-O kurde! -krzyknełam kiedy zobaczyłam że po raz kolejny się spuźniłam.
Chodze już do tej szkoły jakieś 3 miesiące i zdążyłam wykorzystać swoje wszystkie spuźnienia. Czy to możliwe? Jak widać tak..
Pewnie macie rozkmine jak spedziłam te wdzystkie 3 miesiące i jak przeżyłam to wam powiem. Do szkoły chodze codziennie bo musze, przyjaźnie sie z chłopakami i oczywiście Charlottą. Taki czworokącik ale tylko jeżeli chodzi o przyjaźń! Nauczyciele już mnie przejrzeli i wiedzą jaka jestem naprawde. Czyli : wredna, chamska, arogancka, bezczelna, wyszczekana itd. Zdążyłam nawet zaprzyjaźnić się z krzesłem u dyrki. Jeżeli chodzi o jakieś akcje to są prawie codziennie, moja mama już się do tego przyzwyczaiła że na jej ekranie prawie codziennie pojawia sie numer albo pani dyretor albo mojej wychowawczyni. Właśnie! Jeżeli chodzi o moją wychowawczynie to jako jedyna ze wszystkich dorosłych w tej szkole jest spoko. Dyrektorka nie ma już siły wiec zawsze jak do niej przychodze to wita mnie swoim "Co tym razem?". Fakt faktem że moje zachowanie sie pogorszyło. Jak mieszkałam w New Yourk'u to byłam grzeczniejsza i mniej wkurzałam nauczycieli. Ale zawsze miałam przy sobie moją Cami.. Jeżeli chodzi o moją misie to nadal sie przyjaźnimy i mamy ze sobą dobry kontakt, zaprzyjaźniła się nawet z Charlottą i chłopakami. Widze że podoba jej się Zack ,ale nie robie z tego afery i nie powiem mu tego. Jeżeli chodzi o mnie i moje "kontakty" z innymi to nie mysliłam się i nie polubiłam tych plastików , w co do naszych szkolmych "królów" szkoły , to też za nimi nie przepdam. Co najśmieszniejsze zawsze kiedy ja jestem u dyrki to zaraz po mnie wchodzi Marcus. Czy to nie zabawne? Jednak i tak zawsze mijamy się i nie mówimy sobie cześć. Zauważyłam że Chrlotte od kilku dni dziwnie patrzy się na Martinusa. Czy on jej się podoba?? Jak tak to chyba się zabije. Ona ma go nie lubić tak jak ja! Marcus i Martinus to debile i idioci! Na tym zakańczam swoje zdanie o nich.Szybko ogarnełam się i postanowilam iść do szkoły na 9 bo na pierwszą lekcje jaką jest Chemia i tak nie mam po co iść. Zadam wam bardzo ważne pytanie! Czy w każdej szkole baba od chemi musi być gruba stara i na dodatek wkurzająca? Jak tak to wspułczuje nam wszystkim.
*
Wkładałam właśnie swoje rzeczy a raczej same książki do szafki gdyż dopiero co przyszłam i jest jeszcze 20 minut lekcji. I tak na nią nie pójdę wiec nie mam się po co śpieszyć następną lekcją jest WF wiec moge się już zabić bo NIENAWIDZE WF. Gdy skończyłam wkładać książki do szafki to szłam jagby nigdy nic korytarzem i było by wszystko okej , ale NIE! Stał tam Marcus i pożerał tego plastika. Gdy się oderwali ja jedynie przeszłam obok nich bez słowa i jedyne co widziałam a raczej czułam to wzrok chłopaka na mnie.
*Lekcja WF*
Stoje właśnie w żedzie gdyż bedziemy rzucać taką małą piłką i musimy rzucić jak najdalej. Ta piłka jest mała i niby nie zrobi nikomu krzywdy , ale jak ktoś rzuci mocno to może się to źle skończyć. Na środku stał Marcus który oddawał piłke. Ja jak to ja nie potrafie rzucić i zawsze pójdzie coś nie tak.
Kiedy przyszła kolej na mnie rzuciłam słabo ale po chwili pani podeszła do mnie i powiedziała.-Elena podejdź tu i naucz koleżanke dobrze rzucać. -Tak , ten plastik rzuca lepiej ode mnie.
-Dobrze prosze pani. -powiedziała słodko i podeszła. Chwyciła moją dłoń w której była piłka zamachneła się i rzuciła z całej siły prosto w blądyna. Blądyn oberwał a po chwili nic nie było wiedać oprócz dużego tłumu nad nim.
-Przepraszam-powiedziałam i kontem oka zobaczyłam jak ta małpa się śmieje. Ona specjalnie w niego wycelowała! To nie moja wina! Podeszłam bliżej i przeprosiłam jeszcze raz , ale nie widziałam bladyna bo tłum ludzi mi na to niepozwolił.
*
Siedziałam właśnie na ławce w szatni i myślałam nad tym co jest nie tak z moim życiem. Bardzo interesujące zajecie nieprawdaż? Jednak moje rozmyślenia nie trwały za długo gdyż podeszła do mnie Charlotte.
-Ale go urządziłaś -powiedziała i zaśmiała się.
-Hahaha bardzo śmieszne. To nie moja wina tylko tego plastika! To ona wycelowała w niego! -oburzyłam się.
-Dobra , dobra spokojnie. Lepiej powiedz czy idziesz na impreze do Alexa. -zapytała mnie a ja nie miałam pojęcia o jaką impreze jej chodzi.
-Jaką impreze? Kiedy?
-No w piątek u Alexa o 19.
-Eeem.. Nie ,nie ide.
-Co?! -krzykneła.
-No tak.. Nie mam ochoty iść na żadną impreze.
-Co ty gadasz?! Masz iść i nie ma dyskusji!
-Ale nie wiem czy mama mnie puści..-powiedziałam i posłałam jej smutne spojrzenie.
-Puści o to sie nie martw!
-Nie wiem , nie chce mi sie isć..
-Gdzie ci sie nie chce iść?-zapytał Samuel wchodzący do szatni razem z Zacem
-Na impreze!-odpowiedziała za mnie Charlotte.
-Co?! Nie ma mowy idziesz!- powiedział stanowczo Zack
-Wlaśnie bo jak nie to weźmiemy cię siłą!- powiedział pół poważnie Samuel.
-Chłopaki ja nie mam ochoty na impreze.
-Idziesz i koniec.. Agnes.. Prosze..-powiedział i zrobił mine pieska Zack.
-No dobra.. -zgodziłam się gdyż wiedziałam że z tą trójką nie wygra za chiny.
-Jest!! -zaczeli piszczeć jak dzieci. Widziałam że do szatni wszedł Marcus z tym plastikiem. Trzymał się za obolały nos a dziewczyna go pocieszała.
-Zachwujecie się jak dzieci -zaśmiałam się.
-Pff jasne.. -powiedziała Charlotte
-Wgl nie było cię napierwszej lecji a pani kazała ci coś przekazać tylko zapomniałem co..-powiedział Zack i popatrzył na Charlotte
-Ugh ty skrelotyku.. Chodziło o to że za miesiąc jedziemy na jakiś obóz i pani kazała ci to przekazać , ale bedziemy jeszcze o tym rozmawiać na wychowawczej wiec nie martw .
-Aa spoko.
-Dobra my sie już zbieramy idziesz ? -zapytała Charlotte i spojrzała na mnie pytająco a ja w tedy spojrzałam kontem oka na Marcusa który stał sam i robił coś w telefonie.
-Nie.. Idzcie sami spotkamy sie pod klasą okej?
-Okej?? A co zamierzasz robić?-zapytała dziewczyna.
-Aa nie ważne idzcie.
-Dobra to my idziemy.
Gdy cała trójka już poszła a szatnia była pusta postanowilam podejść do Marcusa.
-Cześć-powiedzialam stojąc na przeciwko niego. Chłopak podniósł głowe znad telefonu i spojrzał na mnie.
-Cześć.. To ty mnie tak użadziłaś na WF.. -stwierdził chłopak.
-Taaa i przyszłam cię przeprosić.
-Noo jak na taką dziewczynke to masz dużo siły -zaśmiał się a ja tylko prychnełam
-Pff dorosły się znalazł.. -powiedziałam w jego strone.
-To był żart dziewczyno.
-Jakoś nie śmieszny. -powiedziałam
-Dobra, coś jeszcze? -zapytał a ja jedynie prychnełam i odeszłam. Chłopak patrzył się ewidentnie na moj tyłek gdy odchodziłam. Nie przejełam się tym i poszłam pod klase w której miała się odbyć lekcja..
***
(1091 słów)
CZYTASZ
First Kiss || M&M ✔
FanfictionKSIĄŻKA STARA.. ZAWIERA DUŻO BŁĘDÓW!!! ................................................................. Bad boy i zadziorna dziewczyna..? Co się stanie jak sie spotkają..? "Miłość przychodzi w najmniej odpowiednich momentach .... " -Chce abyś wie...