Rozdział 16

75 7 0
                                    

- "Serum prawdy" to określenie substancji psychoaktywnej umożliwiające uzyskanie informacji od człowieka, który nie chce ich ujawnić. Środki te używane są w trakcie przesłuchań przez różne organy ścigania. Niektórzy uważają te środki, jako formę tortur. Jako serum prawdy wykorzystuje się triopental, skopolaminę, LSD i wiele innych środków. - nauczycielka prowadząca lekcję, jak zwykle przechadzała się po całej sali. - W starożytności zaś jako „eliksir" prawdy traktowano alkohol, przez co powstało łacińskie powiedzenie In vino veritas, oznaczającego „w winie prawda".

Na wzmiankę o alkoholu znów w mojej głowie pojawił się miniony wieczór. Przez całą noc nie zmrużyłam bowiem oka na nowo odtwarzając to, co wydarzyło się między mną, a Nathanem w łazience. Odruchowo moje spojrzenie powędrowało w jego stronę. Siedział na końcu sali w swojej ławce, a wzrok miał utkwiony w jakiś nieokreślony punkt na kartce. Ołówkiem nerwowo bębnił w blat ławki. Przez chwilę miałam nadzieję, że spojrzy na mnie, ale tego nie zrobił.

- Wpatrujesz się w niego jakby coś się między wami wydarzyło. - usłyszałam tuż przy uchu szept Janet.

Odwróciłam się gwałtownie do niej i o mało nie uderzyłam w jej czoło.

- Dlaczego tak uważasz? - zapytała od razu, równie cicho.

- Bo on też co jakiś czas na ciebie zerka i pożera cie wzrokiem.

A więc jednak na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się lekko, prawie niedostrzegalnie, ale Janet i tak to zauważyła.

- Dobra, a więc pogadamy o tym po zajęciach. - oznajmiła i zadowolona wróciła do słuchania wykładu o serum prawdy.

Ja jednak całkowicie nie mogłam skupić się na tym, co mówiła nauczycielka. Ciągle myślami byłam przy chwili, w której Nathan mnie całował i obejmował. Na to wspomnienie na twarz wypłynął mi rumieniec. Modliłam się, aby nikt tego nie zauważył, a w szczególności Janet.

Gdy zajęcia dobiegły końca wyszłam z sali. Miałam nadzieję, że Janet już zdążyła zapomnieć o swojej groźbie rozmowy ze mną na temat Nathana, ale się pomyliłam. Szybko mnie dogoniła i położyła rękę na moim ramieniu.

- A więc o co chodzi z Nathanem i twoimi rumieńcami? - zapytała radośnie przyjaciółka.

Zatrzymałam się gwałtownie. A więc zobaczyła, że się zarumieniłam. Cholera. Zaczęłam zastanawiać się jak wybrnąć z tej sytuacji, gdy nagle podbiegli do nas Tobias i Dominic.

- Dziewczyny, musimy iść do Amandy. - oznajmił Dominic.

- Teraz? - zapytała poirytowana Janet.

Chciała ode mnie wyciągnąć informacje, a nie ucinać sobie pogawędki z dyrektorką.

- Tak teraz. To podobno coś ważnego. - odparł Tobias.

Po jego minie i tonie wnioskowałam, że Amanda mogła mieć faktycznie jakiś ważny powód dla którego nas wzywała. Ale tym razem nawet jakby powód był błahy to chętnie bym do niej poszła. Dzięki temu uniknę spowiedzi przed Janet.

Przyjaciółka westchnęła i we czworo ruszyliśmy w kierunku gabinetu dyrektorki. Na głównym holu czekała już na nas Amanda. Od razu gdy nas spostrzegła skinęła głową i otworzyła drzwi swojego gabinetu wpuszczając nas przodem.

- Cieszę się, że tak szybko przyszliście. - oznajmiła, a ja zauważyłam, że w gabinecie czekał już na nas wszystkich Carl.

- O co chodzi? - zapytałam zainteresowana.

Po postawie Amandy i jej tonie, którym mówiła poznawałam, że sprawa w związku, z którą nas wezwała była naprawdę ważna. Oboje nauczycieli wymieniło się spojrzeniami, a Amanda dodatkowo westchnęła i skierowała wzrok na mnie i moich przyjaciół.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz