Nic w życiu nie może się równać z porannym bieganiem. Nie jakimś tam wolnym truchcikiem, ale konkretnym biegiem, przy którym wszystkie mięśnie pracują na najwyższych obrotach, a całe ciało rozgrzewa się od środka. To najlepsze uczucie, oczywiście nie zapominając o towarzyszącej temu prędkości.
Od drugiej klasy gimnazjum codziennie rano biegałam, a z każdym rokiem dystanse, które przemierzałam znacznie się zwiększały.
Ten ranek nie różnił się od wszystkich innych. Było lato, więc bieganie było znacznie przyjemniejsze. Kolejna klasa liceum już się skończyła, a w mojej głowie nie były lekcje czy zbliżająca się małymi krokami matura. W tej chwili liczył się tylko bieg. Taki sposób rozpoczynania dnia był bardzo dobry, dzięki temu mogłam się lepiej skupić na swoich zajęciach, czułam się lżejsza i bardziej produktywna. Nie umiałam żyć bez prędkości.
Przemierzałam kolejne ulice Manhattanu, gdy usłyszałam za sobą znajomy, choć dość irytujący głos.
- Aż tylu masz wielbicieli, że musisz przed nimi uciekać?
Zatrzymałam się i z westchnieniem rezygnacji spojrzałam na chłopaka o płowych włosach i czekoladowych oczach.
- Wiesz Adder, nie wszyscy są tak nachalni jak ty. - odparłam z przekąsem.
- Po prostu jak mi na czymś zależy to potrafię o to zawalczyć. - stwierdził chłopak.
- To trochę kiepsko się za to zabierałeś. - uśmiechnęłam się złośliwie.
Mnie i Addera łączyła dość skomplikowana i godna pożałowania przeszłość. Uczęszczaliśmy razem do jednej klasy od początku liceum. Oboje byliśmy w klasie wojskowej. Nigdy nie interesowały mnie typowo dziewczęce rzeczy i sprawy. Owszem, umiałam się modnie ubrać i odpowiednio zadbać o swój wizerunek używając do tego wszelakiego rodzaju kosmetyków, ale nie interesowały mnie te sprawy w zakresie szerszym niż moja własna osoba. Od dziecka sporo czasu spędzałam w towarzystwie chłopców bawiąc się z nimi w policjantów i złodziej, czasem uczestniczyłam w bójkach, ale zwykle stałam z boku i kibicowałam. Do tego zamiast wraz z koleżankami uczęszczać na zajęcia pozalekcyjne z krawiectwa, tańca, czy muzyki, ja wolałam szachy, karate, a gdy podrosłam zamiast z koleżankami czesać sobie wspólnie włosy i malować paznokcie, chodziłam z chłopakami na paintball'a lub zloty sportowych aut.
Adder natomiast od początku liceum bardzo starał się zwrócić na siebie moją uwagę. Na wszelkie sposoby próbował mnie podrywać, jednak całkowicie mnie nie interesował. A gdy jego zachowanie i próby poderwania mnie zaczęły stawać się coraz to bardziej wymyślne i jakby nie patrzeć coraz głupsze, ośmieszające, irytujące lub niebezpieczne dla mnie, dla niego i całej reszty innych ludzi, powiedziałam mu co o tym wszystkim myślę i dałam mu kosza przy całej klasie. Od tamtego czasu całkowicie zmienił do mnie zachowanie. Z ogromnego zadurzenia, jego uczucia do mnie przemieniły się w oczywistą niechęć i złośliwość. Mówiąc, że cienka linia dzieli miłość od nienawiści, ktoś miał całkowitą rację.
- Po prostu to ty masz wygórowane oczekiwania. - stwierdził Adder.
- Mam nadzieję, że znajdziesz dziewczynę, która w ogóle nie będzie mieć oczekiwać, bo inaczej żadnej nie znajdziesz. - stwierdziłam, po czym odwróciłam się na pięcie i pobiegłam dalej przed siebie.
Nie zwracałam już uwagi, czy Adder za mną coś jeszcze wołał, czy nie. Miałam bowiem jego opinię głęboko w poważaniu.
Przebiegłam jeszcze jakiś kilometr i dotarłam do mojego domu. Dopiero teraz zaczęłam odczuwać zmęczenie moim porannym treningiem biegowym.
- Wróciłam! – powiedziałam, gdy weszłam do domu, z lekko urywanym oddechem.
- To super, chcesz soku pomarańczowego? – odpowiedział mi męski głos dobiegający z kuchni.
CZYTASZ
Nieczysta Gra : Asesino
AçãoNie doceniali mnie, a to zaprowadzi ich ku zgubie. "Spojrzałam poważnym wzrokiem na niego. Obserwował mnie, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, on spojrzał mi prosto w niebieskoszare oczy. - Jesteś ranna. Nie możesz się aż tak przeforsowywać, masz...