n i n e t e e n

2.6K 142 61
                                    

Wjeżdżając do Alexandrii siedziałam razem z Rosie na fotelach przy stoliku. Eliot i Cameron jak zwykle szukali jakiegoś bliskiego i taniego parkingu, na którym możemy zostawić naszą brykę. Jak zwykle plan dnia nie istnieje, więc zapewne znów się upijemy i wrócimy odpoczywać do campera. Tak wygląda życie nastolatków z dala od rodziców.

Poczułam czyjś oddech na karku, więc od razu się odwróciłam. Był to Shawn ze zmierzwionymi włosami i wpół zamkniętymi oczami, więc wnioskuję, że dopiero co się obudził. Posłał mi zaspany uśmiech i lekko musnął mnie ustami w policzek, na co poczułam motylki w brzuchu.

Wszystko to było mi jeszcze nowe. Tym bardziej, jeśli był to Shawn.

Rosie na nasz widok zadziornie się uśmiechnęła i popiła łyk wody ze szklanki. Shawn usiadł obok mnie i zaczął przeglądać coś na telefonie. Może nawet tego nie chciałam, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie zerknąć na urządzenie. Nie robił nic ciekawego. Po prostu przeglądał social media.

Kiedy Eliot zatrzymał camper, wszyscy po kolei wysiedliśmy. Było około siedemnastej.

- Tak więc co dzisiaj robimy? - podeszłam bliżej Shawna i objęłam go w pasie. - Mamy jakikolwiek plan? - zaśmiałam się.

Cameron zmarszczył brwi i popatrzył się na Shawna, który szczerzył się od ucha do ucha.

- Zaraz. - na jego twarzy pojawił się grymas, który natychmiast zamienił się w wielki uśmiech. - Moje gratulacje, że nareszcie zrozumieliście, że nawzajem się kochacie. Myślałem, że już nigdy to nie nastąpi. - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Eliot, Eliot, Eliot...- zaśmiała się cicho Rosie. - Naprawdę myślałam, że szybciej ty będziesz mieć dziewczynę, niż ci dwoje się ogarną. - wskazała na nas palcem. - Trochę się spóźniłeś, ale nigdy nie jest za późno. - dziewczyna poklepała go koleżeńsko po plecach.

- Czyli kiedy? - Cameron spojrzał na Shawna, który nie wiedział o co chodzi. - Kiedy się spiknęliście? - wytłumaczył. Serio, ktoś jeszcze tak mówi.

Shawn spojrzał na mnie, czy może nie chcę odpowiedzieć, a widząc, że nic nie mówię rzekł:

- Pogadaliśmy i tak jakoś wyszło. - wzruszył najzwyczajniej w świecie ramionami, a ja uśmiechnęłam się.

- Jednak dobrze, że zerwałeś z tą Stellą. - wspomniała Rosie. Dziwnie się czułam myśląc o Stelli kiedy teraz jestem z Shawnem. Chyba jestem. Oh, tak do końca nie wiem. Czuję się, jakbyśmy zrobili coś za szybko.

- To po prostu nie było to - odpowiedział Shawn.

Nie to, że nie kochałam Shawna, bo zawsze ale to zawsze był dla mnie jedną z najważniejszych osób, których szczęście stawiałam wyżej od mojego. Po prostu nadal się waham, czy aby na pewno nie postąpiłam niesłusznie. Bałam się, że się od niego uzależnię, a potem tak jak i Chris będzie musiał odejść.

Shawn splótł nasze ręce razem, a ja dopiero teraz zauważyłam, że gdzieś idziemy. Po końcówce rozmowy Eliota z Rosie wywnioskowałam, że idziemy na jakiś festiwal. Był niedaleko i podobno darmowy. To przecież idealna okazja dla niepełnoletnich nastolatków.

- Serio myślisz, że Stella to nie było to? Byłeś z nią szczęśliwy. - zaczęłam rozmowę, nawet nie wiedząc po co.

Chłopak lekko prychnął śmiechem i od razu odpowiedział:

- Lee, to po prostu czuję. Zupełnie inne uczucie niż z tobą. - pogładził kciukiem moją dłoń zamkniętą w jego. Poczułam jak wszystkie moje narządy zmieniają miejsce. Chociaż może tylko mi się to wydawało. - Chyba zawsze byłem w tobie zakochany, tylko nie wiedziałem jak to nazwać. - patrzył prosto na festiwalowe bramki.

road trip | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz