonią zmierza do końca spódniczki. Piosenka się skończyła, a ja odetchnęłam z ulgą. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić na altankę. - Chcesz? - otworzył mi paczkę papierosów przed oczami. Wzięłam jednego i zapaliłam koniec tytoniu. Zaczęłam kaszleć, a Jace roześmiał się.

- Pierwszy?

- Yep. - powiedziałam wydychając dym.

- Dobrze ci nawet idzie. Fajna laska z ciebie.

- Dzięki. - odpowiedziałam zadowolona z siebie.

- Ej Julia! Telefon. - ludzie wychodzący z sali zaczęli mnie wołać. Odebrałam dzwoniący telefon mając krople łez na policzkach, które wytarłam. W sumie dobrze, że zadzwonił, bo później pamiętam tylko jego, pokój i najgorsze. On chciał mnie zgwałcić....

Kingsiaz ❤️

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz