Rozdział 20

83 6 0
                                    

Strzelanina i walka w gęstym dymie nie była łatwa dla obu stron, ale nie miałam innego wyboru jeśli chciałam ocalić swoich towarzyszy. Chłopaki szybko  załapali co się działo i znaleźli sobie odpowiednie kryjówki. Nasi wrogowie zaczęli strzelać. Nie chciałam na oślep wystrzelać całego magazynku dlatego postanowiłam poczekać aż dym nieco opadnie.

Gdy nareszcie można było dostrzec już nieco więcej włączyłam się do strzelaniny.

Byłam zła, dowódca całej akcji zapewniał, że wewnątrz miało być tylko siedmiu handlarzy narkotyków, a było ich tutaj co najmniej dziesięciu w dodatku byli doskonale uzbrojeni.

- Janet jak sytuacja? - powiedziałam wyraźnie.

Wychyliłam się zza rogu, aby oddać kilka strzałów, ale to nie był dobry pomysł. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu chłopaków. Wszyscy trzej zostali sprowadzeni do defensywy. To nie było nic dobrego. Musiałam coś wymyślić, coś zrobić, aby zapewnić nam bezpieczeństwo.

Dwóch odsłoniętych ludzi masz po swojej prawej. - usłyszałam w uchu skupiony głos Janet. Nie czekałam ani chwili, wychyliłam się ostrożnie i wystrzeliłam dwa pociski ze swojego Glocka 17. - Kolejny na twojej jedenastej. - znów strzeliłam, a kolejny napastnik upadł na ziemię. - Uważaj! - Janet podniosła głos, a ja schowałam się za filarem.

Padło kilka strzałów pod rząd, ale nie były w stanie mnie dosięgnąć. Odetchnęłam głośno. Cieszyłam się, że Janet udało się podłączyć do monitoringu tych ludzi. Nagle wpadłam na pewien pomysł.

- Janet, musisz mnie poprowadzić. - oznajmiłam wymieniając pusty magazynek, na kolejny, pełny.

Czy ty chcesz...

Tak. - przerwałam jej szybko.

To nie był czas na dyskusje, a wiedziałam, że im dłużej będziemy o tym rozmawiać, ona się zacznie wahać i w końcu się nie zgodzi, a to była nasza jedyna szansa.

- Chłopaki, osłaniajcie mnie. - powiedziałam głośno, po czym zwróciłam się bezpośredniej do nieobecnej obok mnie Janet. - Zaczynaj.

Nie czekając ani chwili wyszłam zza filara z dwoma pistoletami w dłoniach. Janet też nie zwlekała.

Jeden na twojej czwartej i dwóch na dziesiątej. - usłyszałam jej głos, po czym od razu wypuściłam trzy pociski z Glocków. - Jeden wyszedł zza drzwi po twojej lewej. - znów strzał. - Kolejny tuż za tobą. - odwróciłam się i znów wystrzeliłam.

Jakbym chciała, mogłabym strzelać z zamkniętymi oczami. Janet była moimi oczami, a ja jej rękoma. Dodatkowo chłopcy dawali z siebie wszystko, aby osłaniać mnie, gdyż jakby nie było, byłam całkowicie odsłonięta. Może powinnam się bać, ale nie czułam strachu. Ufałam chłopakom i wiedziałam, że dadzą z siebie wszystko, aby nasi przeciwnicy nie mieli szansy do mnie strzelić. Ufałam również Janet. Wiedziałam, że swoim skupionym wzrokiem dokładnie poinformuje mnie o położeniu wszystkich skradających się wrogów.

Postrzeliłam już chyba z dziesięciu wrogów, ale nadal pozostawało ich co najmniej kilku. Janet nadal informowała mnie o zbliżających się napastnikach, a ja oddawałam coraz to kolejne strzały.

Cholera. Rose! - krzyknęła Janet prosto w moim uchu.

Nie wiedziałam dokładnie co się zadziało. Strzelałam do kolejnych ludzi, ale jak najszybciej się odwróciłam za siebie w momencie gdy rozległ się charakterystyczny strzał, a mężczyzna który we mnie celował padł na ziemię z szeroko otwartymi oczami. Nie żył. Zamurowało mnie. Całkowicie nie miałam pojęcia kto do niego strzelił. Chwilę później rozległ się kolejny charakterystyczny strzał tuż pod moimi stopami. Gwałtownie wyrwało mnie to z dziwnego otumanienia. Odwróciłam się szybko i strzeliłam w ostatniej chwili. Mężczyzna upadł na ziemię, a ja patrzyłam na niego jak zaczarowana. Wewnątrz budynku nastała cisza przerywana jedynie pojękiwaniem z bólu postrzelonych wrogów. Chłopacy wyszli ze swoich kryjówek i podeszli do mnie.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz