- To nic takiego, naprawdę. - dziewczyna szybko pokręciła głową i chciała wdrapać się na łóżko.
Jeśli to zrobił jej Cameron, nie ręczę za siebie.
- Rosie - podkreśliłam głośno jej imię. - Możesz mi powiedzieć co się stało?
Stanęłam przed nią, blokując drabinkę na górę. Shawn wszystkiemu przyglądał się z niepokojem. Rosie wydawała się zmieszana i smutna, zupełnie jakby coś ukrywała.
- Uderzyłam się w łazience. - westchnęła. - Wystarczy? Czy możesz mnie już zostawić? - powiedziała cichym, łamiącym się głosem i szybko zamrugała, aby ukryć łzy.
Złapałam za jej twarz, na co gwałtownie się wyrwała. Shawn się do nas przybliżył. Lekko kiwnęłam ręką żeby odszedł. Nie był tutaj potrzebny. Westchnął cicho patrząc z politowaniem na Rosie i następnie pokręcił głową zerkając na Camerona.
Rosie wytarła szybko łzę, która spływała po jej policzku. Ze wstydu?
- Powiedz mi co się stało, proszę cię. - złapałam ją za ręce i poczułam jak jej smutek i żałość dochodziła do mojej duszy przez zwykły dotyk.
Dziewczyna uciekała ode mnie wzrokiem. Rosie zawsze była typem twardzielki, nigdy nie widziałam żeby płakała z powodu chłopaka. Miała duże poczucie własnej wartości i poniekąd była dla mnie wzorem.
- Nie chcę o tym gadać. Pewnie już wiesz co się stało. - prychnęła żałośnie, pociągając nosem.
- Czy to był..? - nawet nie musiałam kończyć, bo Rosie głośno przełknęła ślinę i zamknęła oczy.
Miałam widoczne potwierdzenie. Spojrzałam na łóżko, na którym leżał. Nic go teraz nie obchodziło. Mam ochotę wyrzucić go z campera i zostawić. Na to zasługuje.
Jak najszybciej przyciągnęłam moją przyjaciółkę do siebie i z całej siły ją uściskałam. Cameron nie miał żadnego prawa, żeby coś takiego zrobić. W życiu nie powiedziałabym, żeby fizycznie skrzywdził Rosie.
Dziewczyna najciszej jak potrafiła pociągała nosem. Po chwili obie usiadłyśmy na łóżku.
- Jak to się stało? - spytałam delikatnie, gładząc kciukiem wnętrze jej dłoni. Chowała wzrok za włosami, jakby to była jej wina.
- Tak wyszło. - szepnęła. - Już nieważne, nie róbmy z tego afery. - głos ciągle się jej łamał.
- Rosie, czy ty siebie słyszysz? Nie zasługujesz na coś takiego. Od razu jak wytrzeźwieje rozwiążemy tę sytuację nawet jeśli trzeba będzie zatrzymać wyjazd. - wytłumaczyłam jej.
Ciągle nie mogę w to uwierzyć.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Włożyła kosmyk włosów za ucho i spuściła wzrok.
- Co zamierzasz z tym zrobić? - spojrzałam na nią, na co wzruszyła ramionami.
- Nic. Jak zwykle.
- Jak zwykle? - natychmiast bardziej się wyprostowałam. - Jak zwykle? Czyli to nie jest pierwszy raz?!
Rosie pokręciła głową ze wstydem i zmrużyła oczy. Prychnęłam i natychmiast chciałam zejść z łóżka i powiedzieć to wszystko Shawnowi. Nie mam zamiaru dalej jechać z damskim bokserem.
- Proszę cię jeszcze raz, nie rób z tego afery. - zanim położyłam nogę na drabince, Rosie mnie zatrzymała. - Muszę to przemyśleć.
Uśmiechnęłam się słabo i zeszłam na dół. Zupełnie nie wiedziałam co mam z tym zrobić. Powinniśmy rozwalić cały ten wyjazd czy udawać, że to nie miało miejsca?
Na pewno tak nie zrobię.
Cameron zasługuje na nauczkę i ją dostanie.
- Nie martw się, wszystko się rozwiąże. - Shawn chwycił mnie w talii i przybliżył swoją twarz do mojej.
- Nie wiem co mamy robić. - pociągnęłam go w stronę drzwi wyjścia, na znak, żebyśmy to przedyskutowali na zewnątrz.
Shawn zamknął drzwi campera i odwrócił się w moją stronę. Oparł się na boku.
- Proponuję żeby sami sobie to wyjaśnili. Nie ingerujmy w to.
- Żartujesz sobie? Nie możemy tak tego zostawić, to nie jest normalne, Shawn. Zwłaszcza, że to nasi przyjaciele.
Mendes mlasknął i powiedział ciszej.
- Skoro to nie pierwszy raz a nadal są razem.
Zmarszczyłam brwi i założyłam ręce na piersi.
- Nie masz takiego wewnętrznego poczucia, że musisz coś zrobić? No wiesz, rozsądek?
- Nie możesz ciągle ubierać peleryny superbohatera kiedy nim nie jesteś. - uśmiechnął się lekko. - Zaufaj mi. Niech rozwiążą to między sobą.
- Ale-
- Lee, za bardzo troszczysz się o innych. Rosie to silna dziewczyna, jestem pewien, że cokolwiek zrobi, postąpi dobrze. Nawet jeśli to nie możesz robić czegoś za nią. Ona musi w tej sytuacji zdecydować.
Opuściłam głowę w dół. Może miał rację?
***
- Dzwoniłaś po nas bo się go bałaś? - rozmawialiśmy z Shawnem i Rosie praktyczne nad ranem. Była piąta.
Dziewczyna niepewne kiwnęła głową. Nie zasługuje na to wszystko.
- Kiedy jeszcze cię skrzywdził?
- Nie zrozumcie mnie źle, ale nie chcę być ofiarą losu. Nie musicie się nade mną litować. - pokręciła głową. - Potrzebuję czasu.
- Nie naciskam, ale uważam, że powinien zapłacić za to co zrobił. - powiedziałam i oparłam plecy na fotelu.
- Zerwałam z nim, to chyba wystarczy.
- Kilka dni temu. - zauważył Shawn.
- Właśnie dlatego. Nie chcę być w takim związku. - prychnęła. Czułam, że dochodziła do siebie. - Nie mówię, że Cameron to damski bokser i bez przerwy mnie lał, ale to chyba trzeci raz. Trzeci? Może czwarty.
- Trzeci czy dwudziesty, to nie ma znaczenia. To nie powinno się zdarzyć ani razu. - odezwał się pewnie Shawn. - Żadna dziewczyna nie zasługuje na takie coś. Mam takie zdanie, ale to twoja sprawa. Postąp jak chcesz.
Rosie słabo się uśmiechnęła i westchnęła.
- Nie zostawię tak tego, nie musicie się martwić.
--------
um przepraszam?

CZYTASZ
road trip | shawn mendes
FanfictionLily, Shawn, Cameron, Rosie i Eliot to przyjaciele od zawsze. Kończąc szkołę średnią, postanawiają zrobić coś, co zapamiętają do końca życia. Wyruszają w podróż przez połowę kraju starym kamperem rodziców. Dla młodych ludzi z osiemnastką na karku i...