t w e n t y - s e v e n

1.9K 125 55
                                    

- Wstawaj. - burknął ktoś nad moim uchem. Eliot. Niechlujnie odgarnęłam włosy z twarzy i rozejrzałam się po camperze. Shawn i Cameron leżeli oglądając jakiś mecz na tylnej kanapie. Rosie chyba jeszcze spała, a Eliot nie był w najlepszym humorze.

No tak, przecież się zgubiliśmy.

- Która godzina? - leniwie ziewnęłam i usiadłam na skraju łóżka. Złapałam z Shawnem przez chwilę kontakt wzrokowy, ale chłopak natychmiast odwrócił wzrok.

- Dziewiąta. Powinniśmy coś zrobić. - stanął na przeciwko mojego łóżka, a ja ponownie ułożyłam się na poduszce. - Oh, daj spokój. Czy jestem tutaj jedyną poważną osobą? - pociągnął za kawałek pościeli, na co westchnęłam w niezadowoleniu.

- Więc jaki masz plan? - w myślach przewróciłam oczami, bo w rzeczywistości nawet na to brakowało mi energii. Dawno nie byłam taka niewyspana.

- Pójdziemy zapytać o drogę na najbliższą stację paliw i wyjedziemy stąd. Gdziekolwiek. - wzruszył ramionami i skrzyżował ręce na piersi.

- Jakbyśmy nie mogli się po prostu wrócić. Czemu tego nie zrobimy? - spytałam, bo faktycznie to mogło mieć sens.

- Po pierwsze, tak jakby słabo pamiętam drogę tutaj, a po drugie mamy mały zapas paliwa. - wytłumaczył.

- No to idźcie, chyba nie jestem wam potrzebna. - odezwałam się.

- Lily, ogarnij się wreszcie. Musimy się podzielić. - wytłumaczył. - Połowa pójdzie spytać o drogę do stacji, a połowa o drogę na wyjechanie z tego zadupia.

- Nie rozumiem. - zmarszczyłam brwi. - Czemu nie może iść na przykład jedna osoba i załatwić wszystko? To nie ma najmniejszego sensu.

- Wiem. - przytaknął i odwrócił głowę w stronę Camerona i Shawna. - Ale tak będzie lepiej. Zaufaj mi. - wyszczerzył się.

Chciał mnie i Shawna posłać razem, a Rosie i Camerona ze sobą? Rozumiem, że to ma być jakiś rodzaj próby pogodzenia nas?

- To na co jeszcze czekamy? - zaspana podparłam się na łokciach, na co Eliot przewrócił oczami.

- Na ciebie księżniczko. - uśmiechnął się sarkastycznie. - I Rosie.

Wywlokłam się z łóżka i złapałam kontakt wzrokowy z Shawnem, który znowu odwrócił wzrok. Nie dziwię się, bo zachowałam się serio głupio. Nie mam pojęcia, co mi ostatnio odwala. Powinnam go przeprosić.

Weszłam do łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze. Może odwrócił wzrok bo nie chciał na mnie patrzeć. Pf, wcale się nie dziwię. Wyglądam koszmarnie.

Wykonałam moją poranną rutynę i wyprostowałam włosy, póki nie zrobiła tego Rosie. Mamy tylko jeden kontakt w małej łazience, a moja przyjaciółka nie lubi się spieszyć.

Dodatkowo się pomalowałam. Nie wiem dlaczego, może gdzieś w głębi duszy chciałam, żeby Shawn pomyślał, że jestem piękna? Nigdy mi tego nie powiedział, więc może chociaż pomyślał.

Oparłam się o umywalkę i przymrużyłam oczy.

Mam takie ogromne wyrzuty sumienia. Na miejscu Shawna chyba przywaliłabym sobie w twarz. Zachowałam się jak te wszystkie dziewczyny, których jeszcze niegdyś nacierpiałam.

Po prostu boję się go stracić, do tego stopnia, że jeszcze bardziej go odpycham.

Przepraszam, Shawn.

Westchnęłam przeciągle i przełknęłam ślinę w gardle. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Chciałam jeszcze na niego spojrzeć, ale stwierdziłam, że nie będę się bardziej kompromitować. Wyciągnęłam nowy zestaw ubrań z szafy i ponownie weszłam do łazienki.

road trip | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz