Rozdział 26

44 6 0
                                    

Casper

Do tej pory zadziwiało mnie to, jak łatwo można było dostać się na teren akademii bez wzbudzania chociażby najmniejszych podejrzeń.

Z łatwością przemknąłem się za plecami patrolu, który pilnował porządku na głównym dziedzińcu, po czym szybko wkradłem się do gmachu akademii przez wejście, z którego korzystała tylko Alfa.

Wewnątrz akademii panował mrok i przejmująca cisza. Znałem akademię wystarczająco długo i poruszanie się po niej w ciemności nie sprawiało mi żadnego problemu. Rozejrzałem się dookoła sprawdzając czy nikt nie przechadza się po korytarzach, a gdy się upewniłem, że nikt mnie nie nakryje ruszyłem w kierunku schodów prowadzących na piętro sypialne. Stamtąd skierowałem swoje kroki do korytarza, gdzie znajdowały się sypialnie dziewcząt. Podszedłem do jednych w wielu drzwi. Przez chwilę przysłuchiwałem się, a gdy upewniłem się, że osoba, która znajdowała się za drzwiami spała, złapałem za klamkę. Wtedy wszystko potoczyło się szybko. Wszedłem do środka zachowując ostrożność, zamknąłem za sobą drzwi. Pewnym, ale bezszelestnym krokiem przemierzyłem cały pokój, klęknąłem na łóżku zakrywając usta leżącej na nim Rose jednocześnie przykładając jej do szyi nóż.

Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu Rose miałam otwarte oczy, a jej spojrzenie było przytomne i w pełni świadome tego, co się właśnie działo.

Zatkało mnie. Spodziewałem się, że zakrywając jej usta, tym samym budząc ją ze snu, będzie się szamotać i próbować bronić lub wzywać pomoc, a patrząc w jej zaspane spojrzenie będę widział zaskoczenie i przerażenie. Nie sądziłem, że aż tak się przeliczę.

Rose leżała na łóżku pode mną, bez jakiegokolwiek ruchu, a jej przytomne spojrzenie niebieskoszarych oczu wwiercało się w moje oczy. Całkowicie wybiło mnie to z równowagi. Rose miała kilka opcji, aby się samej obronić lub mnie znokautować. Widziałem, że tuż obok łóżka, w zasięgu jej ręki leżał nóż motylkowy, spod poduszki wystawała lufa jej pistoletu. Co więcej, byłem więcej niż pewny, że Rose od samych drzwi mnie widziała i była świadoma, że się pojawiłem w jej pokoju, a mimo to nie zareagowała w żaden sposób.

Jednak fakt, że Rose nie spała nie zmroził mnie tak, jak widok jej oczu.

Patrzyła na mnie pustym wzrokiem.

Przyszedłem tutaj, aby ją zabić, ale widząc jej reakcję, a raczej brak jakiejkolwiek reakcji i te jej puste oczy, zrozumiałem.

Ona już nie liczyła się z życiem. Nie pragnęła za wszelką cenę trzymać się go. Sprawiała wrażenie osoby, która chciała umrzeć. Teraz dotarło do mnie dlaczego nawet nie kiwnęła palcem. Wszystko było dla niej już bez znaczenia.

Nagle poczułem dziwne uczucie. Nie byłem w stanie jej zabić. Zabrałem nóż z jej gardła. Doszedłem do wniosku, że jeszcze zdążę wykonać swój ruch jednak na razie postanowiłem się wstrzymać. Poczułem nagłą potrzebę sprawienia, aby ona znów zaczęła być sobą.

-Nie sądziłem, że jesteś w stanie doprowadzić się do takiego stanu. - powiedziałem z westchnieniem. - Nie wiem, co zrobisz z tą wiedzą, ale jeśli chcesz dowiedzieć się prawdy o akademii, powinnaś pójść do biblioteki, do działu o historii współczesnej. - oznajmiłem.

Wiedziałem, że Rose bardzo zależało o dowiedzeniu się prawdy o akademii, ale ciężko jej to szło. Pomyślałem, że jeśli jej podpowiem gdzie szukać, znów stanie na nogi, a co za tym idzie także do walki. Może i umarł jej brat, ale na tym świat się nie kończył. A może po prostu nie mogłem znieść widoku jej pustych oczu i chciałem ten obraz zamazać ponownym widokiem jej poważnych, pełnych woli walki oczu.

Rose nie odezwała ani słowem na to, co powiedziałem. Nawet nie mrugnęła na wieść o lokalizacji informacji o akademii.

Zabrałem dłoń z jej ust i odsunąłem się od niej. Nie mogąc dłużej patrzeć na jej wyraz twarzy odwróciłem się i ruszyłem do wyjścia. Ogólnie w ten sposób ryzykowałbym, że wbije mi nóż w plecy lub strzeli, jednak w obecnej chwili się o to nie martwiłem. Coś mi podpowiadało, że nie zrobiłaby tego. I miałem rację.

Wyszedłem z jej pokoju żywy.

Tym krótkim i dziwnym spotkaniem byłem tak skołowany, że wychodząc z akademii i jej terenu, nie zawracałem sobie głowy ostrożnością i dyskrecją. 

I tak nikt mnie nie zauważył.


-------------------------------------------------

Cześć kochani !

Wiem, wiem. Ostatnio są dość krótkie rozdziały, ale wcale się tym nie zrażajcie. To nie potrwa długo. :)

Nieczysta Gra : AsesinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz