n i n e

2.4K 174 72
                                        

- Wstawaj, Lily - krzyknął nad moim uchem Eliot i tak jak ja rano rzucił we mnie poduszką. Miałam ochotę go udusić.

- Zamknij się. - powiedziałam cicho, nie wiem nawet czy to usłyszał. Czuję się jakbym nie spała kilka dni. - Która godzina? - odwróciłam się na drugą stronę.

- Dochodzi szósta. - odpowiedział. Szybko zerwałam się z łóżka i spojrzałam za okno. - Rano? Damn, przespałam cały dzień? Gdzie jesteśmy? - złapałam się za głowę i podeszłam do stolika.

- Wieczorem, wyluzuj. - Rosie klikała coś na telefonie. - Śpicie z Shawnem cały dzień. Może wreszcie się gdzieś ruszymy?

- Kto to mówi. - uśmiechnęłam się do niej fałszywie i poszłam do łazienki. Trochę się odświeżyłam, bo mój wygląd teraz nie należał do najlepszych i przeczesałam włosy, przez co zaczęły się puszyć. Oh. Wyszłam z łazienki i usiadłam na fotelu obok Rosie. Zaczęłam zastanawiać się, czemu Cameron spytał mnie czy nigdy nie patrzyłam na Shawna jako chłopaka, który mi się podoba. Czy odpowiedz dla niego nie była oczywista?

O wilku mowa. Shawn powoli wywlókł się z łóżka i zaspany poszedł do łazienki.

- Zdecydowaliśmy, że dzisiaj idziemy do parku wodnego. - powiedziała Rosie. - Nie chcę słyszeć żadnych słów sprzeciwu, będzie super. - uśmiechnęła się patrząc na mnie.

Sam pomysł całkiem mi się spodobał. Przyznam, że nigdy nie byłam w parku wodnym. Nie umiałam też pływać. Ale hej, co może pójść nie tak?

- Brzmi spoko. - pokiwałam głową.

- Będzie zajebiście. - powiedział Cameron wchodząc do campera. Podejrzewam, że wyszedł na papierosa. Jest uzależniony, a Rosie tego nie cierpi.

- Cameron już czuje się dobrze mam rozumieć? - zażartowałam.

- Jeszcze kilka godzin temu umierałem, ale już jest lepiej. - przytaknął. - Najlepiej od razu się ruszyć, wtedy nie będzie kolejek.

- W zasadzie w ogóle nie powinno być o takiej godzinie. Komu się chce wieczór spędzać w parku wodnym. Miejscowi pewnie mają tego dość, a turyści wątpię, że z tego korzystają. - stwierdził Eliot. Czasami całkiem nieźle się wypowiada.

- Shawn wskakuj w szorty. - chłopak ledwo co wyszedł z łazienki. - Idziemy do parku wodnego. - poinformowała go Rosie.

Wyglądał na zadziwionego, ale szczęśliwego.

- Nieźle. - podsumował.

Kiedy wszyscy się przebrali i włożyli coś na siebie wyruszyliśmy. Park był oddalony o jakieś dziesięć minut. Po drodze głównie żartowaliśmy ze związku Shawna i Stelli, co wydawawało mi się trochę dziecinne, bo przecież minęło z ledwością kilka dni od ich ,,zerwania".

Dotarliśmy na miejsce, wykupiliśmy bilety i mogliśmy zacząć zabawę. Poszłam do damskiej przebieralni razem z Rosie i włożyłam mój zwykły klasyczny, czarny strój kąpielowy. Coś w stylu Seleny Gomez. Nie wyglądałam najgorzej, ale też nie wyglądałam najlepiej. Cóż, jak każda dziewczyna w moim wieku najzwyczajniej w świecie miałam kompleksy.

Za to moja przyjaciółka miała sylwetkę jaką mogą pozazdrościć modelki. Szczupłe nogi, płaski brzuch i kształty. To nazywa się wygrać życie. Byłyśmy mniej więcej równego wzrostu.

Od razu kiedy wyszłyśmy spotkaliśmy grupkę jakichś nastolatków. Oczywiście nie obeszło się bez nawoływania czy głupiego gwizdania. To jest cholernie żałosne i dziecinne.

W końcu przyszłyśmy do miejsca, w którym miałyśmy się spotkać z chłopakami. Wszyscy już na nas czekali. Muszę przyznać, że nieźle trenowali na siłowni.

- Ileż można się przebierać? - Cameron przewrócił oczami. - Nieważne, chodźmy. - cała nasza piątka ruszyła w stronę najbliższej wodnej atrakcji.

- Czy wspominałam, że nie umiem pływać? - wskazałam na ogromną wodną zjeżdżalnię.

Powiedziałam to dla żartu. Ugh, każdy kto mnie znał już to wiedział. Przyjaciele zaśmiali się i zignorowali mój komentarz.

Mieliśmy jechać dwójkami, więc Cameronowi przypadło z Rosie, mnie z Shawnem, a Eliotowi z jakimś starszym panem. Pewnie będzie miło wspominać wyjazd.

Wybrałam Shawna dlatego, że ufam mu bardziej niż Eliotowi. Kto wie co mógłby zrobić ten idiota.

- Zakaz wychylania się, wyskakiwania z kół i innych głupich rzeczy. - poinformował nas pan, który obsługiwał tą atrakcję. Uśmiechnęłam się promieniście do Shawna.

- Jak się będę topić to mnie uratujesz? - spytałam pół żartem, pół serio.

- Czego się nie robi dla przyjaciół. Trzymaj się mnie. - złapałam Shawna za rękę. - Wczoraj nic ci się nie stało to dziś też się nie stanie. - powiedział.

W końcu po Cameronie i Rosie zaczęliśmy zjeżdżać. Kiedy prędkość się zwiększyła, zaczęłam piszczeć najgłośniej jak potrafię. Shawn ciągle się śmiał. Mocno trzymałam się chłopaka, żeby aby na pewno moje koło gdzieś nie powędrowało. W momencie kiedy wskoczyliśmy do płytkiego basenu, chłopak od razu przyciągnął mnie do siebie, abym nie spanikowała i w efekcie się utopiła. Lub zginęła. W sumie to to samo.

- Było ekstra! - powiedziałam odczepiając się od Shawna i idąc do Rosie. Czekaliśmy na Eliota, a obok nas przeszli chłopcy, których już spotkaliśmy.

- Patrz, to ci co się im spodobałaś. - palnęła żartobliwie Rosie na tyle głośno by słyszeli. Przewróciłam oczami, a jeden z nich uśmiechnął się do mnie. Eliot dołączył do nas ze zmarnowaną miną.

- Chodźmy już. - powiedział stanowczo Shawn i złapał mnie za rękę. Posłałam mu pytający wyraz twarzy, a on odpowiedział mi coś w stylu ,,przyjaciele nie mogą się trzymać za ręce?". Widziałam, że ukradkiem patrzył się na nastolatków, których z Rosie spotkałyśmy. Był zazdrosny?

road trip | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz