t h r e e

3.2K 180 69
                                    

— On ewidentnie się na ciebie patrzy. — Rosie pociągnęła łyk jakiegoś napoju, który przedtem kupiła. — Spójrz. 

Zaczęła mi paplać o jakimś randomowym kolesiu, którego prawdopodobnie już nigdy nie spotkam. Delikatnie się odwróciłam i spojrzałam na chłopaka. Stał za ladą w jakiejś ulicznej budce z lodami. Miał włosy koloru jasnego brązu. Brzydki nie był.

— No i? — powiedziałam i westchnęłam. — Może mam coś na twarzy. Nieważne. Denerwują mnie miastowi chłopcy. 

— Whatever.

Od razu pomyślałam o Chrisie. Był to mój były chłopak. Chodziliśmy ze sobą prawie całe liceum oprócz ostatniej klasy. Dobrze wspominam ten czas, ale widocznie do siebie nie pasowaliśmy. Był typowym popularnym chłopcem. W nasze ostatnie wspólne wakacje wyjechał z rodziną do Nowego Jorku. Zawsze pasował mi do miejskiego gwaru.

— Denerwuje mnie ta sprawa ze Stellą — wygadałam. — Shawn zasługuje na najlepszą dziewczynę na świecie. Nie powinien tak cierpieć przez jakąś laskę, która ma focha tylko i wyłącznie przez rozmowę telefoniczną z jej siostrą. 

Rosie zrobiła udawaną minę zaskoczenia. 

— Stella zawsze była coś niehalo. Za każdym razem jak przyjeżdżała do Malibu, ktoś z nas był pokłócony. Od zawsze jej nie lubiłam. — wypity napój postawiła przed siebie, a ręce położyła na stole. — I tak, zgadzam się. Shawn zasługuje na najlepszą dziewczynę. Trzeba mu kogoś znaleźć, żeby zapomniał o Stelli.

Stella i Rosie nigdy się nie lubiły. Liderka cheerleaderek i przewodnicząca szkoły. Dwie blondynki o nienagannych sylwetkach. Mogą być najlepszymi przyjaciółkami albo największymi wrogami. Nic pomiędzy.

— Nie wyobrażam sobie go z inną dziewczyną. — mimowolnie się zaśmiałam. — To jego pierwsza miłość. — westchnęłam. — Oh, tak bardzo mi ich szkoda.

— Za bardzo się rozczulasz. Wiesz ile ja miałam chłopaków przed Cameronem? Dość sporo. Każdy z nich skończył tak samo. Licealne miłości nie są do końca życia, honey. Poza tym skoro obraziła się o takie coś, to jest zwykłą kretynką. Shawn nie powinien tak się tym zadręczać.

To co powiedziała nie było głupie.

— Myślę, że nie chodzi tylko o to. Może coś się stało między nimi i- 

— I Shawn ci nie powiedział? Wątpię. — blondynka mi przerwała. — Może jest coś na rzeczy, ale i Shawn tego nie wie. Związki na odległość to gówno. — wyrzuciła pusty kubek po napoju do kosza.

Z ciekawości weszłam na jej profil na facebooku. Stella Parker. Zdjęcie profilowe nad jakimś morzem, gdzie jej włosy układają się idealnie. Chciałabym tak wyglądać. 

Zjeżdżam niżej, aż dostrzegam status. 

Wolna.

Oho, coś czuję, że to już koniec. — pokazałam przyjaciółce telefon, a ona wzruszyła ramionami. 

— Do przewidzenia. 

×

— Kimże jest ta miła blondynka? — po paru godzinach spotkaliśmy się przed kamperem, a Cam podszedł do Rosie. — Cóż to za piękny uśmiech? Zgaduję, że pani nietutejsza. — teatralnie pocałował jej dłoń, a ona się zaśmiała. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Byli słodcy. 

— Jak tam, dobry kebab? — spytałam chłopców, opierając się o wóz. — Słyszałam, że Brad Pitt kręci się po okolicy. Spotkaliście go? — zażartowałam, a Eliot zmarszczył brwi i zrobił śmiertelnie poważną minę. — Żartuję przecież. — przewróciłam oczami, a Shawn się uśmiechnął. 

road trip | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz