Rozdział 14

81 8 0
                                    

Po powrocie z pogrzebu wszyscy udaliśmy się do skrzydła medycznego, aby Sylvia obejrzała nasze drobne rany. Mimo powagi całego zajścia, zarówno mi jak i moim przyjaciołom nic się nie stało poza drobnymi ranami i obiciami. Dlatego też wizyta w skrzydle medycznym była szybka i krótka. Po wyjściu humory całej szóstki moich przyjaciół były dobre i pozytywne. Poza moim. Wszyscy skierowaliśmy się do głównego holu szkoły, po czym udaliśmy się głównymi schodami na piętro.

- Rose? - zapytała nagle Janet, odwracając się do tyłu, gdzie szłam sama.

Ja jednak nie odezwałam się, tylko w ciszy i zamyśleniu szłam dalej.

- Rose. - powtórzyła Janet.

- Co się stało? - zapytałam wracając do rzeczywistości.

- Wszystko w porządku? - zapytał Tobias.

- Jasne. Dlaczego miałoby być inaczej. - wymusiłam uśmiech, mijając grupę przyjaciół.

- Nie wyglądasz jakby było wszystko w porządku. - zauważył Dominic.

- Po prostu jest mi przykro, że zostaliście przeze mnie wmieszani w tą bitwę po pogrzebie. - zatrzymałam się u szczytu schodów, ale nie odwróciłam się do przyjaciół.

- Rose, daj spokój, przecież wiedzieliśmy na co się piszemy, a poza tym do tego jesteśmy szkoleni. - uśmiechnął się Casper.

Nie odezwałam się. Uśmiechnęłam się ledwie dostrzegalnie, jednak po chwili ten uśmiech zniknął. Spojrzałam w okno i głośno westchnęłam.

- Wiesz, że zawsze możesz z nami porozmawiać. - odezwał się nagle Nathan, stając blisko mnie.

Zaskoczyło mnie odrobinę jego zachowanie.

- Nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęczona. - odparłam tak cicho, że tylko on mógł mnie usłyszeć.

Po tych słowach ruszyłam w stronę korytarza w części sypialnej dziewczyn. Chciałam być sama. Musiałam poskładać swoją rozpadającą się maskę siły, odwagi i niezłomności.


*


Obudziłam się zdezorientowana. Gdzieś z oddali dochodziły przytłumione, regularne uderzenia o drewno. Rozejrzałam się dookoła. Leżałam na łóżku w moim akademickim pokoju. Po chwili dotarło do mnie również, że uderzenia, które słyszałam dochodziły zza drzwi.Przetarłam dłonią zaspaną twarz, podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi, a gdy je tworzyłam moim oczom ukazała się postać Janet.

- Już myślałam, że gdzieś wyszłaś. - oznajmiła przyjaciółka z westchnieniem.

- Nie, wybacz. - odparłam.

Janet przyjrzała mi się uważnie w milczeniu.

- Spałaś? - zapytała w końcu.

- Najwyraźniej. - westchnęłam.

Nawet nie wiedziałam dokładnie, w którym momencie usnęłam i jak do tego doszło. Najwyraźniej musiałam być dość zmęczona wydarzeniami z ostatnich dni.

Zaprosiłam niezdarnym gestem ręki do środka moją przyjaciółkę. Ona zaś bez chwili wahania przyjęła zaproszenie.

- Nie powinnam się dziwić, że jesteś zmęczona i odsypiasz ostatnie wydarzenia, ale przyznam, że trochę mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że się szykujesz. - mówiła Janet wchodząc w głąb mojego pokoju i rozglądając się dookoła.

- Do czego miałabym się szykować? - zapytałam, zamykając za nami drzwi i spoglądając na przyjaciółkę.

Janet spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz