Rozdział - 66

1.4K 88 18
                                    

#66

WILL.POV.

- Zróbcie coś do cholery!

- Uspokój się Will! Co się stało? Jak do tego doszło? - napastuje mnie pytaniami.

- Po co jej te słuchawki!? Po co?!

- Kurwa, opanuj się! Jesteś w szpitalu! - przyciągam go do siebie za koszulę.

- Ty mi nie będziesz mówił co mam robić, rozumiesz. - syknąłem.

Czekamy tu od tylu godzin, jest nieprzytomna, lekarze robią jej szereg badań. A kogo to wina? Moja, kurwa moja. Mogłem za nią wybiec, wyrwać się Harremu, a przede wszystkim zareagować. To ja doprowadziłem ją do tego stanu, kurwa ja. Po co wspominałem o tej durnej ciąży, co mi przyszło do głowy? No, ale wszystko składało mi się do kupy, skąd ja mogłem wiedzieć.. No właśnie mogłem nic nie mówić, zaczekać. Nie bylibyśmy teraz w szpitalu..

- Stary, co się stało? - podszedł do mnie Philip, który dopiero niedawno został poinformowany.

- Philip, może ja ci..

- Nie prosiłem cię o zdanie! - krzyknął w kierunku mojego brata -To pewnie twoja wina, osiągnąłeś swój cel?! - Harry zrobił charakterystyczny ruch, że zamyka usta i usiadł na szpitalnym krzesełku.

- To moja wina Philip. - przyznałem się.

JULIA.POV.

- Ale ona dziwna, kto wybiega na drogę w słuchawkach. - słyszę odgłosy, nie wiem skąd dobiegają.

- Ta dzisiejsza młodzież. Bez telefonu się nie ruszają. - mówi druga kobieta.

Próbuję otworzyć oczy, ale moje powieki są strasznie ciężkie. Ja nic nie pamiętam, gdzie ja jestem?

- Ciśnienie jej wzrasta. - tym razem słyszę męski głos, a zaraz po tym czuję ukucie i ból głowy.

- Cud, że nic jej nie jest. - zaczyna jakaś kobieta – Tylko szkoda mi dziecka, pewnie jeszcze nie wiedziała. - jakie dziecko? - Może to i lepiej, jest młoda, uczy się. - dopowiedziała.

- I bardzo nieodpowiedzialna, widzicie w jakim jest stanie. Co ona by z dzieckiem zrobiła.

Po raz kolejny czuję ból w głowie. Próbuję znowu otworzyć oczy.

- Ej, budzi się!

- Podaj jej lek do kroplówki.

Nagle moja głowa zaczyna pulsować. Chcę się ruszyć, ale nie mogę. Co się dzieję? Halo? Nikt mnie nie słyszy.

- Chcę coś powiedzieć.- mina sekunda – Mów słoneczko, słucham.

- Boli. Pić. - mówię ledwo.

- Co boli?

- Gło - wa. - odpowiadam.

WILL.POV.

- Obudziła się proszę pana. - podeszła do mnie pielęgniarka.

- Jak z nią? - Philip zaczyna rozmowę, a ja się wsłuchuję. Tak bardzo się martwię.

- Jest dobrze, nie jest niczego świadoma i boli ją głowa, ale to normalne. Auto jechało małą prędkością, dlatego nic się nie stało. Gdyby tylko nie uderzyła się w brzuch, to... Nie straciła by dziecka.

- Co? - Philip siada, mi powiedział lekarz wcześniej – Ale jak.. Czyli jednak.

- Ona nie wiedziała. - mówię mu, a ten chowa głowę w dłonie.

Two faces   - Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz