Rozdział 6

106 7 0
                                    

Obie udałyśmy się do gabinetu Amandy. Było to średniej wielkości pomieszczenie. Naprzeciwko drzwi było wysokie okno. Na środku pomieszczenia stało biurko, a przed nim dwa fotele dla gości. Wzdłuż prawej i lewej ściany stały wielkie regały z książkami i dokumentami. Całe wnętrze było utrzymane w drewnianej, ciemnej kolorystyce, zachowując elegancję.

- Czy coś się stało? – zapytałam, gdy już byłyśmy w środku.

- Nic złego, spokojnie. Po prostu chciałam z tobą porozmawiać. – wyjaśniła Amanda.

- O czym? – zapytałam.

- Wiem, że ojciec nie powiedział ci nic na temat poczynań Borisa. To co się wydarzyło wczoraj, było dla wszystkich zaskoczeniem, dlatego też uważam, że powinnaś się o wszystkim dowiedzieć. – mówiła spokojnie Amanda siadając za biurkiem.

- Zaczynam powoli się martwić. – oznajmiłam.

- Wierzę. Boris jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem, który nie przejmował się policją, ani się ich nie bał. Dlatego sprawę Borisa przejął najbardziej doświadczony i odpowiedzialny człowiek. – mówiła dyrektorka.

- Mój ojciec. - zauważyłam.

- Dokładnie. Twój ojciec chciał powstrzymać działalność Borisa i rozwój jego gangu, jeśli można to tak nazwać. Jednak Boris nawet dla Francisa był dość trudnym przeciwnikiem. Przez ingerencję Francisa w sprawy Borisa, ten drugi zacząć się irytować tym i mścić na twoim ojcu, ale najwyraźniej twój ojciec nie przewidział, że swoimi działaniami zaszkodzi tobie, mimo że nic ci o tym nie mówił. - tłumaczyła Amanda.

- A jednak powinien mi powiedzieć. - powiedziałam rozdrażniona.

- Rose. Wiem, że czujesz się rozczarowana i oszukana, ale chciał cię chronić. Chciał, żebyś miała chociaż odrobinę swojego normalnego życia. Wiedział, że i tak dużo robisz, że jesteś w środku tych spraw razem z nim mimo, że nie musisz. Chciał dać ci normalne życie. – mówiła łagodnie i z czułością kobieta.

- Ale i tak tego nie mam. Nie chciałam nawet tego. Odkąd umarła mama, został mi tylko on. Wiedziałam jak niebezpieczna jest jego praca i że wielu ludzi może nam zagrażać. Chciałam być gotowa, nie prosić się o pomoc i nie być zdana na łaskę innych. Nie chciałam być bezbronna, chciałam walczyć. Wiedziałam, że muszę ochronić Mike'a. – wyrzucałam z siebie kolejne słowa.

Było mi ciężko. Nie rozumiałam wielu spraw, które właśnie się działy, a mimo to musiałam być silna.

- Wiem Rose. – odezwała się Amanda i podeszła do mnie. – Dlatego chcę ci powiedzieć wszystko co wiemy. Boris faktycznie jest trudnym przeciwnikiem. Ma swoich ludzi. Można ich łatwo rozpoznać, gdyż każdy z nich ma na lewym nadgarstku...

- Tatuaż ze skorpionem. – dokończyła za nią. - Tak, to już ustaliliśmy.

- Owszem. Boris był bardzo ostrożny i dyskretny, przez co znacznie utrudnił pracę Francisowi, który skrupulatnie starał się go odszukać. Jego ludzie zaczęli działać w widoczny sposób od trzech miesięcy. Były to drobne ruchy. Próby podłączenia się do systemu komunikacyjnego, włamania się do komputerów, kradzieże, przemyt broni, narkotyków. Wszelkie możliwe przestępstwa, zbieranie informacji na temat członków organizacji, ale nic nie załatwiał osobiście. Ale wczorajszy atak na ciebie po wypadku Francisa... - przerwała dyrektorka. – To był pierwszy tak poważny krok z jego strony i dość zaskakujący, nie ukrywam. – dokończyła.

- I za pewne nie ostatni. – stwierdziłam z powagą.

Miałam co do tego dziwne, niekonieczne dobre przeczucia. A moje przeczucia niemal zawsze się sprawdzały.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz