Rozdział 27

45 6 0
                                    

Stałam przy huśtawce na ulubionym placu zabaw Mike'a. Mój młodszy brat z rozradowaną miną bujał się to w dół, to w górę na kolorowej huśtawce. Dookoła niósł się wesoły śmiech dzieci. Była idealna pogoda na zabawę. Z uśmiechem na twarzy przyglądałam się Mike'owi. Cieszyłam się z miło spędzanego czasu. Zamknęłam oczy skierowując twarz ku słońcu i nabierając w płuca świeżego powietrza. W końcu otworzyłam je i spojrzałam znów na huśtawkę. Była pusta. Zaniepokoiłam się. Zaczęłam rozglądać się dookoła, coraz bardziej przerażona. Wykrzykiwałam imię Mike'a. Po chwili zniknął plac zabaw, a na jego miejscu pojawił się plac przed Muzeum Figur Woskowych. Zamarłam. Na schodach stał Mike, a tuż obok niego Boris, trzymając chłopca za ramię i celując w jego główkę swoją bronią. Znów wykrzyczałam imię brata, po czym ruszyłam biegiem w stronę gmachu Muzeum, jednak mimo tego, że biegłam ile sił w nogach, budynek wraz z Mike'em nie przybliżali się, a wręcz przeciwnie. Spojrzałam na Borisa nie zwalniając biegu. Na jego twarzy malował się upiorny uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego. Łzy zaczęły napływać mi do oczu z bezradności i wściekłości. Przyspieszyłam jeszcze bardziej, ale Mike nadal pozostawał daleko poza moim zasięgiem. Znów spojrzałam na Borisa. Czułam, że coś się zaraz stanie nie dobrego. Nagle Mike uśmiechnął się do mnie i usłyszałam jego głos „Żyj dla mnie Rose.", a chwilę potem usłyszałam głuchy strzał i Mike upadł na ziemię, martwy.


Obudziłam się cała zlana potem. Usiadłam wyprostowana głośno oddychając. Poczułam jak po plecach ściekła mi kropla zimnego potu. Rozbieganym wzrokiem rozejrzałam się dookoła. Dopiero teraz udało mi się wrócić do rzeczywistości. Byłam w moim pokoju, w akademii. Zaczęło do mnie wszystko docierać. Tego wieczoru pod moimi drzwiami była Janet i chłopacy. Przez zamknięte drzwi opowiedziała swoją historię, na której wspomnienie czułam jak włoski na karku stawały mi dęba. Dodatkowo w środku nocy pojawił się u mnie Casper. Zakradł się do mojego pokoju, przyłożył mi nóż do gardła. Przez chwilę miałam nadzieję, że pomoże mi zakończyć to puste i beznadziejne życie, jednak coś sprawiło, że zmienił zdanie. Tym samym skazując mnie na dalsze życie w tym cholernie niesprawiedliwym świecie. Położyłam się z powrotem na łózko, a znienacka w mojej głowie zabrzmiały słowa, które sprawiły, że moje serce zamarło. „Żyj dla mnie Rose". W mojej głowie pojawił się obraz Mike'a. Usiadłam znów wyprostowana na łóżku. Jak ja mogłam być taka samolubna. Mike nawet tam – z nieba czuwał nade mną. Mój mały, kochany braciszek miał rację. Musiałam żyć. Musiałam żyć nie dla niego, nie dla siebie, ale dla nas obojga. Musiałam żyć za nas dwoje.

Nagle mnie olśniło. Gdy dziś w nocy przyszedł Casper, nie zabił mnie, ale za to powiedział coś, co wtedy nie miało dla mnie już żadnego znaczenia. Teraz jednak to znów zaczęło wiele znaczyć. Zerwałam się z łóżka. Za oknem było dość ciemno. Spojrzałam na zegarek, dochodziła czwarta nad ranem. Nie musiałam tracić czasu na zakładanie ubrań, ponieważ cały czas byłam w ubraniu z dnia poprzedniego. Wyjęłam z szuflady przy łóżku latarkę, za pasek spodni włożyłam nóż motylkowy, po czym cicho wyszłam na korytarz. Bezszelestnie przeszłam przez część sypialną dziewcząt, zeszłam po schodach na parter i zachowując czujność, udałam się do biblioteki wskazane przez Caspera miejsce.

Jak się nad tym dobrze zastanowić, to dziwny był fakt, że Casper pomógł mi, mówiąc gdzie mam szukać informacji, na których bardzo mi zależało.

Drzwi od biblioteki otworzyły się z cichym szczęknięciem, wślizgnęłam się do środka i zamknęłam je za sobą. W bibliotece było chłodno i ciemno. Nie chciałam jednak dać się zauważyć innym, patrolującym teren szkoły uczniom, dlatego postanowiłam nie zapalać latarki jeśli nie było to konieczne. Mój wzrok był przyzwyczajony do ciemności odkąd się obudziłam, dlatego też poruszanie się po ciemnej bibliotece nie sprawiało mi trudności.

Pewnym, ale bezszelestnym krokiem ruszyłam w stronę działu z książkami o historii współczesnej. Bez problemu odnalazłam odpowiedni regał. Zadziwiało mnie, że przez tak długi czas wraz z przyjaciółmi nie mogłam nic znaleźć, a teraz w przeciągu kilkunastu minut znalazłam się o krok od poznania prawdy o akademii.

Wyjęłam z kieszeni latarkę, włączyłam ją, aby móc odczytać tytuły książek stojących na regale. Nie widziałam jednak nic, co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób naprowadzić na ślad poszukiwanych przeze mnie informacji. Nagle na jednej z półek zobaczyłam wyżłobione w drewnie napisy, prawdopodobnie za pomocą scyzoryka lub nie dużego noża motylkowego.

Skierowałam światło latarki na wyżłobiony napis. „Str. 296", a tuż obok napisu widniała wyżłobiona strzałka wskazująca na książę o niebieskiej okładce. Bez chwili wahania wyjęłam książkę i zaczęłam ją kartkować. Nigdy nie widziałam tej książki. Była w niej spisana cała historia akademii od czasu jej powstania.

Chciałam poznać dokładnie całą treść tej książki, ale na razie skupiłam się na konkretnych informacjach. Otworzyłam książkę na stronie 296. Długopisem na niej był zaznaczony dość obszerny fragment dotyczący prawdy o akademii. Szybko przeczytałam go, świecąc po kartce latarka. Z każdą chwilą, litery składały się w słowa, a słowa w zdania, całość zaś jasno ukazywała to, czego tak długo szukałam – prawdę.

Jednak nawet w moich najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się poznać tak przerażającej prawdy. Stałam oparta o regał z książkami, starając się przyswoić sobie informacje, które przeczytałam. Jednak skołowanie, przerażenie i zaskoczenie nadal nie ustępowało.

Za oknami zaczęło świtać, musiałam wracać do pokoju. Wzięłam książkę, wyłączyłam latarkę i skierowałam się do wyjścia z biblioteki. Uchyliłam powoli drzwi, a upewniwszy się, że korytarz jest pusty, wyszłam z biblioteki i ruszyłam schodami do części sypialnej dla dziewcząt, po czym ukryłam się ponownie w moim pokoju. Musiałam przeczytać dokładnie książkę, którą pod nos, jakby nie było podsunął mi z jakiegoś powodu Casper.

Nie wiedziałam jeszcze jaki w tym miał cel, ale wiedziałam, że prędzej czy później się o tym dowiem.

Tego byłam pewna na więcej niż sto procent.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz