Po kilku godzinach drogi w milczeniu, dotarliśmy w końcu do akademii. Spojrzałam na Kelly, kiedy przejeżdżaliśmy przez bramę wjazdową w kierunku ogromnego gmachu, ale z jej wyrazu twarzy nie mogłam niczego wyczytać. Odwróciłam wzrok. Uwielbiałam patrzeć na budynek szkoły. Gdyby nie świadomość, co te ściany kryły wewnątrz, mogłabym pomyśleć, że rozciągający się przede mną gmach wyglądał jak zamek, w którym mieszkały księżniczki wystrojone w balowe suknie i przystojni książęta we frakach.
- To jest szkoła? - wyrwał mnie z zamyślenia głos Kelly.
Spojrzałam na przyjaciółkę. Jej wzrok był utkwiony w rozciągającym się za oknem auta budynkiem. Niemal czułam wokół Kelly aurę zachwytu i niedowierzania.
- Tak, to akademia Asesino, nasza szkoła. - odpowiedział jej Dominic.
Kelly nie odpowiedziała już nic, patrzyła na szkołę jak oczarowana.
Tobias zatrzymał samochód przed głównym wejściem do akademii i zgasił silnik. Nie czekając na nic otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta. Moi przyjaciele zrobili to samo.
- A my znowu tu. - powiedział Tobias posyłając mi krzywe spojrzenie.
Odwzajemniłam ten gest i z westchnieniem ruszyłam w stronę głównych drzwi szkoły. Kelly w ciszy, nadal zafascynowana tym co widziała szła tuż za mną. Pewnym ruchem ręki otworzyłam masywne drzwi. Miałam nadzieję, że Nathan był już w akademii i czekał na mnie. Szłam pewnym krokiem przez korytarz, a Kelly jak cień cały czas podążała za mną. Uczniowie, którzy akurat mieli czas wolny przemieszczali się głównym holem do biblioteki lub do sali dziennej, przechodząc obok witali się ze mną, obserwując jednocześnie towarzyszącą mi dziewczynę, której nie znali.
- Rose. - usłyszałam swoje imię i gwałtownie podniosłam wzrok na główne schody.
- Amanda. - tuż obok mnie pojawiła się Janet, a zaraz za nią podeszli Tobias i Dominic.
- Co was do nas sprowadza? - zapytała dyrektorka. - Widzę, że przywieźliście gościa. - dodała spoglądając na Kelly. - No i... gdzie Nathan? - zapytała rozglądając się po naszej piątce.
Janet od razu przystąpiła do przedstawienia Kelly naszej dyrektorce, ale ja nie mogłam przestać myśleć o Nathanie i pytaniu Amandy. Pokręciłam szybko głową i przerwałam Janet opowieść o tym, jak Kelly została wplątana w nasze sprawy.
- Amanda, nie pojawił się tutaj Nathan? - zapytałam.
Przyjaciele i dyrektorka spojrzeli na mnie.
- Nie. W ciągu ostatniego tygodnia pojawiliście się tutaj tylko wy, dzisiaj. - wyjaśniła.
- Cholera. - przeklęłam pod nosem.
- A coś się stało? - dopytywała Amanda z zaniepokojeniem w głosie.
- Tak, ale to nie jest odpowiednie miejsce do rozmowy.
Dyrektorka skinęła głową. Chciałyśmy z Amandą pójść do jej gabinetu, aby spokojnie porozmawiać, ale chłopaki zaczęli narzekać, że są głodni. Nie dziwiłam się im. Z samego rana zostaliśmy zaatakowani i nie zdążyliśmy nic zjeść, w czasie podróży do akademii nie traciliśmy czasu na postoje, więc te wielkie głodomory z pewnością umierały z głodu. To dziwne i niesamowite, że oni dwaj bardziej obawiali się śmierci z głodu niż śmierci od pocisków z broni palnej. Ale to Dominic i Tobias, ich nie dało się zrozumieć. W taki właśnie sposób wizytę w akademii zaczęliśmy od późnego śniadania. Podczas posiłku Amanda nie zadawała żadnych pytań, dała nam zjeść na spokojnie. Ja jednak niemal w ogóle nie byłam głodna. Zostawiłam Janet i chłopaków w jadalni przy stole, a sama ruszyłam w stronę gabinetu Amandy, gdzie miała na nas czekać. Sama, cóż pojęcie względne, bo od razu za mną ruszył mój wierny przyjaciel cień, który nazywał się Kelly. Uśmiechnęłam się lekko zamykając za nami dwiema drzwi od jadalni.
CZYTASZ
Nieczysta Gra : Asesino
حركة (أكشن)Nie doceniali mnie, a to zaprowadzi ich ku zgubie. "Spojrzałam poważnym wzrokiem na niego. Obserwował mnie, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, on spojrzał mi prosto w niebieskoszare oczy. - Jesteś ranna. Nie możesz się aż tak przeforsowywać, masz...