Rozdział 8

105 7 2
                                    

- No i gotowe. – odezwała się lekarka, w szkolnym skrzydle lekarskim. 


Z początku nawet nie wiedziałam, że w akademii jest tak dobrze wyposażone skrzydło lekarskie.Mieściło się ono w części lekcyjnej, na końcu korytarza.

- Teraz już mogę wszystko robić? – zapytałam.

- Tak. Wyjęłam ci już wszystkie szwy. Ładnie się rany zagoiły, blizny niestety zostaną, ale dam ci specjalny krem, żebyś je smarowała przez pewien czas.

- Dobrze. Dziękuję Sylvia. – uśmiechnęłam się lekko.

Lekarka miała około trzydziestu lat. Miała mocną budowę ciała, krótkie ciemne włosy i szarozielone oczy ukryte za eleganckimi okularami w brązowych oprawkach.

- Nie ma za co. – odwzajemniła uśmiech lekarka, po czym odprowadziła mnie do drzwi.

Od przyjazdu mojego i Mike'a do akademii minął nie cały miesiąc. Mój brat w pełni się zadomowił, podobnie zresztą jak ja. Zapoznałam się z kilkoma osobami z Alfy, ale z Nathanem nadal toczyłam cichą wojnę. Po wyjściu ze skrzydła lekarskiego od razu udałam się do Amandy.Zapukałam do drzwi i bez czekania na odpowiedź wpadłam do środka.

- Mogę już walczyć. – powiedziałam szybko, gwałtownie kładąc zaświadczenie od lekarki na blat biurka dyrektorki.

- Cieszę się bardzo. Rozumiem, że wszystko w porządku. – powiedziała Amanda.

- W znakomitym. Trochę jeszcze dają o sobie znać, ale to tylko blizny. Mam na nie maść od Sylvii.

- Dobrze, widzę, że energia cię rozpiera. – uśmiechnęła się Amanda.

- I to jak. Cały miesiąc nie mogłam się praktycznie ruszać, a teraz mogę wszystko. – uśmiechnęłam się.

- Tylko ostrożnie proszę. – zaśmiała się dyrektorka.

- Okey. Lecę na zajęcia Alfy, bo zaraz się zaczynają. – powiedziałam spoglądając na zegarek.

Nie mogłam się doczekać, aż zacznę aktywny udział z zajęciach Alfy.

- Miłego dnia. – powiedziała Amanda, ale ja już byłam daleko.

Kiedy dotarłam do sali treningowej, moi przyjaciele już tam byli i czekali na mnie.

- I jak? – zapytała Janet.

Moi przyjaciele dobrze wiedzieli,że miałam się udać do Sylvii. Czekali w niepewności na jej werdykt podobnie jak ja.

- Świetnie. Sylvia zdjęła mi szwy i w końcu mogę z wami walczyć. – oznajmiłam radośnie. – No i w końcu mogę też zakładać damską bluzkę.

Na dźwięk ostatniego zdania cała trójka się zaśmiała. Ja również miałam dobry humor i masę energii, którą chciałam jak najszybciej rozładować.

- Dobra idziemy? – zapytał Tobias.

- Tak. Chodźmy skopać parę tyłków. – radowałam się.

- Cała Rose. – uśmiechnęła się Janet.

- Tylko, że to będą nasze tyłki. – zauważył Dominic.

Zaśmiałam się na słowa przyjaciela, ale wiedziałam również, że po części miał rację.

Po wejściu do sali treningowej,od razu podeszłam do Carla. Powiedziałam mu o wizycie w skrzydle szpitalnym i o zdjętych szwach. Carl uśmiechnął się, z błyskiem w oku. W końcu mógł mnie przetestować.

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz