Po kilkudziesięciu godzinach, wreszcie zauważyliśmy znak.
Malibu 2 kmTo wyglądało tak bardzo nierealnie, że od razu uszczypnęłam się w rękę. To prawda. Podeszłam szybko do łóżka, na którym spała Rosie i pociągnęłam za jej różowy koc.
- Prawie jesteśmy. - powiedziałam, zupełnie w to niewierząc.
- Jest druga w nocy, zostaw mnie, Lily. - burknęła i odwróciła się na drugą stronę.
- Zobaczysz swoje pieski. - odpowiedziałam jej.
- Oh, już jesteśmy? - natychmiast usiadła na łóżku. - Nie mogę się doczekać długiej, gorącej kąpieli.
Zaśmiałam się w odpowiedzi i wróciłam do Shawna, który siedział za kółkiem. Eliot i Cameron spali. Stwierdziłam, że puszczę muzykę na cały regulator. Obudzić Dallasa to jak przepłynąć morze bez łódki. Dotknęłam przycisku, którym reguluje się głośność muzyki i jak najszybciej przekręciłam. Leciało chyba One direction.
- Boże, czy ty jesteś normalna! - krzyknął Eliot, kiedy przestraszony walnął się głową w sufit. Cameron nadal spał.
- Jesteśmy już prawie. - popatrzyłam na niego. - On jeszcze śpi? - zdziwiłam się.
- Może nie żyje. - zasugerował Eliot.
- Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Masz zrobić, żeby się obudził. - Rosie zaśmiała się na moje słowa, a ja usiadłam obok Shawna.
- Powrót do rzeczywistości, hm? - ziewnął, wciąż patrząc na drogę. Wjeżdżaliśmy na znane nam ulice.
- Niestety. - uśmiechnęłam się smutno. - Chciałabym to wszystko przeżyć jeszcze raz.
- Też.
- Tata mi napisał, że masz zaparkować pod garażem. - podszedł do nas Eliot, a Shawn skinął głową.
Na miejscu mają czekać na nas rodzice. Wszyscy oprócz ojca Rosie. Jak zwykle pracuje, ale wydaje się, że ona nie ma mu tego za złe.
Każdy z nas był już spakowany tak, że wystarczy zabrać walizki i wyjść. Dziwnie będzie budzić się, nie patrząc na te stare ściany campera. Tak, będę za tym tęsknić.
W domu Eliota było zaświecone światło, informujące nas, że ktoś wciąż nas oczekuje. Mimo, że był środek nocy, rodzice i tak zdecydowali, że wstaną żeby nas przywitać. Urocze.
Camper zatrzymał się na wjeździe do garażu. Shawn wyciągnął kluczyki.
- Zrobiliśmy to. - pokręciłam głową z niedowierzaniem i złączyłam usta w pocałunku z moim chłopakiem.
Wszyscy zaczęliśmy klaskać, Rosie przytuliła się do Camerona.
Zmierzwiłam włosy Eliota i wstałam, żeby objąć moją przyjaciółkę. Po chwili do uścisku dołączył Dallas, później Eliot, aż w końcu zawołaliśmy Shawna.
- Kocham was. - pisnęła szczęśliwie Rosie.
- Ja też. Bardzo, bardzo bardzo! - zaśmiałam się. Przez chwilę tak staliśmy. W kącikach oczu zgromadziły mi się łzy szczęścia. Jestem tak bardzo wdzięczna za to wszystko.
- Hej, Lily, nie płacz. - Eliot bardziej mnie przytulił.
- Lily płacze? - Shawn lekko się zaśmiał.
- Wcale nie, coś mi wpadło do oka.
- Szczerze, nie chcę tam wychodzić. - Rosie pociągnęła nosem, więc też płakała. Nie byłam jedyna.
CZYTASZ
road trip | shawn mendes
FanficLily, Shawn, Cameron, Rosie i Eliot to przyjaciele od zawsze. Kończąc szkołę średnią, postanawiają zrobić coś, co zapamiętają do końca życia. Wyruszają w podróż przez połowę kraju starym kamperem rodziców. Dla młodych ludzi z osiemnastką na karku i...