- No i gotowe. – odezwała się lekarka, w szkolnym skrzydle lekarskim.
Z początku nawet nie wiedziałam, że w akademii jest tak dobrze wyposażone skrzydło lekarskie.Mieściło się ono w części lekcyjnej, na końcu korytarza.
- Teraz już mogę wszystko robić? – zapytałam.
- Tak. Wyjęłam ci już wszystkie szwy. Ładnie się rany zagoiły, blizny niestety zostaną, ale dam ci specjalny krem, żebyś je smarowała przez pewien czas.
- Dobrze. Dziękuję Sylvia. – uśmiechnęłam się lekko.
Lekarka miała około trzydziestu lat. Miała mocną budowę ciała, krótkie ciemne włosy i szarozielone oczy ukryte za eleganckimi okularami w brązowych oprawkach.
- Nie ma za co. – odwzajemniła uśmiech lekarka, po czym odprowadziła mnie do drzwi.
Od przyjazdu mojego i Mike'a do akademii minął nie cały miesiąc. Mój brat w pełni się zadomowił, podobnie zresztą jak ja. Zapoznałam się z kilkoma osobami z Alfy, ale z Nathanem nadal toczyłam cichą wojnę. Po wyjściu ze skrzydła lekarskiego od razu udałam się do Amandy.Zapukałam do drzwi i bez czekania na odpowiedź wpadłam do środka.
- Mogę już walczyć. – powiedziałam szybko, gwałtownie kładąc zaświadczenie od lekarki na blat biurka dyrektorki.
- Cieszę się bardzo. Rozumiem, że wszystko w porządku. – powiedziała Amanda.
- W znakomitym. Trochę jeszcze dają o sobie znać, ale to tylko blizny. Mam na nie maść od Sylvii.
- Dobrze, widzę, że energia cię rozpiera. – uśmiechnęła się Amanda.
- I to jak. Cały miesiąc nie mogłam się praktycznie ruszać, a teraz mogę wszystko. – uśmiechnęłam się.
- Tylko ostrożnie proszę. – zaśmiała się dyrektorka.
- Okey. Lecę na zajęcia Alfy, bo zaraz się zaczynają. – powiedziałam spoglądając na zegarek.
Nie mogłam się doczekać, aż zacznę aktywny udział z zajęciach Alfy.
- Miłego dnia. – powiedziała Amanda, ale ja już byłam daleko.
Kiedy dotarłam do sali treningowej, moi przyjaciele już tam byli i czekali na mnie.
- I jak? – zapytała Janet.
Moi przyjaciele dobrze wiedzieli,że miałam się udać do Sylvii. Czekali w niepewności na jej werdykt podobnie jak ja.
- Świetnie. Sylvia zdjęła mi szwy i w końcu mogę z wami walczyć. – oznajmiłam radośnie. – No i w końcu mogę też zakładać damską bluzkę.
Na dźwięk ostatniego zdania cała trójka się zaśmiała. Ja również miałam dobry humor i masę energii, którą chciałam jak najszybciej rozładować.
- Dobra idziemy? – zapytał Tobias.
- Tak. Chodźmy skopać parę tyłków. – radowałam się.
- Cała Rose. – uśmiechnęła się Janet.
- Tylko, że to będą nasze tyłki. – zauważył Dominic.
Zaśmiałam się na słowa przyjaciela, ale wiedziałam również, że po części miał rację.
Po wejściu do sali treningowej,od razu podeszłam do Carla. Powiedziałam mu o wizycie w skrzydle szpitalnym i o zdjętych szwach. Carl uśmiechnął się, z błyskiem w oku. W końcu mógł mnie przetestować.
CZYTASZ
Nieczysta Gra : Asesino
ActionNie doceniali mnie, a to zaprowadzi ich ku zgubie. "Spojrzałam poważnym wzrokiem na niego. Obserwował mnie, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, on spojrzał mi prosto w niebieskoszare oczy. - Jesteś ranna. Nie możesz się aż tak przeforsowywać, masz...